Ekonomista i socjolog stosunków pracy, ur. w Krakowie
23 czerwca 1896 r., w latach 1928-1939 wykładowca ekonomii na Uniwersytecie
Jagiellońskim; aktywny członek Krakowskiego Towarzystwa Ekonomicznego
(krakowskiej szkoły ekonomicznej). Współpracował z "Czasem",
"Czasopismem Prawniczym i Ekonomicznym", "Przeglądem
Współczesnym", a w 1927 r. objął funkcję redaktora gospodarczego
w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym". Po wybuchu II wojny
światowej wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował działalność
naukową w ramach polskiego Wydziału Prawa w Oksfordzie (do 1946
r.); był stypendystą uniwersytetu w Manchesterze. W latach 1953-56
wykładał na Hebrew University w Jerozolimie, a w latach 1964-66
na uniwersytecie w Tel Awiwie. Autor
m.in.: Cztery systemy ekonomii
(1932), Ekonomia a technika
(1935), Zmierzch czy odrodzenie liberalizmu (1938), The Planning of Free Societies
(1942), Labour, Life and
Poverty (1948), Productivity
and Trade Unions (1952), The
British Worker (1952), The
Worker in an Affluent Society (1961), The
New Acquisitive Society (1976). Zmarł w Londynie 9 czerwca 1988 r.
Wybrane fragmenty pochodzą z artykułu Kryzys
w socjalizmie współczesnym, opublikowanym w "Przeglądzie
Współczesnym", t. IV, nr 9-10 (styczeń-luty) 1923, s. 132-
136.
Rząd bolszewicki,
obejmując władzę, próbował realizować "program maksymalny"
socjalizmu, który głosi konieczność względnie potrzebę stworzenia
nowych, racjonalistycznych form kolektywnej gospodarki, opartej
na publicznym władaniu warsztatami gospodarczymi i na zniesieniu
wszystkich innych dochodów poza dochodem płynącym z pracy. Próbował
przebudować ustrój na nowych zasadach. Wkrótce jednak przekonał
się, że istnieją ogniwa, tkwiące w mechanizmie gospodarczym tak
silnie, iż wyrwanie ich jest równoznaczne ze zniszczeniem całego
mechanizmu lub połączone jest z tak gigantycznym nakładem energii,
na jaki społeczeństwo nie jest w stanie się zdobyć.
Budowa ustroju gospodarczego
według "planu" na nowych zasadach, jest równoznaczną ze
zburzeniem starej budowy
i wzniesieniem nowej. Burząc jednak starą budowę, tworzy się pustkę,
na której dalej budować się nie da, bo wszystko, co istniało dotychczas,
zostało zniszczone w okresie negacji. Mechanizm gospodarczy to układ
tysiącznych elementów pozostających we wzajemnym związku. Reformować
można każdy pojedynczy element lub kilka nielicznych elementów z
osobna; wówczas przewidzieć możemy kierunek i wielkość zmian, jakim
reszta ulegnie. Jeśli jednak wszystkie elementy zamierzamy równocześnie
przeobrazić, wynika stąd chaos, którego rezultatów przewidzieć nie
możemy. Tam, gdzie zmienia się całość układu, gdzie nie ma nic stałego,
gdzie wszystkie elementy zostały wypchnięte ze swego stanu równowagi,
tam nie możemy przewidzieć ostatecznego rezultatu takich rewolucji.
Tworzenie nowych form gospodarowania może być dziełem twórczych
sił całego legionu twórczych umysłów, a wszystko to wymaga długiego
czasu i wielkiego wysiłku. Przy gwałtownym przewrocie niszczy się
stary aparat, a ponieważ nie posiada się nowego ani nie zdoła się
go w krótkim czasie wytworzyć, doprowadza się kraj do ruiny i nędzy.
Eksperyment bolszewicki
jest jednym z najstraszniejszych, najbardziej gigantycznych i najbardziej
kosztownych eksperymentów ludzkości. Niemniej wielkimi są jednak
i rezultaty eksperymentu.
Po kilkuletnim zmaganiu
się z kapitalizmem rząd sowiecki ustąpił i nawrócił, początkowo
niewyraźnie, później coraz silniej, do form kapitalistycznych. Doszedł
on do przekonania, że nie wystarczy mieć swobodę działania, by wznieść
nowy ustrój na nowych zasadach. Przekonał się, że przymus i armia
starczą jedynie wtedy, gdy chodzi o przeobrażenie instytucji, natomiast
są bezsilne wtedy, gdy chodzi o przeobrażenie psychiki ludzkiej.
Rząd sowiecki był bezsilny wobec elementarnych sił gospodarczych,
tkwiących głęboko w duszy i instynktach ludzkich, wobec sił wyobrażeniowych,
które zamierzenia jego paraliżowały i zdmuchiwały wznoszoną przez
niego budowlę.
By realizować socjalizm,
trzeba nie tylko zmienić instytucje, ale także i psychikę ludzką,
i to w pierwszym rzędzie psychikę ludzką; trzeba zmienić motywację
psychiczną, osłabić motywy egoistyczno-kapitalistyczne, żądzę zysku,
wzmocnić natomiast motywy altruistyczne, zamiłowanie pracy i poczucie
obowiązku. W ustroju socjalistycznym siły gospodarcze byłyby wyzyskane
w interesie zbiorowości, a nie w interesie poszczególnych jednostek,
ustrój zorganizowany byłby na zasadzie celowości społecznej, a nie
na zasadzie maksimum zysków. O ile ustrój ten ma wydać rezultaty dodatnie, koniecznym
jest, by jednostki były ożywione duchem zbiorowości i solidarności,
by faktycznie wykonywały swe uprawnienia i czynności gospodarcze
nie we własnym interesie, lecz w interesie zbiorowości. Zbiorowość
jest czymś nieuchwytnym, a trzeba wysokiego poziomu etycznego i
intelektualnego, by masy z ochotą i samozaparciem pracowały dla
interesu zbiorowości.
Ustrój socjalistyczny zakłada psychiczne przekształcenie
człowieka. Jeśli ono nie nastąpi, jeśli egoizm i żądza zysku dalej
niepodzielnie królować będą w duszy ludzkiej, ustrój socjalistyczny
stanie się parodią tego, do czego zdążał.
decydującym i najsilniejszym czynnikiem
w kształtowaniu się stosunku człowieka do człowieka w funkcjonowaniu
ustroju społeczno-gospodarczego jest dusza ludzka, tj. stopień kulturalny
i etyczny człowieka, jego poglądy, upodobania, potrzeby i motywy
czynów.
Gdy dusza jest zdeprawowana,
zniszczona, zżarta przez żądzę zysku, najlepsze, najidealniejsze
instytucje nie pomogą, "zło" przybierze tylko inną formę
i to nie zawsze łagodniejszą. Czasem wręcz przeciwnie, przeobrażenie
instytucji w kierunku idealno-programowym wzmaga "zło"
i wyzysk, czyni je bardziej bezwzględnymi, brutalnymi, widocznymi.
Otwiera bowiem szersze
i łatwiejsze pole dla wyżycia się egoizmów indywidualnych. Instytucje
kolektywne dają wielką łatwość ciągnienia wielkich
i bezprawnych zysków. Egoizmowi i motywom kapitalistycznym, rządzącym dyszą szerokich warstw,
odpowiadają jedynie indywidualne formy gospodarowania; altruizmowi
i poczuciu obowiązków jedynie formy kolektywne.
Kombinowanie form
indywidualnych z altruizmem i ofiarnością jest nonsensem i marnotrawstwem
energii socjalnej. Wiele bowiem sił byłoby w tym przypadku nie wyzyskanych.
Równym nonsensem jest
jednakże łączenie form kolektywnych z egoizmem. Wówczas wiele energii
socjalnej idzie na marne. Władza, wykonywana w imieniu zbiorowości,
użytą będzie wtedy nie dla celów zbiorowości, lecz celów indywidualnych.
Brak zainteresowania w rezultatach produkcji, przy panowaniu motywów
egoistyczno-kapitalistycznych w ustroju kolektywnym, rozprzęga cały
aparat produkcji.
Socjalizm współczesny
zbyt silnie akcentował, iż źródłem "zła" i wyzysku są
tylko instytucje, zbyt silnie w przeciwieństwie do swego poprzednika,
tzw. socjalizmu utopijnego, kładł wyłączny nacisk na przeobrażenie
instytucji socjalno-politycznych, pomijając zupełnie siły drzemiące
w duszy ludzkiej. Po prostu ignorował je i nie uwzględniał ich w
swej rachubie. I to właśnie było źródłem jego porażki. A siły te
są ważniejsze od sił zewnętrznych, od instytucji. Instytucje zmienić
można szybciej niż psychikę. Ta z dnia na dzień zmienić się nie
da. Trzeba całych pokoleń spokojnej i codziennej pracy wychowawczej,
trzeba wytworzenia legionu pionierów-ideowców, którzy wszczepiać
będą nowe zasady moralności społecznej. Zupełna swoboda ruchów wewnątrz
kraju partii ortodoksyjno-komunistycznej i zupełna bezsilność tej
partii i jej rządu wobec sił działających wewnątrz duszy ludzkiej,
nie oznaczała nic innego, jak rozkład i upadek programu maksymalnego.
[...]
program minimalny całkowicie odpadł i
zachodzi konieczność zastąpienia go nowym. Program maksymalny natomiast
oddala się w odległe krainy przyszłości i na tle współczesnej psychiki
mas przedstawia się jako nieosiągalny. Czy program ten zastąpić
nowym, czy też podtrzymać go nowymi metodami pracy i jakimi? Oto
pytanie, jakie stawia sobie socjalizm współczesny. Socjalizm czeka
na swego drugiego Marksa, który by tchnął w masy nowe życie i wskazał
zbiorowej woli mas nowy kierunek ruchu. Wielce prawdopodobnym jest
(zresztą w związku z ogólnym ożywieniem ruchu idealistyczno-religijnego),
iż socjalizm odrodzony nawróci tam, skąd wyszedł, nawróci do swych
źródeł, z których się zrodził, do form utopijno-propagandowych.
Pewnym jest jedno. Współczesny socjalizm za mało zwracał uwagi na
siły wewnętrzne, na siły psychiczne. Jego historiozofia materialistyczna
liczyła się tylko z instytucjami, jako siłami realnymi, siły psychiczne
natomiast ignorowała, uważając je całkowicie jako objaw wtórny,
jako obraz w zwierciadle instytucji, przyjmując, iż dusza jest taką,
jaką stworzyły ją instytucje.
Socjalizm współczesny
musi dojść do przekonania, że źródłem wyzysku są nie tylko instytucje,
ale także i psychika ludzka, że na nic nie zda się przeobrażenie
instytucji, jeśli nie idzie z nim
w parze odpowiednie przeobrażenie psychiki ludzkiej. Podczas wojny
dusza ludzka upadlała się i niszczała. W tych warunkach budowanie
socjalizmu musiało doprowadzić do parodii rosyjskiej. Socjalizm
współczesny musi się bardziej uwewnętrznić, musi odbyć powrotną
drogę od tzw. nauki do utopii. Musi główną uwagę kłaść na "wychowanie
do socjalizmu" szerokich mas, musi starać się przeobrazić psychikę
ludzką, musi propagować i nauczać, musi wchłonąć w siebie elementy
ideowo-religijne, musi usunąć w cień pierwiastki klasowości i walki
i wyzwolić się z ciasnych form ruchu zawodowego.