Od chwili przejęcia władzy w Polsce komuniści
upatrywali
w Kościele swego głównego przeciwnika. Podstawowym narzędziem represjonowania
duchownych i walki z Kościołem uczyniono bezpiekę. Kierunki działań
antykościelnych
i zakres represji wyznaczała partia komunistyczna.
W społecznej świadomości funkcjonuje przekonanie, że
za represjonowanie Kościoła odpowiedzialni są funkcjonariusze pionu IV SB. Jest
to tylko częściowo prawdą, bowiem pion ten powstał dopiero latem 1962 roku.
Wcześniej zadania te powierzano innym strukturom UB-SB.
Gdy w styczniu 1945 roku Armia Czerwona zajęła Kraków,
pod osłoną sowieckich sołdatów utworzono Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa
Publicznego, którego zadaniem było zdławienie antykomunistycznego oporu w
województwie. Jednym z jego priorytetowych zadań stała się walka z
duchowieństwem. Jednak w pierwszych latach komuniści koncentrowali się na
likwidacji – przy wsparciu sowieckich wojsk NKWD – pozostałości po strukturach
legalnej państwowości polskiej, czyli cywilnych struktur państwa podziemnego i
Armii Krajowej. W tym czasie sprawami Kościoła
zajmowały się wydzielone sekcje wydziałów realizujących represje przeciwko
organizacjom społecznym i politycznym (po-czątkowo Wydziału I, później V).
Dopiero z początkiem 1953 roku
w związku z podjęciem przez komunistów ofensywy antykościelnej utworzono osobny
Wydział XI, zajmujący się pracą “po linii Kościoła”. W konsekwencji pierwszych
zmian związanych z “od-wilżą” na początku 1955 roku został on przekształcony w
Wydział VI. Pozory łagodzenia polityki wyznaniowej, wprowadzane przez
Władysława Gomułkę, sprawiły, że w 1957 roku zlikwidowano osobny wydział
rozpracowujący Kościół, a zagadnienie to znalazło się w kompetencji
wydzielonych sekcji Wydziału III Służby Bezpieczeństwa. Odejście ekipy Gomułki
od “odwilży” i ponowne dokręcanie śruby polityki wyznaniowej – w czasie trwania
Wielkiej Nowenny Millennium Chrztu Polski – spowodowało, że w 1962 roku
ponownie na szczeblu wojewódzkim utworzono osobny wydział prowadzący pracę
operacyjną przeciwko Kościołowi. W tych okolicznościach powstał, cieszący się
ponurą sławą, Wydział IV. Zlikwidowano go w listopadzie 1989 roku w związku ze
zmianami strukturalnymi w SB, poprzedzającymi rozwiązanie komunistycznej
policji politycznej i zastąpienie jej, w 1990 roku, przez Urząd Ochrony
Państwa.
Przejawy wrogiej działalności
Podstawowym zadaniem esbeków Wydziału IV było
gromadzenie informacji o “przeciwniku”, czyli o Kościele katolickim.
Działalność tę usystematyzowano rok po powstaniu wydziału, kiedy wprowadzono
obowiązek prowadzenia na każdą osobę duchowną (nie tylko księży diecezjalnych,
zakonników i zakonnice, ale także alumnów seminariów duchownych) tzw. Teczki
Ewidencji Operacyjnej na Księdza (TEOK), podobnie dokumentowano wydarzenia w
każdej parafii w ramach tzw. TEOP, czyli Teczek Ewidencji Operacyjnej na
Parafię.
Zbierane informacje pozwalały funkcjonariuszom SB na
ocenę niebezpieczeństwa, jakie dla systemu komunistycznego stanowili poszczególni
duchowni. W przypadku, w którym – w świetle resortowej skali zagrożeń –
uznawano jakąś aktywność za wrogą, zmierzano do likwidacji “niebezpieczeństwa
dla systemu”.
Już samo prowadzenie wymienionych spraw ewidencyjnych
wiązało się z szeroko zakrojoną inwigilacją Kościoła z wykorzystaniem zarówno
rzeczowych, jak i osobowych źródeł informacji. Do tych pierwszych należały
podsłuchy pokojowe, podsłuchy telefoniczne, podgląd i dokumentacja
fotograficzna, tajne przeszukania, kontrola korespondencji, obserwacja
zewnętrzną czy wywiad. Ten ostatni mógł być zarówno pośredni – a więc np.
rozmowa na temat proboszcza z parafianami, jak i bezpośredni – czyli rozmowa z samym duchownym. Wymienione działania
Wydział IV prowadził częściowo w porozumieniu i za pomocą specjalnych struktur
zajmujących się: techniką operacyjną (Wydział “T”: podsłuchy, podglądy
etc.), obserwacją (Wydział “B”), czy perlustracją korespondencji (Wydział “W”).
Przeważającą jednak część informacji zdobywano od osobowych źródeł informacji –
a więc różnych kategorii konfidentów. Pozyskiwanie sieci agenturalnej wiązało
się z, często agresywnymi, działaniami i kombinacjami operacyjnymi, które
skłonić miały wytypowanych duchownych do zdrady Kościoła i donoszenia Służbie
Bezpieczeństwa na współbraci. Jednak nie zawsze, często podstawą pozyskania
było tzw. zainteresowanie materialne – czyli np. pieniądze albo pomoc w
uzyskaniu paszportu. Funkcjonariusze Wydziału IV szczegółowo śledzili i
odnotowywali każdy przejaw aktywności duchownych nie tylko w sferze religijnej
i społecznej, ale także ekonomicznej. Szczególnie jednak interesowali się
życiem prywatnym duchowieństwa w nadziei zdobycia informacji pozwalających na
szantaż i pozyskanie kolejnego konfidenta lub na publiczne skompromitowanie
jakiejś osoby.
Osłabić i inspirować
Do zadań Wydziału IV SB, obok niezwykle szczegółowego
monitorowania działań krakowskiego Kościoła, należały przedsięwzięcia, które
miały go osłabić, rozbić jego jedność i skompromitować. Jednocześnie wciąż
aktualizowano, sporządzane w resorcie, wykazy duchownych “wrogich”,
“neutralnych” bądź uznawanych za “przychylnych” wobec komunistycznego państwa.
W czasie istotnych wydarzeń politycznych odnotowywano każde kazanie
i każdą publiczną wypowiedź przedstawicieli Kościoła, sporządzając statystyczne
wykazy ilości kazań “zaangażowanych politycznie” i tych, które uznawano za
“czysto religijne”. Wpływy
w Kościele duchownych, których uznano za niebezpiecznych, starano się osłabiać,
a uznanym za “pozytywnych” pomagano
w karierze – także poprzez wsparcie udzielane przez konfidentów. Przede
wszystkim jednak usiłowano z wyprzedzeniem zdobyć informacje o planach i
zamierzeniach hierarchii duchownej po to, by część z nich blokować jeszcze
przed rozpoczęciem ich realizacji. Poprzez tzw. agentów wpływu, czyli
konfidentów cieszących się zaufaniem osób sprawujących w Kościele rolę
kierowniczą, bezpieka starała się wpływać na decyzje, opinie i działania
przywódców Kościoła.
Próbowano przeciwdziałać skupianiu wiernych w
kościołach i na uroczystościach religijnych. Różnego rodzaju metodami operacyjnymi
starano się osłabiać zasięg i znaczenie pielgrzymek, peregrynacji, nocnych
czuwań, rekolekcji, dni skupienia…, ale również działalności formacyjnej, a
więc katechez, grup oazowych, kółek ministrantów, rozmaitych duszpasterstw,
wydawnictw katolickich itp., wszelkie przejawy działalności Kościoła wśród
wiernych interpretując jako aktywność polityczną wymierzoną przeciwko “państwu
ludowemu”. Nawet pomoc materialną udzielaną przez Kościół potrzebującym
uznawano za metodę wiązania biednych z duchowieństwem. Blokowano budownictwo
sakralne, a w przypadku stawiania punktów katechetycznych, kaplic czy kościołów
bez odpowiednich – ściśle reglamentowanych – zezwoleń funkcjonariusze Wydziału
IV nadzorowali i przy wsparciu milicji i ZOMO “ochraniali” akcje rozbiórkowe.
Działania Wydziału IV koncentrowały się jednak nie
tylko na Kościele katolickim, ale dotykały także innych Kościołów i związków
wyznaniowych w województwie. Przede wszystkim jednak – obok Kościoła – uderzano
w środowiska świeckich działaczy katolickich. W tym czasie koncentrowano się na
środowiskach skupionych wokół krakowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej,
redakcji “Tygodnika Powszechnego” oraz “Znaku”.
Pobicia i zabójstwa
Działalność antykościelną rozbudowywano. Na początku
lat 70. w centrali SB w Warszawie, a z końcem dekady w niektórych województwach
– w tym w Krakowie – powołano specjalne komórki “D”. Ich aktywnością zajęła się
powołana na początku lat 90. sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania
Działalności MSW. W raporcie komisji nazywanym “Raportem Rokity” zapisano
m.in.: wśród ustalonych metod działań dezintegracyjnych stosowano: anonimy
szkalujące osoby ze środowiska kościelnego; podsycanie antagonizmów za
pośrednictwem tajnych współpracowników; publikacje specjalnych pism kontrolowanych
przez MSW (“Ancora”); kolportaż ulotek, plakatów itp.; fałszowanie materiałów
pamiętnikarskich celem szkalowania osób w nich występujących. Natomiast metody
działań specjalnych to: pobicia, uszkodzenia mienia, uprowadzenia, groźby
bezprawne, odurzenia, napady na mieszkania, podpalenia. Nie można wykluczyć, że
w trakcie działań specjalnych miały miejsce przypadki zabójstw. Wymowny w
tym kontekście jest fakt, że zmiany w komórkach “D” – między innymi ich etatowe
ograniczenia – wprowadzono w 1984 roku po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki.
Zdyskredytować Papieża
Działaniami krakowskiej komórki “D” na przełomie lat
70. i 80. kierował Zygmunt Majka, a później Kazimierz Aleksanderek.
W “Raporcie Rokity” podkreślono, że komórka ta prowadziła działania zmierzające
do osłabienia pozycji ks. kardynała Karola Wojtyły. Dyskredytowano go w oczach
kleru za pośrednictwem tajnych współpracowników rozpowszechniając np.
nieprawdziwą informację, że doktorat ks. kardynał kupił przebywając przez
pewien czas na Zachodzie. Gdy K. Wojtyła został Papieżem szukano dotarcia do
kręgu jego przyjaciół i znajomych, co w przyszłości mogłoby doprowadzić do
“wypracowania” sytuacji, która pozwoliłaby w jakiś sposób skompromitować Go w
oczach społeczeństwa polskiego i całego świata. Próbowano w tym celu fałszować
pamiętniki, podrzucać spreparowane materiały kompromitujące, stosowano środki
techniki operacyjnej, a także tzw. tajne przeszukania […]. W ramach
realizacji działań “D” pracownicy pionu IV Służby Bezpieczeństwa tak w
centrali, jak i w terenie zajmowali się pisaniem listów, których treść miała
modyfikować zachowania i poglądy kleru oraz wiernych. Listy takie były wysyłane
m.in. przez pracowników Wydziału IV SB KW MO w Krakowie. Wykorzystując
przyjazdy do polski dostojników kościelnych z Watykanu pisano listy do Kurii
Metropolitalnej i Episkopatu. Sekcja “D” Wydziału IV krakowskiej SB
prowadziła lub koordynowała także kombinacje operacyjne, których celem było
osłabienie jedności Kościoła, skłócenie poszczególnych osób czy środowisk
kościelnych, wprowadzanie animozji i wzajemnej nieufności, “promo-wanie” wybranych
kapłanów na funkcje i stanowiska kościelne.
Oblicza zła
W latach 1962-1989 represje, rozpracowania i działania
dezintegracyjne przeciwko Kościołowi koordynowali i planowali naczelnicy
Wydziału IV. W krakowskiej SB funkcję tę sprawowali kolejno: Zygmunt Gliński
(od 1 lipca 1962 do 15 października 1966), Karol Waluszkiewicz (od 16 listopada
1966 do 1 kwietnia 1971), Władysław Żyła (od 16 kwietnia 1971 do 15 lipca
1976), Józef Biel (od 16 lipca 1976 do 1 listopada 1981), Zygmunt Majka (od 16
grudnia 1981 do 22 grudnia 1987) oraz Kazimierz Aleksanderek (p.o. naczelnik od 1 stycznia do 1 marca 1988,
naczelnik do
1 listopada 1989).
Na naczelników pionu IV dobierano najbardziej
zaufanych towarzyszy funkcjonariuszy. Część z nich rozpoczęła działalność w
resorcie już w pierwszych latach komunistycznej dyktatury, ostatni naczelnik –
Aleksanderek – został esbekiem w dekadzie gierkowskiej.
Ich przeszłość była różna.
Gliński wstąpił do UB już w 1944 roku –
miał wówczas ukończone… 7 klas szkoły powszechnej. Dopiero w 1960 roku zdał
maturę – czego wymagano od niego przed dalszymi awansami w resorcie. Gdy
obejmował szefostwo nad nowo utworzonym Wydziałem IV, miał za sobą 18 lat
serwilistycznej “służby” w komunistycznym aparacie represji. W tym czasie
studiował już na Wydziale Prawa UJ. Organizacja pracy Wydziału IV przeszkadzała
mu w zdawaniu egzaminów, prosił więc dziekana Wydziału Prawa o przesunięcie
terminów, co uzasadniał m.in. słowami: przede wszystkim zostałem
oddelegowany przez Kierownictwo tut. Komendy do zadań specjalnych
i czynności te wykonuję od 15 VIII [19]62 – w wyniku czego nie korzystałem
z urlopu wypoczynkowego i przysługującego mi urlopu szkolnego. Pismo
analogicznej treści wystosował zastępca szefa krakowskiej SB – Stanisław
Wałach. Egzaminy przełożono. Glińskiego odwołano z funkcji w konsekwencji próby
przemytu, jaką podjął wraz z innymi funkcjonariuszami Wydziału IV
w 1966 roku.
Jego następcą został Karol Waluszkiewicz, działający w
bezpiece od 1945 roku, legitymujący się zarazem długim stażem w organach
kierowniczych młodzieżowych organizacji komunistycznych, a później aktywny
członek PZPR. Doświadczony esbek, miał jedynie wykształcenie podstawowe.
Po odejściu z resortu Waluszkiewicza naczelnikiem
Wydziału IV został Władysław Żyła – aktywny w UB od 1945 roku, przez długi czas
kierujący działaniami UB-SB w Nowej Hucie. Stefan Gołębiowski, wówczas szef SB
na województwo krakowskie, pisał o nim w kwietniu 1976 roku: mimo szeregu
trudności obiektywnych wynikających z charakteru pracy w tym Wydziale, stara
się ją organizować w zakresie najważniejszych problemów operacyjnych. W
poważniejszych sprawach operacyjnych włącza się osobiście, udzielając rad i
pomocy. W lipcu t.r., w związku z “pełną wysługą lat”, Żyła odszedł z
resortu, a koordynację represji wobec Kościoła powierzono Józefowi Bielowi.
Praca z zapałem
Biel był znanym w Krakowie działaczem komunistycznych
organizacji młodzieżowych, a później PZPR. Do bezpieki skierował go Zarząd Wojewódzki
Związku Młodzieży Polskiej w połowie
1954 roku, kiedy w Polsce odnotować już można było pierwsze oznaki nadchodzącej
“odwilży”. Początkowo rozpracowywał organizacje młodzieżowe, a działania
przeciwko Kościołowi zaczął prowadzić w 1960 roku. Wówczas zagadnienie to wciąż
pozostawało w kompetencji Wydziału III, którego naczelnik Jan Gibski pisał o
Bielu: ustawiony został do rozpracowania najbardziej poważnego obiektu,
jakim jest kuria krakowska. Do pracy po tym zagadnieniu przystąpił z zapałem.
Za ten okres czasu przeprowadził 3 poważne rozmowy operacyjne, w tym prawie że
pozyskał jednego poważnego księdza do współpracy oraz zorganizował L[okal] K[ontaktowy]
do odbywania spotkań
z TW”. Szefem Wydziału IV został 16 lat później. To on kierował m.in.
działaniami krakowskiej SB w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do
Polski w 1979 roku (akcja “Lato 1979”). Po jej zakończeniu chwalono go: pełniąc
służbę na stanowisku Naczelnika Wydziału IV-go SB KW MO w Krakowie dał się
poznać jako dobry organizator, wychowawca podwładnych funkcjonariuszy. Dzięki
osobistym umiejętnościom i walorom ppłk J. Biela Wydział IV uzyskuje wysokie
wyniki w pracy. Ppłk Józef Biel wyróżnił się w toku przygotowania, jak i w
trakcie przebiegu operacji “Lato 1979” sumiennością wypełniania zadań, wielkim
zaangażowaniem i ofiarnością, przyczyniając się tym samym do właściwego i
wzorowego jej przebiegu.
W przededniu wprowadzenia stanu wojennego przeniesiono
go na stanowisko zastępcy szefa SB na województwo krakowskie, a Wydział IV
oddano w ręce Zygmunta Majki – który już wcześniej miał koordynować działania
krakowskiej komórki “D”. Nadzorował on represje przeciw Kościołowi niemal do
końca lat 80. Dopiero w styczniu 1988 roku zastąpił go Kazimierz Aleksanderek.
Zwalczanie kleru
Od
początku esbeckiej “kariery” Aleksanderek rozpracowywał Kościół – początkowo w powiatowej SB w Krakowie, a od 1975 roku
na poziomie struktur wojewódzkich. W 1976 roku Żyła pisał
o nim, że przydzielono mu ważny i trudny odcinek jakim jest zagadnienie
figurantów, zatrudnionych w ośrodku dyspozycyjnym [czyli w kurii – przyp.
F. M.] […] W sposób właściwy pracuje z siecią TW, samodzielnie
dokonał ponownego pozyskania jednej z jednostek oraz uczestniczył w pozyskaniu
drugiej […]. Zaangażowano go także w działania krakowskiej komórki “D”. Jak
zaznaczono w “Raporcie Rokity”: Kazimierz Aleksanderek – działalnością tą
zajmował się już od końca lat 70-tych. Prowadził i nadzorował te działania jako
pracownik, a następnie jako Kierownik Sekcji. Zakończył działalność w tej
dziedzinie będąc Zastępcą Naczelnika Wydziału. […] W ciągu swojej pracy
wielokrotnie uczestniczył w naradach przygotowujących szeroko pojmowane
działania dezintegracyjne, aktywnie uczestnicząc w rozpracowaniu ks. [Andrzeja]
Bardeckiego. Spacyfikowanie społeczeństwa i “Solidarności” przez
wprowadzenie stanu wojennego było możliwe dzięki działaniom takich osób jak
Aleksanderek. W 1982 roku pisano o nim: kierowany przez niego zespół osiąga
znaczące wyniki na odcinku zwalczania wrogiej działalności kleru świeckiego […]
swoją wzorową postawą zwłaszcza od czasu wprowadzenia stanu wojennego
niejednokrotnie mobilizował podwładnych do wytężonej pracy na rzecz utrwalania
zdobyczy ustroju socjalistycznego – wkrótce potem awansowano go na
porucznika. Jego działalność w latach 1984-1987 podsumowano krótkim
stwierdzeniem: w umiejętny sposób godził funkcje kierownicze z realizacją
zadań w zakresie pozyskiwania nowych cennych źródeł informacji. Na bezpośrednim
kontakcie posiadał osobowe źródła uplasowane w kierowniczych ogniwach struktur
pozostających w rozpracowaniu Wydziału.
Artykuł
ukazał się w książce „Operacja: zniszczyć Kościół” (Kraków 2007) w serii
Ośrodka Myśli Politycznej i Instytutu Pamięci narodowej „Z archiwów bezpieki.
Nieznane karty PRL” pod redakcją Filipa Musiała i Jarosława Szarka.
Pierwodruk:
Filip Musiał, Przeciw Kościołowi, “Dziennik Polski”, 9 VI 2006.
Filip Musiał
ur. 1976, dr, politolog, historyk, pracuje w Instytucie Pamięci
Narodowej Oddział w Krakowie, sekretarz redakcji “Zeszytów Historycznych
WiN-u”, członek Ośrodka Myśli Politycznej. Autor książek: Skazani na karę
śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie 1946-1955; Polityka czy
sprawiedliwość? Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie (1946-1955). Współautor i
redaktor kilku książek, między innymi: Kościół zraniony. Sprawa księdza
Lelity i proces kurii krakowskiej; Komunizm w Polsce; Nigdy
przeciw Bogu. Komunistyczna bezpieka wobec biskupów polskich; Twarze
krakowskiej bezpieki. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i
Służby Bezpieczeństwa w Krakowie. Informator personalny; Wokół teczek
bezpieki – zagadnienia metodologiczno-źródłoznawcze.
|