Strona poświęcona Kazimierzowi W. Kumanieckiemu
Kazimierz Władysław Kumaniecki - Nowa Konstytucja Polska


Nowa Konstytucja Polska Kraków 1935. [i]

Tekst pochodzi z wyboru "Amica Italia" (red. Maciej Marszał z Uniwersytetu Wrocławskiego), który ukazuje refleksję prawników okresu II RP na temat włoskiego faszyzmu.

Faszyzm wysunął swój mit Państwa w następującym ujęciu Mussoliniego z r. 1927: "Wszystko dla Państwa nic poza Państwem, a przede wszystkim nic przeciw Państwu". Giovanni Gentile stwierdza, że gdy dla nacjonalizmu "indywiduum stało się wynikiem, czymś, co ma w Państwie swego poprzednika, ograniczającego, określającego i anulującego jego wolność", to "dla faszyzmu państwo i indywiduum spajają się, tworzą nierozdzielną część niezbędnej syntezy". Społeczeństwo zatem jest w ujęciu doktryny faszystowskiej według ministra Rocco - "nie tylko sumą jednostek, ale organizmem, posiadającym własne życie, własne cele, przekraczające cele jednostek, tudzież ma własną wartość duchową i historyczną" W miejsce walki klas faszyzm stawia -współprace, klas. Państwo faszystowskie jest państwem ludowym, korporacyjnym i autorytatywnym. Takie Państwo Faszystowskie urasta na gruncie włoskim także do znaczenia mitu.

W faszystowskich Włoszech rodzi się również mit posłannictwa. Gioacchino Volpe [ii] w swej pracy Rozwój historyczny faszyzmu ujmuje to zagadnienie w tych słowach: "Nasze afrykańskie dominium kolonialne musimy uważać za pożyteczne miejsce obserwacyjne, za środek dla potrzebnych nam doświadczeń, za punkt kontaktu z ludami rozległego kontynentu i za niezbędne dopełnienie naszej polityki europejskiej. Trzeba nam czekać i czuwać. Wiek XX może ujrzy upadek niektórych imperiów, przyjście do głosu nowych wpływów na miejsce tych, które bledną. Trzeba być gotowym, mieć kadry ludzi, żołnierzy, znajomość stosunków, umysłowość i psychikę, przystosowaną do poziomu wszelkich możliwych wydarzeń. Na tym tle pieczołowitość faszyzmu dla zabytków po wielkości starożytnego Rzymu zdaje się nabierać pewnej żywej, może symbolicznej treści.

W związku z tym przypominają się mimo woli owe słowa, które Żeromski włożył w usta księżniczki podczas jej rozmowy z Sułkowskim: "W duszy mojej, jak poranek po nocy, ocknął się nowy świat. To Włochy!...Zbudziła się w mojej duszy rzymska duma… to marzenie Colo Rienzo [iii] ". A to przywodzi znowu na pamięć znakomitego znawcę Włoch innych czasów, Jakuba Burchardta [iv] , gdy w swym dziele o kulturze Odrodzenia we Włoszech ( "Die Kultur der Renaissance in Italien") stwierdza, że wówczas "duch narodu, zbudzony do świadomości, poszukiwał nowego, uchwytnego ideału. Tak więc fantastyczny obraz i postulat rzymsko - włoskiego panowania nad światem nie tylko zdołały rozpłomienić umysły, lecz nawet dążyć do praktycznego urzeczywistnienia przy pomocy Coli di Rienzi". Dziwne są nieraz powrotne fale w historii.

Posłannictwo faszystowskiej "mitologii" zdaje się być znowu jak gdyby ideą, zwróconą w szerokim już zasięgu ku Imperium Romanum Narodu Włoskiego.

A personifikacją tych mitów jest II Duce, od którego nazwiska stworzony przez niego faszyzm zaczyna w swej realizowanej obecnie formie przybierać nazwę mussolinizmu. […]

 

We Włoszech faszystowskich nastąpiło podobne ograniczenie de facto, choć nie de iure, już z tą chwilą, gdy nowe przepisy ustrojowe wprowadziły ustalanie przez Wielką Radę Faszystowską listy 400 kandydatów do parlamentu z pośród tysiąca osób, proponowanych przez kongresy Konfederacji Narodowych i przez uprawnione do tego organizacje. Cóż z tego, że decyzję o tej liście oddano wyborcom w powszechnym głosowaniu. Wszak Wielka Rada Faszystowska ustali tylko listę faszystowską To, co potem następuje, jest formalnością. Powszechne głosowanie zeszło w tej koncepcji do znaczenia pewnego efektu zewnętrznego, względnie do roli środka taktyki politycznej.

W hitlerowskich Niemczech tak zwani tam marksiści zostali wyjęci poza nawias prawa wyborczego. W Austrii wykluczono znowu hitlerowców od zasiadania w ciałach reprezentacyjnych, a po nich w następstwie lutowej rewolty z 1934 r. przyszła kolej także na socjalistów.

Tym sposobem powszechne prawo głosowania albo wprost znika, albo zamiera stopniowo. Dzieje się to tak dobrze w państwach proletariackich, jak demokratycznych, jak i w nacjonalistyczno - dyrektorialnych. Tylko, że w różnych tych państwach wyłącza się poza nawias jakieś inne grupy dotychczasowych wyborców.

Czym zastąpić dotychczasową demokratyczną koncepcją masy wyborczej? Oto pytanie, przed którym stanęli z miejsca wszyscy współcześni reformatorzy państwowego ustroju, a na które musieli szukać odpowiedzi.

Bolszewicka doktryna o dyktaturze proletariatu, jako zwycięskiego elementu, wyszłego z wałki klas, miała tutaj stosunkowo łatwe zadanie. Odpowiedź bowiem leżała jasno na linii logicznych konsekwencji, wyciągniętych z podstawowych zasad samej doktryny. Jest nią organizacja klasowa, a raczej jednoklasowa. Słusznie określił dr Konstanty Grzybowski sowieckie prawo wyborcze, "jako prawo cenzusowe, z dwoma cenzusami: cenzusem pracy i cenzusem politycznym". W powyższych zaś granicach można doszukiwać się zróżniczkowania zawodowego chyba tylko w tym, że w miastach podstawą wyborów do sowietu miejskiego są tzw. "jednostki zawodowe" dla poszczególnych fabryk i warsztatów. Nadto aż do wejścia w życie zmiany konstytucji z pierwszych dni lutego 1935 roku wybory do wyższych organów ponad sowietami wiejskimi i miejskimi, czyli do t. zw. zjazdów sowieckich, zaprowadzono pośrednie i to przy uprzywilejowaniu miast, a wiec pod tym wzglądem nierówne.

Mussolini wystąpił pierwszy z praktyczną próbą oparcia podstaw ustroju państwa na organizacji zawodowej. Uznane przez właściwą władzę, syndykaty pracodawców i pracowników są wprawdzie osobami prawa publicznego, ale bez charakteru przymusowego. A choć są pozbawione przymusowości, mimo to wykonują swe atrybucje nie tylko w stosunku do swoich członków, ale i co do innych osób, należących do kategorii i klasy zawodowej, reprezentowanej przez dany syndykat. Poza tym stworzono (l'ordinamento delle corporazioni) łącznikowe organy administracyjne pod nazwą korporacji. Syndykaty powołano do przedstawienia ośmiuset z pośród tysiąca kandydatów do parlamentarnego mandatu poselskiego (prezentę dwustu dalszych przekazano innym upoważnionym do tego osobom prawnym oraz stowarzyszeniom kulturalnym, społecznym i wychowawczym). Narodowa Rada Korporacyjna od razu była pomyślna, jako konkurująca w funkcji ustawodawczej z parlamentem bodaj w pewnych sprawach.

Ze skomplikowania całej tej maszynerii i z jej niezdecydowanego charakteru widać dostatecznie, że sam jej twórca uważał zagadnienie samo w sobie za trudne i subtelne. Przebija też z próby wprowadzenia jej w życie duża ostrożność. […]

 

Szukając, co by postawić w miejsce zanikających form dotychczasowej organizacji ustrojowej, natknęły się próby reform nie tylko na problem powszechności, ale i na zagadnienie równego, czy nierównego prawa wyborczego. Z tym zaś pozostaje w ścisłym związku sprawa elity, t. zw. elitaryzmu.

Pod tym względem początek dali również bolszewicy. Właściwie odblask idei elitaryzmu tkwi już w samym uprzywilejowaniu t. zw. pracujących w ustroju Rosji Sowieckiej. Oni bowiem tylko mają prawa polityczne, dostęp do pewnych urzędów, do stanowisk kierowniczych w związkach zawodowych, ułatwienia przy wpisach na uniwersytety i t. p. Ale właściwy elitaryzm leży u podstaw partii komunistycznej, jedynej legalnej partii, a odgrywającej wybitną rolę w ustroju rosyjskim obok władz państwowych. Członkowie jej podlegają rozkazom co do zajmowania stanowisk politycznych i co do miejsca osiedlenia, ale za to korzystają ze szczególnych przywilejów. Partia komunistyczna ma decydujący wpływ na rządy, gdyż główne stanowiska i w partii i w sowietach są łączone w tych samych osobach: ona to daje dyrektywy dla władz sowieckich i w jej rękach są związki zawodowe, spełniające pewne funkcje państwowe. Warunki przyjęcia do partii komunistycznej nadają jej charakter ekskluzywny, jej też organem właściwie jest milicja czerwona.

We Włoszech ma się rzecz podobnie z partią faszystowską. Na czele stoi II Duce i Gran Consiglio (Wielka Rada), złożona z ministrów, członków Dyrektoriatu Narodowego (t. j. z Sekretarza Generalnego, Sekretarza administracyjnego i 8 członków, mianowanych przez Wielką Radę), tudzież z osób, powołanych przez II Duce. Tu zatem również występuje pewnego rodzaju unia personalna między kierowniczymi stanowiskami w rządzie i w partii. Ona też jedna właściwie została na placu. Volpe stwierdza po zwycięstwie faszystów, "że inne partie leżaly albo powalone na ziemię (socjaliści, komuniści, ludowcy), albo przelały do faszyzmu większą lub mniejszą część swoich ludzi (różne zrzeszenia liberałów, a także partia republikanów), albo dokonały fuzji masowej z faszyzmem (nacjonaliści)". Partia faszystowska ma też swój organ w milicji faszystowskiej. Ale i w niej jest jeszcze faktycznie właściwa elita, wyszła z kierowniczych kadr pierwszych Fascia di Combatimento. Partia faszystowska zaczęta przechodzić z czasem do ekskluzywności: "Partia - pisze Gioacchino Volpe - zdawała sobie sprawę ze zbyt wielkiego napływu nowozwyciężonych i zamknęła przed nimi wrota, oczyszczając się gruntownie".

W hitlerowskich Niemczech jedne stronnictwa polityczne zlikwidowano z urzędu, konfiskując równocześnie ich majątek (komunistów i socjalistów), inne (jak centrum katolickie) rozwiązały się formalnie dobrowolnie, ale faktycznie pod naciskiem władz nie, ale taktycznie pod naciskiem władz, wyszłych z szeregów hitlerowców. T. zw. "Nazi", czyli partia narodowo-socjalistyczna jest w rzeczywistości jedyną dziś w Niemczech. I ona ma także swoją właściwą elitę, co do pewnego stopnia wystąpiło od razu nawet w organizacji zbrojnego organu partii, gdyż obok "S. A", t. j. Sturmabteilungen, stworzono specjalne "S.S." czyli Schutzstaffeln, rodzaj gwardii dowództwa partii, a szczególnie samego Adolfa Hitlera, noszącego już w partii tytuł "Der Führer". […]

 

We Włoszech faszystowskich pojawił się w roku 1933 pomysł o Capo del Vittorio - o hełmie herbowym, utworzonym z wiązanki rózg liktorskich, przepasanych złotą wstęgą i otoczonych wieńcem z liści dębowych i oliwnych, którego końce wiąże wstęga o włoskich barwach narodowych. Ten hełm herbowy miałyby prawo nasadzać na swoje herby rodowe te rody szlacheckie, które się zasłużyły dla faszyzmu, a inni faszyści byliby uprawnieni dobierać sobie do hełmu liktorskiego tarcze i symbole heraldyczne.

W tworzeniu nowego ustroju państwowego wystąpił wybitnie czynnie element, wyrosły z wojny, mianowicie dawni kombatanci. Znajdujemy ich w Rosji Sowieckiej i we Włoszech faszystowskich i w Niemczech hitlerowskich, a zaczynają dawać o sobie znak życia już i gdzie indziej, jak np. ostatnio we Francji. Uczestnicząc zaś żywo i bezpośrednio w tej pracy ustrojowo - państwowej, starają się oni organizować równocześnie odpowiednio do swych wytycznych poglądów na państwo - wychowanie młodzieży: ideowo i fizycznie. Nie chcą widocznie zejść bezpotomnie.

Gdy się sięgnie głębiej w to zjawisko, to co się dostrzeże? Oto ostatnia wojna była wojną mas ludowych. Zawodowi politycy przedwojenni rzucali raz po raz hasło, że kto spełnił obowiązek krwi, ten ma prawo do głosu w sprawach państwowych. Tak się też stało, ale te masy, które walczyły na polach bitew, przestały się oglądać na polityków dawnej daty. Zaczęły z tych mas wydobywać się samorzutnie nowe siły, wyrzucając na wierzch fali dziejowej nowych, własnych wodzów. Równocześnie zaś rozległo się po Europie wołanie o silny rząd. I zaczęto go też naprawdę tworzyć.

Raz jeszcze zdaje się sprawdzać w historii na wielką miarę ta prawda, że spełnienie obowiązku krwi ma swe dalsze jeszcze konsekwencje, już nie wojskowe, lecz polityczne. Niegdyś, przed wiekami, z drużyn rycerskich wytworzyła się szlachta, która z czasem chwyciła w swe ręce rządy. Teraz zaś z masowych armii ludowych, gdy bój ustał, wydobywają się tendencje przebudowy współczesnego państwa. Ci zaś dawni kombatanci wynieśli z szeregów karność i siłę woli, te moralne wartości, które marszałek Foch [v] ujął w swoich "Zasadach sztuki wojennej" w dwu tezach

jednej - że

"kto mówi - wódz - ten ma na myśli człowieka z charakterem"

i drugiej - że

"biernemu posłuszeństwu w formach sztywnych przeciwstawiamy posłuszeństwo czynne".

Zrozumiałą jest rzeczą, że w takiej przełomowej chwili dziejowej, jak obecna, pojawiła się dyktatura. Zwykłe to zjawisko w historii. A jednak i w nim wystąpiła nowa forma.

Dyktatura, nazwana niedawno przez Schmidta - Dorotića suwerenną, t. j. dyktatura w rodzaju Sulli [vi] , Cezara [vii] , Cromwella [viii] czy Napoleona [ix] , jest nie tylko poza istniejącym ustrojem, ale zdąża do jego zmiany, przeto u jej genetycznych podstaw tkwi zawsze element siły. Ale zwycięstwo siły jest tylko środkiem. Ugruntowanie nowego porządku wymaga przemiany nowej sytuacji faktycznej w stan prawny. Uzurpacja władzy stoi z tym w sprzeczności. Dlatego dyktatorzy tego rodzaju starają się uzyskać formalnie tytuł prawny przede wszystkim dla uprawnienia swego własnego stanowiska. I wtedy szuka się tej formy pod skrzydłami suwerenności ludowej i pouvoir constituant, tak dobitnie wyrażonej w określeniu rzymskim lex populi suprema voluntas.

To też Sulla po pierwszej wojnie domowej każe się wybrać komisjom dożywotnim dyktatorem. Cezur zostaje mianowany przez senat i lud dyktatorem, zrazu na jakiś czas, potem na lat dziesięć, wreszcie dożywotnio, a w końcu otrzymuje godność imperatorską. Cromwell otrzymał od parlamentu nieograniczoną władzę właściwie już w formie nominacji na Captain General, a później dożywotnią władzę Protektora w konstytucji z 1656 r. Napoleon został na dziesięć lat pierwszym konsulem na podstawie konstytucji, uchwalonej co prawda przez plebiscyt, ale ułożonej pod jego wpływem, jeżeli nie nawet dyktatem, a koronę cesarską włożył na głowę na podstawie uchwały senatu, poddanej także plebiscytowi.

Z chwilą ulegalizowaniu w tej czy innej formie zagarnięcia władzy przez takiego - by zostać przy terminologii Schmidt - Dorotića - "suwerennego dyktatora" nie można więcej ze stanowiska ustroju władz traktować jego urzędu, jako nadzwyczajnego komisariatu. Czy dany legalizujący organ, mający teoretycznie reprezentować zwierzchnictwo ludowe i pouvoir constituant, powierzył mu urząd zwierzchnika państwa - bo z tym ma się właśnie tutaj do czynienia na lat dziesięć, czy dożywotnio i czy ten zwierzchnik przybrał taki lub inny tytuł, jest obojętną rzeczą W danym, nowo stworzonym, ustroju taki zwierzchni urząd staje się jednym z legalnych jego elementów, dopóki ten nowy ustrój sam nie ulegnie zmianie.

Po wojnie światowej zjawiła się, w Europie nowa forma tego rodzaju dyktatury, mianowicie we Włoszech. Charakterystyczna cecha dyktatury Mussolini'ego tkwi właśnie w sposobie ulegalizowania sytuacji, stworzonej zwycięstwem siły faszystowskich organizacji na jesieni 1922 r., po znanym marszu na Rzym. W politycznym i administracyjnym ustroju królestwa włoskiego nic się na razie formalnie nie zmieniło. Król zgodnie z obowiązującą konstytucja powierzył zwycięskiemu wodzowi faszystów prezydenturę gabinetu. Skład ostatniego był oczywista faszystowskim. Zewnętrznym wyrazem zwycięskiej siły stała się milicja faszystowska, rodzaj stałej armii partii faszystowskiej. Utrzymanie monarchicznej formy państwa ułatwiło skoordynowanie tego rodzaju milicji z królewską armią ze względu na atrybucje króla, jako naczelnego wodza i na zjednoczenie urzędu szefa rządu i szefa partii faszystowskiej w jednej ręce.

Do przeprowadzenia zwolna zmiany ustroju państwowego w duchu programu faszystowskiego potrzeba rozszerzenia uprawnień egzekutywy przede wszystkim na niekorzyść legislatywy. Zastosowano przy tym zachowanie formy legalności w ten sposób, że legislatywa sama pozbywała się części swoich uprawnień w ustawach o pełnomocnictwach. Dzięki temu część władzy ustawodawczej przeszła na króla, wykonującego ją w formie t. zw. décrets - lois.

Co jest ciekawe w tej konstrukcji, to fakt, że rozszerzenie uprawnień odbywa się formalnie na rzecz zwierzchnika państwa, sprawującego swój zwierzchni urząd na zupełnie legalnej podstawie. Ponieważ jednak na zasadzie istniejącego ustroju państwowego ten zwierzchnik, będąc sam nieodpowiedzialnym, rządzi przez ministrów, na czele których stoi faktyczny dyktator, mianowany premierem co prawda praworządnie, ale w następstwie swego faktycznego zwycięstwa w danej sytuacji za pomocą siły, przeto w rzeczywistości wychodzi to na rozszerzenie uprawnień dyktatora. Występuje przy tym jeszcze inne charakterystyczne zjawisko: Jeżeli Schmitt-Dorotić zwraca uwagę na specjalne znaczenie odpowiednio scentralizowanego aparatu rządowego dla t. zw. osobistych rządów, dzięki czemu poprzez wiek XIX przewija się rzadki szereg "dyktatorów" w rodzaju Bismarcka, to dla dyktatury typu Mussolini'ego jest charakterystyczną rzeczą łączenie przez premiera tek resortowych z urzędem prezesa Rady Ministrów. Wprawdzie to zjawisko samo w sobie nie było niczym nadzwyczajnym i w przedwojennym ustroju parlamentarnym. Jednak dobieranie tych tek resortowych dokonuje się celowo ze względu na daną sytuację. Do tego zaś dostrajają się ostatnie reformy włoskie w zakresie administracji i rządowej i samorządowej.

A zatem przy typie dyktatury mussolinowskiej odpada obserwowana tak często w historii potrzeba formalnego legalizowania urzędu dyktatora przez jakiś organ, mający teoretycznie reprezentować zwierzchnictwo ludowe i pouvoir constituant. Dzieje się zaś to dlatego, że dyktator zostaje niejako wchłonięty przez praworządnie istniejący ustrój władz administracyjnych. Wskutek fait accompli, stworzonego siłą, obejmuje on na podstawie nominacji powołanego do tego z mocy obowiązujących i niezmienionych ustaw zwierzchnika państwa przewidziany konstytucją urząd.

Ukuto dla tego typu dyktatury nazwę "kryptodyktatury" i "la dictature larvée" lub "paradictature". Oddziaływanie jego przekroczyło już granice Italii; pojawił się on w różnych stronach europejskiego kontynentu, przybierając oczywista w szczegółach różne kształty, zależnie od warunków w danym państwie i od jego w danej chwili położenia.

Kilkakrotnie już przytaczany Gioacchino Volpe po stwierdzeniu, że dyktatura Mussoliniego nie jest we Włoszech odczuwana, jako jakaś samowola władzy, obcej narodowi, czyni takie wyznanie: "My, Włosi, zrobiliśmy lub powtórzyliśmy doświadczenie, czym są, albo czym mogą stać się jednostki lub jednostka dla poruszenia machiny świata. Po kilkudziesięciu latach przeceniania czynnika socjalnego lub zbiorowego, branych w oderwaniu od innych, stanęliśmy znów wobec polityki, jako dzieła sztuki, jako wytworu osobowości bardzo zróżniczkowanych, jako kompleksu problemów, które w pewnych momentach rozstrzygnąć należy poprzez jednolitą rewizję całości, jeżeli nie mają zatrzymać się w miejscu". […]

 

Miał Nietzsche [x] swego naśladowcę między innymi także we Włochu Morasso. Teraz zaś faszysta Giovanni Gentile stwierdza, że włoscy kombatanci "znaleźli człowieka, którego głos znał drogę do serc, budząc na nowo, wzywając do odwetu te żarliwe i prawe uczucia, które żarzyły się jeszcze z dawnych krwawych szańców i zwycięskich walk. I widzieli jaśniejącą z daleka, wzniosłą, prostą, płomienną wolę . . ."

Musi w tym wszystkim uderzyć każdego głębszego badacza jedno ze wszech miar ciekawe zjawisko: Oto w epoce coraz silniejszego wysuwania się w organizacji politycznej - grupy społecznej, a w gospodarstwie społecznym - normowanej planowości, w chwili coraz silniejszego wnikania władzy państwowej we wszystkie dziedziny zbiorowego życia oraz rozwijającej się coraz szybciej socjalizacji prawa, zaczyna występować na powrót z dużą siłą zagadnienie znaczenia jednostki dla rozwoju społeczeństwa, jednostki świadomej, jednostki o twórczej i kierowniczej sile. Wszak tkwią w tym zagadnieniu pierwiastki indywidualno - psychologiczne, dobrze znane w historii doktryn socjologicznych, zwłaszcza w dziedzinie psychologii masy. Tak to myśl ludzka, wciąż drogą kontrastów krocząc, podtrzymuje ustawicznie nigdy nie gasnące życie i wyznacza jak gdyby cyklicznym ruchem wiekuistemu postępowi szlak jego dziejowego pochodu. To, co ma kiedyś przyjść czy może raczej wrócić powrotną falą, zahacza z wolna o to, co już jest lub co się dopiero rodzi, aby być.



[i] Kumaniecki Władysław (1880-1941), prawnik. profesor prawa administracyjnego, nauk administracyjnych i statystyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, urodził się w Radziechowie, w Galicji. Studiował na Wydziale Prawa i Administracji UJ. W 1913 r. habilitował się, a w 1919 r. otrzymał nominację na profesora zwyczajnego UJ. W czasie I wojny światowej brał czynny udział w tworzeniu i działalności Legionów Józefa Piłsudskiego. W niepodległej Rzeczpospolitej w 1922 r. pełnił funkcję ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego w rządzie Juliana Nowaka. W 1924 r. otrzymał od rządu francuskiego Order Legii Honorowej III klasy, a od 1925 r. sprawował funkcje członka Sądu Rozjemczego dla spraw spornych pomiędzy Polską a Czechosłowacją. W latach 1933-1939 z listy Bezpartyjnego Bloku Pracy Gospodarczej radny Rady Miejskiej Krakowa Autor min. Zarys prawa administracyjnego na ziemiach polskich (1920), Ustrój władz samorządowych na ziemiach polskich w zarysie (1921), Odbudowanie państwowości polskiej... (1924), Ustrój polityczny Polski (1937).

 

[ii] Volpe Gioacchino (1876-1971), włoski intelektualista, historyk -mediewista, nacjonalista, w 1920 r. związał się z ruchem faszystowskim, był min. sekretarzem generalnym Akademii Włoskiej i czołowym historiografem faszyzmu. V. doszukiwał się genezy faszyzmu w przemianach światopoglądowych, które nastąpiły we Włoszech na przełomie XIX i XX wieku. Jego zdaniem doszło wtedy do "odnowy" kultury, która objęła całe życie polityczne kraju i przyczyniła się do powstania ruchu narodowego. Faszyzm przedstawił jako organiczny produkt Włoch, "własną rewolucję narodową", która z samej istoty posiada dynamizm i rządzi się własnymi prawami. Volpe uważał faszyzm za wyraz nowego ducha narodu włoskiego, który oznacza początek nowej fazy w historii. Proponował zreformowanie ustroju społeczno-politycznego Włoch w kierunku syndykalistyczno-korporacyjnym, opierającym się na założeniu, że wszyscy obywatele są "z konieczności solidarni w narodzie". Program polityczny Volpego był nacechowany konserwatywnym nacjonalizmem, rozbudowanym o wątki socjalne. Nie był radykalny w sensie totalitarnym, lecz bardzie solidarystyczny i antyidywidualistyczny. Autor m.in. prac: Rozwój historyczny faszyzmu (wyd. pol. 1933).

 

[iii] Rienzo Cola di, właśc. Nicola di Lorenzo Gabrini (1313-1354), humanista, przywódca rzymskich plebejuszy w maju 1347 r., po obaleniu rządów oligarchów proklamował repubikę i ogłosił się trybunem ludowym, uporządkował gospodarkę m. in. poprzez likwidację ceł, stworzył w Rzymie milicję ludową, pozbawił arystokratów siedzib rodowych i zmusił ich do złożenia przysięgi na wierność republice, pragnął zjednoczenia miast włoskich pod egidą Rzymu. Po obłożeniu pod koniec 1347 r. klątwą zbiegł z Rzymu, by w 1354 r. na krótko powrócić do władzy. Zginął w zamieszkach ulicznych.

 

[iv] Burckhardt Jacob (1818-1897), szwajcarski historyk kultury i sztuki, profesor uniwersytetu w Bazylei (1845-1893) i politechniki w Zurychu (1855-1858). Znawca dziejów antyku i włoskiego renesansu. Autor m.in. Cicerone (1855), Czasy Konstantyna Wielkiego (wyd. pol. 1992), Kultura odrodzenia we Włoszech (wyd. pol. 1961) Griechische Kulturgeschichte (1898-1902).

 

[v] Foch Ferdinand (1851-1929), marszałek francuski, wódz naczelny Francji podczas I wojny światowej.

 

[vi] Sulla, Lucius Cornellius (1389-78 p.n.e.), rzymski wódz i polityk, w 93 r. p.n.e. pretor, w latach 90-88 p.n.e. walczył ze Samnitami, a w 88 r. p.n.e. został konsulem, a następnie królem Pontu. W 82 r. p.n.e. opanował Rzym i wymordował przeciwników politycznych. Sprawował władzę dyktatorską przy pomocy wyzwolonych niewolników, tzw. korneliuszy. Przeprowadził szereg reform ustrojowych m.in. rozszerzył skład rzymskiego senatu z 300 do 600 członków, ograniczył władzę trybunałów ludowych. W 79 r. p.n.e. złożył urząd dyktatora i wycofał się z życia politycznego.

 

[vii] Cezar, Gajusz Juliusz (102 p.n.e.-44. p.n.e.), rzymski wódz, mąż stanu i pisarz, w 163 r. p.n.e. otrzymał godność najwyższego kapłana , a 61 r. p.n.e. urząd namiestnika Hiszpanii Dalszej, a w 58 r. p.n.e. Galii Przedalpejskiej i Zaalpejskiej. W 49 r. p.n.e. przeprowadził zamach stanu i przekroczył rzeczkę Rubikon Od 45 r. p.n.e. sprawował faktyczną dyktaturę, skupiając w swoim ręku wiele urzędów. Przprowadził szereg reform m.in. nadał obywatelstwo mieszkańcom Galii Transpadyńskiej, zwiększył autonomię miast italskich, wprowadził kontrolę przeciw nadużyciom w prowincjach. Swoje sukcesy wojskowe zawdzięczał m.in. podniesieniu sprawności zaopatrzenia armii, wprowadzeniu wojsk inżynieryjnych, udoskonaleniu metod oblężenia oraz ugruntowaniu autorytetu wodza. Autor m.in. O wojnie domowej (wyd. pol. 1951), Wojna galicyjska (wyd. pol. 1978)

 

[viii] Cromwell Oliver (1599-1658), mąż stanu i utalentowany wojskowy, lord protektor Anglii, Szkocji i Irlandii. Słał na czele wojny domowej trwającej w latach 1640-1660. Objął rządy dyktatorskie po zwycięstwie nad wojskami króla pod Marston Moor (1644) i pod Naseby (1645). Doprowadził do oskarżenia i ścięcia króla Karola I z dynastii Stuartów. Proklamował republikę (1649). Prowadził wojny z Holandią, Szwecją, Francją i Hiszpanią Jako polityk o zachowawczych poglądach społecznych zwalczał radykalne ruchy lewellerów i diggerów. Przyłączył do Anglii Irlandię (1650) i Szkocję (1651). Przyczynił się do stworzenia podstaw imperialnej potęgi Wielkiej Brytanii.

 

[ix] Napoleon I Bonaparte (1769-1821) generał, od 1799 I konsul Republiki Francuskiej, a w latach 1804-1814 (1815) cesarz Francuzów, król Włoch w latach 1805-1914.

 

[x] Nietzsche Friedrich Wilhelm (1844-1900), niemiecki filozof i filolog klasyczny, krytyk kultury i cywilizacji. Studiował teologię i filozofię w Bonn, a następnie filologię klasyczną w Lipsku. W 1869 r. objął katedrę filozofii klasycznej w Bazylei. Od 1879 r. ze względów zdrowotnych zrezygnował z stanowiska uniwersyteckiego i zaczął rozwijać swoje koncepcje filozoficzne i etyczne. W 1889 r. w Turynie na widok katowanego konia uległ załamaniu nerwowemu i rozpoczęła się jego choroba umysłowa, która trwała aż do śmierci. Ważniejsze prace: Die Geburt der Tragödie aus dem Geiste der Musik (Narodziny Tragedii 1872), Menschliches, Allzumenschliches (Ludzkie, arcyludzkie 1878-1880), Die fröhliche Wissenschaft (Wiedza radosna 1882), Also sprach Zaratustra (Tako rzecze Zaratustra 1883-1885), Jenseits von Gut und Böse (Poza dobrem i złem 1887), Zur Genealogie der Moral (Z genealogii moralności 1887). Nietzsche rozwinął relatywistyczne teorie poznania i wartości. Stworzył własną koncepcję moralności przekonując, że człowiek ma tylko jeden obowiązek - zrealizować tkwiącego w nim Übermenscha, który będzie w stanie przezwyciężyć "ludzką zaledwie naturę, odrzuci "instynkt stadny" pospolitej moralności i stanie się panem własnego istnienia. Przedstawiona przez Nietzschego idea Übermenscha ukazuje nadczłowieka, który jest zdolny uniknąć zwyrodnienia i dekadencji, ponieważ dzięki temu, że posiada "wolę mocy" zapanował nad namiętnościami, odrzucił resentyment, wzniósł się ponad bezsensowną zmienność rzeczy i naznaczył własną naturę piętnem twórczości. Krytykując i przewartościowując systemy aksjologiczne Nietzsche podkreślał, że każdy ma taką moralność, jaką ma naturę, a ponieważ natura jest słaba lub silna, wyróżniał moralność panów i niewolników. W moralności panów "dobry" i "zły" są synonimami dla "szlachetny" i "nikczemny", a określenia te bardziej odnoszą się do ludzi niż do ich postępowania. W moralności panów propaguje się dostojność, godność osobistą, stanowczość, sprawność, pewność działania, bezwzględność w osiąganiu celów. W moralności niewolników wzorcem jest to, co pożyteczne dla społeczności ludzi słabych i bezsilnych: skłonność do litości, miękkość serca, uległość, altruizm. W moralności niewolników silne i niezależne jednostki postrzegane są jako groźne, zatem "złe". Człowiek "dobry" według moralności panów, według wzorców moralności niewolników określany jest jako "zły". Moralność niewolników jest zatem moralnością stadną, a jej moralne oceny są wyrazem potrzeb stada. Nietzschego uważał, że współczesnych cechuje moralność niewolników (zwyrodnienie i dekadencja). Objawy tego stanu rzeczy dostrzegał w próbie realizacji takich wartości, jak: 1) równość, 2) wolność, 3) wpisanie w normy prawne wartości moralnych. Ten konflikt pomiędzy dwiema postawami moralnymi byłby dla Nietzschego do przyjęcia, gdyby stado zachowało swoje wartości dla siebie. Niestety tak nie jest i stado próbuje narzucić swoje wartości wszystkim. W przekonaniu Nietzschego udaje mu się tego dokonać, przynajmniej na Zachodzie, poprzez chrześcijaństwo. Nie odmawiając chrześcijaństwu wszelkich wartości dostrzega w nim wyraz resentymentu, charakterystyczny dla moralności niewolników. Ten resentyment obejmuje również świeckie formy chrześcijaństwa, które Nietzsche dostrzegał w demokracji i socjalizmie. Te względy przemawiają zatem za odrzuceniem uniwersalnego i absolutnego systemu moralnego, ponieważ taki system reprezentuje, jako pochodna resentymentu, życie niższe - degenerację, zaś moralności panów odpowiada ruch życia wznoszącego się. Z tych powodów zamiast jednolitego systemu moralnego należy zbudować hierarchię ważności różnych systemów moralnych, byleby stado było pozbawione możliwości narzucania swojego systemu wartości ludziom wyższego typu. Postulując wzniesienie sią poza dobro i zło, Nietzsche pragnął wznieść się ponad tzw. moralność stada, która wywyższa miernotę, sprowadzając każdego na poziom przeciętności i sprzeciwia się powstaniu człowieka wyższego typu.



2005 ©  Ośrodek Myśli Politycznej
http://www.omp.org.pl/