"/.../
W znanej książce Koniec historii
i ostatni człowiek Francis Fukuyama nawiązuje do tezy Alexandre'a
Kojčve'a, głoszącej, że podstawową tęsknotą ludzką - będącą
siłą sprawczą historii -
jest pragnienie uznania (thymos);
z chwilą, gdy zostaje ona zaspokojona, historia się kończy: uniwersalne
państwo homogeniczne spełnia to zadanie. Według Fukuyamy
demokracja liberalna integralnie powiązana z wolnym rynkiem ("kapitalistyczna
demokracja liberalna") zaspokaja uczucia tymotejskie: megalothymię i izothymię, pragnienie uznania za lepszego od innych i za równego innym. Koniec historii może być
rozumiany jako wyczerpanie się możliwości tworzenia nowych projektów
ustrojowych i wizji społecznych, które odpowiadałyby strukturze
psychiczno-moralnej ludzi Zachodu.
Dokonując
przeglądu różnych koncepcji politycznych i odpowiadających im koncepcji
człowieka Fukuyama odwołuje się do wzorca, do klasycznej, Platońskiej
psychologii, czyli nauki o duszy, w której rozróżnia się trzy części
duszy: rozumną, impulsywną (odważną - thymos)
i pożądliwą. W zależności od warunków historycznych i posiadanej
wiedzy o społeczeństwie różni myśliciele - argumentuje Fukuyama
- posługiwali się w odmienny sposób Platońskim paradygmatem odpowiedniości
między koncepcją człowieka a charakterem wspólnoty politycznej.
Głównym elementem tej koncepcji było pojęcie thymos zinterpretowane w sposób specyficzny
dla danej filozofii politycznej: u Arystotelesa była to megalopsychia (magnanimitas) - uzasadnione
poczucie dumy, u Machiavellego - pragnienie chwały, u Hobbesa -
próżność, u Locke'a pragnienie samozachowania z domieszką dumy,
u Rousseau - amour propre, u Hegla - pragnienie pragnienia
(pragnienie bycia przedmiotem pragnienia), czyli walka o uznanie,
u Nietzschego - wola mocy. Ponieważ
zaś thymos, uczucie bynajmniej nieobce ludziom
współczesnym i uobecniające się w działaniach wypływających z pobudek
racjonalnych, niejednokrotnie wspiera pożądanie (pożądliwą część
duszy, jak powiedziałby Platon), bywa często z nim mylony.
Generalnie jednak - zdaniem Fukuyamy - u źródeł nowożytności leży
dominacja rozumności i pożądania, koncentracja na materialnej stronie
życia, zachłanność będąca podstawą popytu, prowadząca do ekonomizacji
(racjonalności metodologicznej i wybierania wartości utylitarnych)
wszelkich aspektów życia. Równocześnie jednak ani liberalna gospodarka,
ani demokracja nie mogą się obyć bez irracjonalnych form thymos
(etyki pracy i dumy z instytucji demokratycznych).
Rzecz
wszakże w tym, że skoro uczucia tymotejskie mieszają się z pożądaniem,
mogą ulec stłumieniu lub zostać przezeń pochłonięte. Mówiąc inaczej,
skoro demokracja ma kruche podstawy w warstwie uczuć czy też głębokich,
nie wymagających uzasadnienia przekonań, a główne motywy popychające
ludzi do działania bardziej sprzyjają rynkowi przez wzmacnianie
i kreowanie potrzeb konsumpcyjnych niż instytucjom liberalno-demokratycznym,
to jak jest możliwe trwanie demokracji liberalnych? Czy konflikt
wewnętrzny targający ludzkimi osobowościami nie zagraża podstawom
systemu społecznego? Na tę wątpliwość Fukuyama znajduje następującą
odpowiedź. Współczesne demokracje liberalne są nękane p r o b l e m a - m i (deficyt budżetowy, inflacja, przestępczość
i narkomania), lecz nie s p r z e c z n o ś c i a - m i, które byłyby w stanie podważyć ich prawomocność.
Jeśli nie ma takich sprzeczności, "jeżeli obecna forma organizacji
społecznej i politycznej całkowicie zaspokaja człowieka w jego najgłębszej
istocie", wówczas można mówić o końcu historii, o demokracji liberalnej
jako kresie poszukiwań tej formy.
Na tym tle myśl Hayeka wydaje się
szczególnie interesująca.
Rozumiejąc znaczenie osobowości moralnej dla ładu społecznego i
politycznego poszukuje on podstawowych uwarunkowań ich trwania.
Przejście od prostych, zamkniętych form bytowania społeczności ludzkich
do form bardziej złożonych jest dlań równoznaczne z cywilizowaniem
się tych społeczności. Charakteryzując cywilizację rozumianą przede
wszystkim jako skomplikowany system współpracy, w którym dokonuje
się koordynacja ludzkich działań dzięki regułom eliminującym lub
przynajmniej łagodzącym konflikty, Hayek wskazuje na społeczną naturę
norm moralnych pojmowanych zarówno jako pewne regularności działań,
jak i zakazy czy nakazy, które z punktu widzenia poszczególnych
ludzi są ograniczeniami respektowanymi ze względu na społeczną kontrolę,
sankcje społeczne i nadprzyrodzone:
"Nasza cywilizacja jest uzależniona,
gdy idzie o jej pochodzenie i trwanie od tego, co może być dokładnie
scharakteryzowane jedynie jako rozszerzony ład ludzkiej współpracy,
ład częściej, choć w sposób nieco mylący, znany jako kapitalizm.
Dla zrozumienia naszej cywilizacji niezbędne jest uświadomienie
sobie, że ów rozszerzony ład powstał nie wyniku realizacji ludzkich
projektów i zamiarów, ale w sposób samorzutny. Jest on rezultatem
bezwiednego podporządkowania się pewnym tradycyjnym i w znacznej
mierze m o r a l n y m
praktykom, z których wiele jest ludziom nienawistnych, ich
znaczenie zazwyczaj wymyka się ludzkiej zdolności pojmowania, a
wartości jaką one przedstawiają ludzie nie są w stanie uzasadnić.
Niemniej jednak to właśnie te praktyki dość szybko rozprzestrzeniły
się za pomocą ewolucyjnego mechanizmu selekcji - względnego wzrostu
populacji i dobrobytu - tych grup, które postępowały zgodnie z nimi".
Cywilizacja, której atrakcyjność
polega na wzroście populacji i dobrobytu, ale obejmuje takie wartości
jak wolność i sprawiedliwość, jest w istocie tworem o podstawach
moralnych. Opiera się ona na samodyscyplinie, na panowaniu nad pożądliwą
stroną ludzkiej psychiki. Z punktu widzenia platońsko-heglowskiej
perspektywy jaką posługuje się Fukuyama można by uznać, iż Hayekowski
człowiek jest osobowością zintegrowaną, w której rozum, duma i pożądliwość
tworzą harmonijną całość odpowiadającą naturze cywilizacji na poziomie
relacji społecznych. Zagrożenie dla cywilizacji może wystąpić na
poziomie osobowości moralnej, jeśli powstaną warunki sprzyjające
nadmiernemu wzrostowi znaczenia któregoś z jej wymiarów. Stanie
się to wówczas, gdy niższe motywy postępowania (lub właściwe dla
niewielkich społeczności) będą wzmacniane dzięki społecznej akceptacji.
Fukuyama uważa, iż
potrzeba uznania jest brakującym ogniwem między liberalną ekonomiką
a polityką. Rozum i zmierzanie do uznania uprawnień podstawowych
wystarczą, by wyjaśnić gospodarkę rynkową, ale dążenie do demokracji
liberalnej jest motywowane przez thymos. Inne formy rządu, autorytarne czy
paternalistyczne, nie były w stanie zaspokoić pragnienia uznania,
rozumianego jako izothymia.
Autor Końca historii zdaje się nie doceniać znaczenia
megalothymii, która może
skutecznie obniżać atrakcyjność równościowej demokracji. Nie dostrzega
on także oligarchicznej natury współczesnej demokracji, która zaspokaja
potrzebę megalothymii. Jego uwaga koncentruje się
na demokracji jako typie organizacji życia politycznego i na aspektach
osobowości, które jej sprzyjają. Pełna harmonia może być osiągnięta
tylko między osobowością dążącą do uznania, gospodarką rynkową a
polityką demokratyczną. Dostosowanie polityki i gospodarki do potrzeb
ludzkich daje w rezultacie communitas
perfecta. Inne formy życia politycznego są niepełne.
Hayek, obierając perspektywę
cywilizacyjną w swych dociekaniach nad ewolucją świata społecznego,
traktuje instytucje polityczne jako czynniki sprzyjające bądź hamujące
rozwój cywilizacyjny. Sfera polityczna ma status odrębny. Dlatego
dla Hayeka daleko ważniejsze jest, czy instytucje polityczne służą
podtrzymaniu ładu cywilizacyjnego. Forma rządu jest drugorzędna.
Znaczenie ma równość wobec prawa i dyscyplina moralna, bez których
cywilizacja barbaryzuje się. Hayek nie interesuje się, czy ludzkość
wyczerpała możliwe formy ustroju politycznego i przekonała się,
że tylko jedna z nich zaspokaja wszystkie potrzeby. Ważne dla niego
jest, by współczesna cywilizacja, dzięki której znaczna część ludzkości
może żyć na poziomie materialnym nie znanym w przeszłości lub dostępnym
dla wybranych, mogła rozwijać się bez przeszkód docierając do regionów
świata, w których przeżycie kilkudziesięciu lat jest rzadkością.
Jak przebiegać będzie rozwój cywilizacji, jakich wyborów będą dokonywać
ludzie, tego nie można przewidzieć. Nie sposób więc mówić o końcu
historii, gdyż nie umiemy określić owego stanu końcowego.
Polityka w ujęciu
Hayeka posiada istotne znaczenie dla rozwoju cywilizacji, może bowiem
pośrednio wpływać destrukcyjnie na osobowość moralną. Z tradycyjnego
punktu widzenia, który Hayek podziela, współczesna ekspansja i ingerencja
polityki w różne obszary życia prowadzi do jej obalenia (dethronement
of politics). Władza polityczna
nie czerpie swej prawomocności z tradycji czy z mądrości obdarzonych
zaufaniem reprezentantów, lecz z podporządkowania się "politycznym
koniecznościom", czyli wymogom chwili. Przeciwnie niż Fukuyama,
Hayek dostrzega we współczesnej demokracji wszechobecność działań
rządu, dominację rywalizujących o polityczne wpływy interesów grupowych
i związany z nimi sposób uprawiania polityki (rządzenia), który
jest w istocie bieżącym administrowaniem, deformującym prawodawstwo
w wyniku podporządkowania go sprawom bieżącym kosztem tworzenia
stabilnego i ogólnego prawa. Pragnąc zaspokoić sprzeczne interesy,
władza polityczna w ustroju demokratycznym ulega rozproszeniu, rozmija
się z oczekiwaniami większości, w końcu ulega destrukcji, a jej
prawomocność słabnie. Współczesna demokracja wykazuje symptomy kryzysu,
właśnie dlatego, że jest równocześnie formą zaspokajania pragnienia
uznania za równych innym i pragnienia uznania za lepszych od innych.
Izothymia i megalothymia przybierają postać żądań wyrażających interesy najróżniejszych
grup, często wzajemnie się przenikających. Utrata panowania nad
sobą (enkrateia), a więc
zmiana w wewnętrznej strukturze podmiotu
moralnego, generuje przekształcenia instytucji politycznych
demokracji, sprawiając iż ogniskują się one wokół kwestii zaspokajania
bieżących żądań, czemu towarzyszy złudzenie budowy trwałych i odpowiadających
większości rozwiązań prawnych i instytucjonalnych. Zmiana w podmiocie moralnym jest następnie zwrotnie wzmacniana. W ten sposób odpowiedniość
thymos i systemu politycznego,
która zdaniem Fukuyamy zamyka dzieje poszukiwań najlepszego ładu
politycznego i przesądza o zasadniczej trwałości demokracji, według
Hayeka jest źródłem podstawowych problemów demokracji, ponieważ
prowadzi do jej degeneracji (wyradzania się w demoanarchię, a w
końcu w totalitaryzm), ale przede wszystkim zagraża moralnym podstawom
cywilizacji. Kontekstualna
koncepcja podmiotu moralnego skłania Hayeka do poszukiwania instytucjonalnych
(konstytucyjnych) form zapobiegania wyradzaniu się demokracji, ponieważ
stwarzają one warunki, w których do głosu dochodzi "dyscyplina wolności"
- podporządkowanie się ogólnym regułom, trzymającym w ryzach zarówno
pożądanie, jak i uczucia tymotejskie, a samorzutny ład cywilizacji
może się rozwijać bez przeszkód. Demokracja nie jest więc ładem
samorzutnym - jak argumentuje G. diZerega - lecz konstrukcją ustrojową,
która jeśli oparta jest na ogólnych regułach prawa, wspomaga ład
samorzutny cywilizacji.
Cywilizacja zazwyczaj
przybiera historyczną postać. Jaką więc cywilizację ma na myśli
Hayek? Czy jej ogólna charakterystyka jako ładu rozszerzonego lub
kapitalizmu oznacza, iż ma ona naturę uniwersalną? Tak postawione
pytanie kieruje naszą uwagę w stronę roli, jaką religia pełni w
filozofii politycznej Hayeka. Jak zauważył jeden ze współczesnych
badaczy myśli politycznej, "wszelka nowożytna teoria homo
politicus zakłada jakąś teorię homo
religiosus".
Hayek uważa przekonania religijne za niezwykle istotne czynniki
nadające regułom moralnym charakter obowiązujący, a utratę wiary
za jedną z przyczyn prowadzących do upadku moralności. Można by
uznać stanowisko autora The Fatal Conceit w kwestii roli religii
za funkcjonalistyczne czy zgoła utylitarystyczne, lecz ma ono głębszy
sens. Podtrzymywanie ładu moralnego cywilizacji jest związane z
akceptacją istnienia innego ładu, którego natury ludzie nie rozumieją,
choć w niektórych religiach personifikują. Wiara religijna pośrednio
wskazuje na wagę przekonań nie posiadających racjonalnego uzasadnienia,
na znaczenie "przesądów", które przyjmuje się bezkrytycznie. Cywilizacja
nie może być w pełni racjonalna i uzasadniona, opiera się bowiem
na podstawach, które wymykają się racjonalnej analizie. Kwestionowanie
ich z punktu widzenia rozumu jest świadectwem zarozumiałości.
Religie, które podtrzymują
reguły moralne, a tym samym podstawy cywilizacji, mają przede wszystkim
naturę monoteistyczną.
Z tego punktu widzenia cywilizacja,
o której pisze Hayek to cywilizacja zachodnia, oparta na tradycji
judeochrześcijańskiej i jej lokalne, aczkolwiek nieliczne, warianty
w świecie islamu.
W okresie ostatnich
czterdziestu lat nastąpił spektakularny rozwój gospodarczy na Dalekim
Wschodzie. Czy powstała tam równocześnie cywilizacja w rozumienia
Hayeka, czyli kapitalizm? Czy monoteistyczne religie są niezbędnym
warunkiem powstania cywilizacji kapitalistycznej, natomiast jej
naśladowanie czy przeszczepianie wymaga jedynie rozwiązań makroekonomicznych?
Do niedawna sądzono, iż społeczeństwa Dalekiego Wschodu oparte są
na tzw. "wartościach azjatyckich", które wpływają na naturę więzi
międzyludzkich (silna spójność grup celowych - lojalność jednostek
wobec grup, respekt dla różnic w hierarchii społecznej). Owe wartości
traktowano nie tylko jako czynniki umożliwiające imitację instytucji
kapitalistycznych, ale przede wszystkim jako warunki umożliwiające
skuteczną konkurencję z gospodarkami rozwiniętych krajów Zachodu.
Niedawny kryzys azjatycki postawił pod znakiem zapytania pozytywny
charakter tych wartości. Symptomy zapowiadające jego nadejście dostrzegano
już wcześniej.
Okazuje się, że wartości azjatyckie, mające swe źródło w szacunku
dla starszych i zajmujących wyższe pozycje w hierarchii społecznej,
prowadzą do korupcji tam, gdzie stykają się ze sobą sfery rządowe
i zarządy wielkich korporacji (w Korei Południowej tzw. czeboli),
gdzie występuje rozbudowany systemów subsydiów rządowych i autorytaryzm
polityczny, wzmacniający paternalistyczne stosunki w społeczeństwie
i gospodarce. Czy na Dalekim Wschodzie demokracja ma być wobec tego
substytutem monoteistycznej religii, by podstawy moralne cywilizacji
zostały wzmocnione? Hayek ze względu na swój stosunek do demokracji,
wskazywałby przede wszystkim na konieczność wprowadzenia rządów
prawa, czyli ogólnych zasad, wobec których wszyscy są równi (zasada
lojalności nie daje się z nimi pogodzić). Cywilizacja w rozumieniu
Hayeka wymaga zatem na poziomie politycznym izonomii
nie zaś zaspokajania izothymii."
Polskie wydanie: F. Fukuyama,
Koniec historii, przeł. T Bieroń, M. Wichrowski,
Poznań 1996 i F. Fukuyama, Ostatni
człowiek, przeł. T Bieroń, Poznań 1997.
[5] F. A. Hayek,
The Fatal Conceit, op.
cit., s. 6.
. Hayek,
op. cit., s.136. Poglądy Hayeka na religię ulegały przemianom.
W 1945 r. podczas rozmów w ramach programu historii mówionej (Oral
History Program) realizowanego na Uniwersytecie Kalifornijskim
w Los Angeles Hayek dostrzegał w buddzyzmie szacunek dla niezrozumiałych
a uporządkowanych struktur, a w monoteizmie niepokoiła go nietolerancja.
Z drugiej strony w swych autobiograficznych zapiskach prowadzonych
od 1945 wskazywał na rolę monoteizmu chrześcijańskiego, z powodów
intelektualnych sympatyzując z protestantyzmem (który jednak według
niego, wyzwalając człowieka z przesądów prowadził go prostą drogą
do niewiary), ale traktując katolicyzm jako religię, której należałoby
pozostać wiernym (Por.
Hayek on Hayek. An Autobiografical
Dialogue, ed. S. Kresge and L. Wenar, London
1994, s. 41-42.
Christopher
Lingle, Singapore's Authoritarian
Capitalism: Asian Values, Free Market Illusions and Political
Dependency, The Locke Institute, Fairfax 1996.
|