Nowa Konstytucja Polska Kraków 1935. [i]
Tekst pochodzi
z wyboru "Amica Italia" (red. Maciej Marszał z Uniwersytetu
Wrocławskiego), który ukazuje refleksję prawników okresu II RP na
temat włoskiego faszyzmu.
Faszyzm wysunął
swój mit Państwa w następującym ujęciu Mussoliniego z r. 1927:
"Wszystko dla Państwa nic poza Państwem, a przede wszystkim
nic przeciw Państwu". Giovanni Gentile stwierdza, że gdy dla
nacjonalizmu "indywiduum stało się wynikiem, czymś, co ma w
Państwie swego poprzednika, ograniczającego, określającego i anulującego
jego wolność", to "dla faszyzmu państwo i indywiduum spajają
się, tworzą nierozdzielną część niezbędnej syntezy". Społeczeństwo
zatem jest w ujęciu doktryny faszystowskiej według ministra
Rocco - "nie tylko sumą jednostek, ale organizmem, posiadającym
własne życie, własne cele, przekraczające cele jednostek, tudzież
ma własną wartość duchową i historyczną" W miejsce walki klas
faszyzm stawia -współprace, klas. Państwo faszystowskie jest państwem
ludowym, korporacyjnym i autorytatywnym. Takie Państwo Faszystowskie
urasta na gruncie włoskim także do znaczenia mitu.
W faszystowskich
Włoszech rodzi się również mit posłannictwa. Gioacchino Volpe
[ii]
w swej pracy Rozwój historyczny faszyzmu
ujmuje to zagadnienie w tych słowach: "Nasze afrykańskie dominium
kolonialne musimy uważać za pożyteczne miejsce obserwacyjne, za
środek dla potrzebnych nam doświadczeń, za punkt kontaktu z ludami
rozległego kontynentu i za niezbędne dopełnienie naszej polityki
europejskiej. Trzeba nam czekać i czuwać. Wiek XX może ujrzy upadek
niektórych imperiów, przyjście do głosu nowych wpływów na miejsce
tych, które bledną. Trzeba być gotowym, mieć kadry ludzi, żołnierzy,
znajomość stosunków, umysłowość i psychikę, przystosowaną do poziomu
wszelkich możliwych wydarzeń. Na tym tle pieczołowitość faszyzmu
dla zabytków po wielkości starożytnego Rzymu zdaje się nabierać
pewnej żywej, może symbolicznej treści.
W związku
z tym przypominają się mimo woli owe słowa, które Żeromski włożył
w usta księżniczki podczas jej rozmowy z Sułkowskim: "W duszy
mojej, jak poranek po nocy, ocknął się nowy świat. To Włochy!...Zbudziła
się w mojej duszy rzymska duma… to marzenie Colo
Rienzo
[iii]
". A to przywodzi znowu na pamięć znakomitego
znawcę Włoch innych czasów, Jakuba Burchardta
[iv]
, gdy w swym dziele o kulturze Odrodzenia we Włoszech
( "Die Kultur der Renaissance in Italien") stwierdza,
że wówczas "duch narodu, zbudzony do świadomości, poszukiwał
nowego, uchwytnego ideału. Tak więc fantastyczny
obraz i postulat rzymsko - włoskiego panowania nad światem nie tylko
zdołały rozpłomienić umysły, lecz nawet dążyć do praktycznego urzeczywistnienia
przy pomocy Coli di Rienzi". Dziwne są nieraz powrotne fale
w historii.
Posłannictwo
faszystowskiej "mitologii" zdaje się być znowu jak gdyby
ideą, zwróconą w szerokim już zasięgu ku Imperium Romanum Narodu
Włoskiego.
A
personifikacją tych mitów jest II Duce, od którego nazwiska stworzony
przez niego faszyzm zaczyna w swej realizowanej obecnie formie przybierać
nazwę mussolinizmu. […]
We Włoszech
faszystowskich nastąpiło podobne ograniczenie de facto, choć nie
de iure, już z tą chwilą, gdy nowe przepisy ustrojowe wprowadziły
ustalanie przez Wielką Radę Faszystowską listy 400 kandydatów do
parlamentu z pośród tysiąca osób, proponowanych przez kongresy
Konfederacji Narodowych i przez uprawnione do tego organizacje.
Cóż z tego, że decyzję o tej liście oddano wyborcom w powszechnym
głosowaniu. Wszak Wielka Rada Faszystowska
ustali tylko listę faszystowską To, co potem następuje, jest formalnością.
Powszechne głosowanie zeszło w tej koncepcji do znaczenia pewnego
efektu zewnętrznego, względnie do roli środka taktyki politycznej.
W hitlerowskich
Niemczech tak zwani tam marksiści zostali wyjęci poza nawias prawa
wyborczego. W Austrii wykluczono znowu hitlerowców od zasiadania
w ciałach reprezentacyjnych, a po nich w następstwie lutowej rewolty
z 1934 r. przyszła kolej także na socjalistów.
Tym sposobem
powszechne prawo głosowania albo wprost znika, albo zamiera stopniowo.
Dzieje się to tak dobrze w państwach proletariackich, jak demokratycznych,
jak i w nacjonalistyczno - dyrektorialnych. Tylko, że w różnych
tych państwach wyłącza się poza nawias jakieś inne grupy dotychczasowych
wyborców.
Czym zastąpić
dotychczasową demokratyczną koncepcją masy wyborczej? Oto pytanie,
przed którym stanęli z miejsca wszyscy współcześni reformatorzy
państwowego ustroju, a na które musieli szukać odpowiedzi.
Bolszewicka
doktryna o dyktaturze proletariatu, jako zwycięskiego elementu,
wyszłego z wałki klas, miała tutaj stosunkowo łatwe zadanie. Odpowiedź
bowiem leżała jasno na linii logicznych konsekwencji, wyciągniętych
z podstawowych zasad samej doktryny. Jest nią organizacja klasowa,
a raczej jednoklasowa. Słusznie określił dr Konstanty Grzybowski sowieckie prawo wyborcze, "jako prawo
cenzusowe, z dwoma cenzusami: cenzusem pracy i cenzusem politycznym".
W powyższych zaś granicach można doszukiwać się zróżniczkowania
zawodowego chyba tylko w tym, że w miastach podstawą wyborów do
sowietu miejskiego są tzw. "jednostki zawodowe" dla poszczególnych
fabryk i warsztatów. Nadto aż do wejścia w życie zmiany konstytucji
z pierwszych dni lutego 1935 roku wybory do wyższych organów ponad
sowietami wiejskimi i miejskimi, czyli do t. zw. zjazdów sowieckich,
zaprowadzono pośrednie i to przy uprzywilejowaniu miast, a wiec
pod tym wzglądem nierówne.
Mussolini
wystąpił pierwszy z praktyczną próbą oparcia podstaw ustroju państwa
na organizacji zawodowej. Uznane przez właściwą władzę, syndykaty
pracodawców i pracowników są wprawdzie osobami prawa publicznego,
ale bez charakteru przymusowego. A choć są pozbawione przymusowości,
mimo to wykonują swe atrybucje nie tylko w stosunku do swoich
członków, ale i co do innych osób, należących do kategorii i klasy
zawodowej, reprezentowanej przez dany syndykat. Poza tym stworzono
(l'ordinamento delle corporazioni) łącznikowe organy administracyjne
pod nazwą korporacji. Syndykaty powołano do przedstawienia ośmiuset
z pośród tysiąca kandydatów do parlamentarnego mandatu poselskiego
(prezentę dwustu dalszych przekazano innym upoważnionym do tego
osobom prawnym oraz stowarzyszeniom kulturalnym, społecznym i wychowawczym).
Narodowa Rada Korporacyjna od razu była pomyślna, jako konkurująca
w funkcji ustawodawczej z parlamentem bodaj w pewnych sprawach.
Ze skomplikowania
całej tej maszynerii i z jej niezdecydowanego charakteru widać
dostatecznie, że sam jej twórca
uważał zagadnienie samo w sobie za trudne i subtelne. Przebija też
z próby wprowadzenia jej w życie duża ostrożność. […]
Szukając,
co by postawić w miejsce zanikających
form dotychczasowej organizacji ustrojowej, natknęły się próby
reform nie tylko na problem powszechności, ale i na zagadnienie
równego, czy nierównego prawa wyborczego. Z tym zaś pozostaje w
ścisłym związku sprawa elity, t. zw. elitaryzmu.
Pod tym względem
początek dali również bolszewicy. Właściwie odblask idei elitaryzmu
tkwi już w samym uprzywilejowaniu t. zw. pracujących w ustroju Rosji Sowieckiej. Oni bowiem tylko mają prawa polityczne, dostęp do pewnych urzędów,
do stanowisk kierowniczych w związkach zawodowych,
ułatwienia przy wpisach na uniwersytety i t. p. Ale właściwy elitaryzm
leży u podstaw partii komunistycznej, jedynej legalnej partii, a
odgrywającej wybitną rolę w ustroju rosyjskim obok władz państwowych.
Członkowie jej podlegają rozkazom co do zajmowania stanowisk politycznych i co do miejsca
osiedlenia, ale za to korzystają
ze szczególnych przywilejów. Partia komunistyczna ma decydujący
wpływ na rządy, gdyż główne stanowiska i w partii i w sowietach
są łączone w tych samych osobach: ona to daje dyrektywy dla władz
sowieckich i w jej rękach są związki zawodowe, spełniające pewne
funkcje państwowe. Warunki przyjęcia do partii komunistycznej nadają
jej charakter ekskluzywny, jej też organem właściwie jest milicja
czerwona.
We Włoszech
ma się rzecz podobnie z partią faszystowską. Na czele stoi II Duce
i Gran Consiglio (Wielka Rada), złożona z ministrów, członków Dyrektoriatu
Narodowego (t. j. z Sekretarza Generalnego, Sekretarza administracyjnego
i 8 członków, mianowanych przez Wielką Radę), tudzież z osób, powołanych
przez II Duce. Tu zatem również występuje pewnego rodzaju unia personalna
między kierowniczymi stanowiskami w rządzie i w partii. Ona też
jedna właściwie została na placu. Volpe stwierdza po zwycięstwie
faszystów, "że inne partie leżaly albo powalone na
ziemię (socjaliści, komuniści, ludowcy), albo przelały do
faszyzmu większą lub mniejszą część swoich ludzi (różne zrzeszenia
liberałów, a także partia republikanów), albo dokonały fuzji masowej
z faszyzmem (nacjonaliści)". Partia faszystowska ma też swój
organ w milicji faszystowskiej. Ale i w niej jest jeszcze faktycznie
właściwa elita, wyszła z kierowniczych kadr pierwszych Fascia di
Combatimento. Partia faszystowska zaczęta przechodzić z czasem do
ekskluzywności: "Partia - pisze Gioacchino Volpe - zdawała
sobie sprawę ze zbyt wielkiego napływu nowozwyciężonych i zamknęła
przed nimi wrota, oczyszczając się gruntownie".
W hitlerowskich
Niemczech jedne stronnictwa polityczne zlikwidowano z urzędu, konfiskując
równocześnie ich majątek (komunistów i socjalistów), inne (jak
centrum katolickie) rozwiązały się formalnie dobrowolnie, ale faktycznie
pod naciskiem władz nie, ale taktycznie pod naciskiem władz, wyszłych
z szeregów hitlerowców. T. zw. "Nazi", czyli partia narodowo-socjalistyczna
jest w rzeczywistości jedyną dziś w Niemczech. I ona ma także swoją
właściwą elitę, co do pewnego stopnia wystąpiło od razu nawet w
organizacji zbrojnego organu partii, gdyż obok "S. A",
t. j. Sturmabteilungen, stworzono specjalne "S.S."
czyli Schutzstaffeln, rodzaj gwardii dowództwa partii, a
szczególnie samego Adolfa Hitlera, noszącego już w partii tytuł
"Der Führer". […]
We Włoszech
faszystowskich pojawił się w roku 1933 pomysł o Capo del Vittorio
- o hełmie herbowym, utworzonym z wiązanki rózg liktorskich, przepasanych
złotą wstęgą i otoczonych wieńcem z liści dębowych i oliwnych, którego
końce wiąże wstęga o włoskich barwach narodowych. Ten hełm herbowy
miałyby prawo nasadzać na swoje herby rodowe te rody szlacheckie,
które się zasłużyły dla faszyzmu, a inni faszyści byliby uprawnieni
dobierać sobie do hełmu liktorskiego tarcze i symbole heraldyczne.
W
tworzeniu nowego ustroju państwowego wystąpił wybitnie czynnie element,
wyrosły z wojny, mianowicie dawni kombatanci. Znajdujemy ich w Rosji
Sowieckiej i we Włoszech faszystowskich i w Niemczech hitlerowskich,
a zaczynają dawać o sobie znak życia już i gdzie indziej, jak np.
ostatnio we Francji. Uczestnicząc zaś żywo i bezpośrednio w tej
pracy ustrojowo - państwowej, starają się oni organizować równocześnie
odpowiednio do swych wytycznych poglądów na państwo - wychowanie
młodzieży: ideowo i fizycznie. Nie chcą widocznie zejść bezpotomnie.
Gdy
się sięgnie głębiej w to zjawisko, to co
się dostrzeże? Oto ostatnia wojna była wojną mas ludowych. Zawodowi
politycy przedwojenni rzucali raz po raz hasło, że kto spełnił obowiązek
krwi, ten ma prawo do głosu w sprawach państwowych. Tak się też
stało, ale te masy, które walczyły na polach bitew, przestały się
oglądać na polityków dawnej daty. Zaczęły z tych mas wydobywać się
samorzutnie nowe siły, wyrzucając na wierzch fali dziejowej nowych,
własnych wodzów. Równocześnie zaś rozległo się po Europie wołanie
o silny rząd. I zaczęto go też naprawdę tworzyć.
Raz
jeszcze zdaje się sprawdzać w historii na wielką miarę ta prawda,
że spełnienie obowiązku krwi ma swe dalsze jeszcze konsekwencje,
już nie wojskowe, lecz polityczne. Niegdyś, przed wiekami, z drużyn
rycerskich wytworzyła się szlachta, która z czasem chwyciła w swe
ręce rządy. Teraz zaś z masowych armii ludowych, gdy bój ustał,
wydobywają się tendencje przebudowy współczesnego państwa. Ci zaś
dawni kombatanci wynieśli z szeregów karność i siłę woli, te moralne
wartości, które marszałek Foch
[v]
ujął w swoich "Zasadach sztuki wojennej"
w dwu tezach
jednej - że
"kto
mówi - wódz - ten ma na myśli człowieka z charakterem"
i drugiej - że
"biernemu
posłuszeństwu w formach sztywnych przeciwstawiamy posłuszeństwo
czynne".
Zrozumiałą
jest rzeczą, że w takiej przełomowej chwili dziejowej, jak obecna,
pojawiła się dyktatura. Zwykłe to zjawisko w historii. A jednak
i w nim wystąpiła nowa forma.
Dyktatura,
nazwana niedawno przez Schmidta - Dorotića suwerenną, t. j. dyktatura
w rodzaju Sulli
[vi]
, Cezara
[vii]
, Cromwella
[viii]
czy Napoleona
[ix]
, jest nie tylko poza istniejącym ustrojem, ale
zdąża do jego zmiany, przeto u jej genetycznych podstaw tkwi zawsze
element siły. Ale zwycięstwo siły jest tylko środkiem. Ugruntowanie
nowego porządku wymaga przemiany nowej sytuacji faktycznej w stan
prawny. Uzurpacja władzy stoi z tym w sprzeczności. Dlatego dyktatorzy
tego rodzaju starają się uzyskać formalnie tytuł prawny przede wszystkim
dla uprawnienia swego własnego stanowiska. I wtedy szuka się tej
formy pod skrzydłami suwerenności ludowej i pouvoir constituant,
tak dobitnie wyrażonej w określeniu rzymskim lex populi suprema
voluntas.
To też Sulla
po pierwszej wojnie domowej każe się wybrać komisjom dożywotnim
dyktatorem. Cezur zostaje mianowany przez senat i lud dyktatorem,
zrazu na jakiś czas, potem na lat dziesięć, wreszcie dożywotnio,
a w końcu otrzymuje godność imperatorską. Cromwell otrzymał od
parlamentu nieograniczoną władzę właściwie już w formie nominacji
na Captain General, a później dożywotnią władzę Protektora w konstytucji
z 1656 r. Napoleon został na dziesięć lat pierwszym konsulem na
podstawie konstytucji, uchwalonej co prawda
przez plebiscyt, ale ułożonej pod jego wpływem, jeżeli nie nawet
dyktatem, a koronę cesarską włożył na głowę na podstawie uchwały
senatu, poddanej także plebiscytowi.
Z chwilą
ulegalizowaniu w tej czy innej formie zagarnięcia władzy przez
takiego - by zostać przy terminologii Schmidt
- Dorotića - "suwerennego
dyktatora" nie można więcej ze stanowiska ustroju władz traktować
jego urzędu, jako nadzwyczajnego komisariatu. Czy dany legalizujący
organ, mający teoretycznie reprezentować zwierzchnictwo ludowe i
pouvoir constituant, powierzył mu urząd zwierzchnika państwa -
bo z tym ma się właśnie tutaj do czynienia na lat dziesięć, czy
dożywotnio i czy ten zwierzchnik przybrał taki lub inny tytuł, jest
obojętną rzeczą W danym, nowo stworzonym, ustroju taki zwierzchni
urząd staje się jednym z legalnych jego elementów, dopóki ten nowy
ustrój sam nie ulegnie zmianie.
Po wojnie
światowej zjawiła się, w Europie nowa forma tego rodzaju dyktatury,
mianowicie we Włoszech. Charakterystyczna cecha dyktatury Mussolini'ego
tkwi właśnie w sposobie ulegalizowania sytuacji, stworzonej zwycięstwem
siły faszystowskich organizacji na jesieni 1922 r., po znanym marszu
na Rzym. W politycznym i administracyjnym ustroju królestwa włoskiego
nic się na razie formalnie nie zmieniło. Król zgodnie z obowiązującą
konstytucja powierzył zwycięskiemu wodzowi faszystów prezydenturę
gabinetu. Skład ostatniego był oczywista faszystowskim. Zewnętrznym
wyrazem zwycięskiej siły stała się milicja
faszystowska, rodzaj stałej armii partii faszystowskiej. Utrzymanie
monarchicznej formy państwa ułatwiło skoordynowanie tego rodzaju
milicji z królewską armią ze względu na atrybucje króla, jako naczelnego
wodza i na zjednoczenie urzędu szefa rządu i szefa partii faszystowskiej
w jednej ręce.
Do przeprowadzenia
zwolna zmiany ustroju państwowego w duchu programu faszystowskiego
potrzeba rozszerzenia uprawnień egzekutywy przede wszystkim na niekorzyść
legislatywy. Zastosowano przy tym zachowanie formy legalności w
ten sposób, że legislatywa sama pozbywała się części swoich uprawnień
w ustawach o pełnomocnictwach. Dzięki temu część władzy ustawodawczej
przeszła na króla, wykonującego ją w formie t. zw. décrets
- lois.
Co jest ciekawe
w tej konstrukcji, to fakt, że rozszerzenie uprawnień odbywa się
formalnie na rzecz zwierzchnika państwa, sprawującego swój zwierzchni
urząd na zupełnie legalnej podstawie. Ponieważ
jednak na zasadzie istniejącego ustroju państwowego ten
zwierzchnik, będąc sam nieodpowiedzialnym, rządzi przez ministrów,
na czele których stoi faktyczny dyktator, mianowany premierem co
prawda praworządnie, ale w następstwie swego faktycznego zwycięstwa
w danej sytuacji za pomocą siły, przeto w rzeczywistości wychodzi
to na rozszerzenie uprawnień dyktatora. Występuje przy tym jeszcze
inne charakterystyczne zjawisko: Jeżeli
Schmitt-Dorotić zwraca uwagę na specjalne znaczenie odpowiednio
scentralizowanego aparatu rządowego dla t. zw. osobistych rządów,
dzięki czemu poprzez wiek XIX przewija się rzadki szereg "dyktatorów"
w rodzaju Bismarcka, to dla dyktatury typu Mussolini'ego jest charakterystyczną
rzeczą łączenie przez premiera tek resortowych
z urzędem prezesa Rady Ministrów. Wprawdzie to zjawisko samo
w sobie nie było niczym nadzwyczajnym i w przedwojennym ustroju
parlamentarnym. Jednak dobieranie tych tek resortowych dokonuje
się celowo ze względu na daną sytuację. Do tego zaś dostrajają
się ostatnie reformy włoskie w zakresie administracji i rządowej
i samorządowej.
A zatem przy
typie dyktatury mussolinowskiej odpada obserwowana tak często w
historii potrzeba formalnego legalizowania urzędu dyktatora przez
jakiś organ, mający teoretycznie reprezentować zwierzchnictwo ludowe
i pouvoir constituant. Dzieje się zaś to dlatego, że dyktator zostaje niejako wchłonięty przez praworządnie
istniejący ustrój władz administracyjnych. Wskutek fait accompli,
stworzonego siłą, obejmuje on na podstawie nominacji powołanego
do tego z mocy obowiązujących i niezmienionych ustaw zwierzchnika
państwa przewidziany konstytucją urząd.
Ukuto dla
tego typu dyktatury nazwę "kryptodyktatury" i "la
dictature larvée" lub "paradictature". Oddziaływanie
jego przekroczyło już granice Italii; pojawił się on w różnych
stronach europejskiego kontynentu, przybierając oczywista w szczegółach
różne kształty, zależnie od warunków w danym państwie i od jego
w danej chwili położenia.
Kilkakrotnie
już przytaczany Gioacchino Volpe po stwierdzeniu, że dyktatura Mussoliniego
nie jest we Włoszech odczuwana, jako jakaś samowola władzy, obcej
narodowi, czyni takie wyznanie: "My, Włosi, zrobiliśmy lub
powtórzyliśmy doświadczenie, czym są, albo czym
mogą stać się jednostki lub jednostka dla poruszenia
machiny świata. Po kilkudziesięciu latach przeceniania czynnika
socjalnego lub zbiorowego, branych w oderwaniu od innych, stanęliśmy
znów wobec polityki, jako dzieła
sztuki, jako wytworu osobowości bardzo zróżniczkowanych,
jako kompleksu problemów, które w pewnych momentach rozstrzygnąć
należy poprzez jednolitą rewizję
całości, jeżeli nie mają zatrzymać się w miejscu". […]
Miał Nietzsche
[x]
swego naśladowcę między innymi także we Włochu
Morasso. Teraz zaś faszysta Giovanni Gentile stwierdza, że włoscy
kombatanci "znaleźli człowieka, którego głos znał drogę do
serc, budząc na nowo, wzywając do odwetu te żarliwe i prawe uczucia,
które żarzyły się jeszcze z dawnych krwawych szańców i zwycięskich
walk. I widzieli jaśniejącą z daleka, wzniosłą, prostą, płomienną
wolę . . ."
Musi w tym
wszystkim uderzyć każdego głębszego badacza jedno ze wszech miar
ciekawe zjawisko: Oto w epoce coraz silniejszego wysuwania się w
organizacji politycznej - grupy społecznej, a w gospodarstwie społecznym
- normowanej planowości, w chwili coraz silniejszego wnikania władzy
państwowej we wszystkie dziedziny zbiorowego życia oraz rozwijającej
się coraz szybciej socjalizacji prawa, zaczyna występować na powrót
z dużą siłą zagadnienie znaczenia jednostki dla rozwoju społeczeństwa,
jednostki świadomej, jednostki o twórczej i kierowniczej sile. Wszak
tkwią w tym zagadnieniu pierwiastki indywidualno - psychologiczne,
dobrze znane w historii doktryn socjologicznych, zwłaszcza w dziedzinie
psychologii masy. Tak to myśl ludzka, wciąż drogą kontrastów krocząc,
podtrzymuje ustawicznie nigdy nie gasnące życie i wyznacza jak gdyby
cyklicznym ruchem wiekuistemu postępowi szlak jego dziejowego pochodu.
To, co ma kiedyś przyjść czy może raczej wrócić powrotną falą, zahacza
z wolna o to, co już jest lub co się dopiero
rodzi, aby być.
[i]
Kumaniecki Władysław (1880-1941), prawnik. profesor prawa administracyjnego, nauk administracyjnych i
statystyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, urodził się w Radziechowie,
w Galicji. Studiował na Wydziale Prawa i Administracji UJ. W 1913
r. habilitował się, a w 1919 r. otrzymał nominację na profesora
zwyczajnego UJ. W czasie I wojny światowej brał czynny udział
w tworzeniu i działalności Legionów Józefa Piłsudskiego. W niepodległej
Rzeczpospolitej w 1922 r. pełnił funkcję ministra wyznań religijnych
i oświecenia publicznego w rządzie Juliana Nowaka. W 1924 r. otrzymał
od rządu francuskiego Order Legii Honorowej III klasy, a od 1925
r. sprawował funkcje członka Sądu Rozjemczego dla spraw spornych
pomiędzy Polską a Czechosłowacją. W latach 1933-1939 z listy Bezpartyjnego
Bloku Pracy Gospodarczej radny Rady Miejskiej Krakowa Autor min.
Zarys prawa administracyjnego na ziemiach polskich (1920),
Ustrój władz samorządowych na ziemiach polskich w zarysie (1921),
Odbudowanie państwowości polskiej... (1924), Ustrój
polityczny Polski (1937).
[ii]
Volpe Gioacchino (1876-1971), włoski intelektualista,
historyk -mediewista, nacjonalista, w 1920 r. związał się z ruchem
faszystowskim, był min. sekretarzem generalnym Akademii Włoskiej
i czołowym historiografem faszyzmu. V. doszukiwał
się genezy faszyzmu w przemianach światopoglądowych, które nastąpiły
we Włoszech na przełomie XIX i XX wieku. Jego zdaniem doszło wtedy
do "odnowy" kultury, która objęła całe życie polityczne
kraju i przyczyniła się do powstania ruchu narodowego. Faszyzm
przedstawił jako organiczny produkt Włoch, "własną rewolucję
narodową", która z samej istoty posiada dynamizm i rządzi
się własnymi prawami. Volpe uważał faszyzm za wyraz nowego ducha
narodu włoskiego, który oznacza początek nowej fazy w historii.
Proponował zreformowanie ustroju społeczno-politycznego Włoch
w kierunku syndykalistyczno-korporacyjnym, opierającym się na
założeniu, że wszyscy obywatele są "z konieczności solidarni
w narodzie". Program polityczny Volpego był nacechowany konserwatywnym
nacjonalizmem, rozbudowanym o wątki socjalne. Nie był radykalny
w sensie totalitarnym, lecz bardzie solidarystyczny i antyidywidualistyczny.
Autor m.in. prac: Rozwój historyczny faszyzmu (wyd. pol.
1933).
[iii]
Rienzo Cola di, właśc. Nicola di Lorenzo Gabrini (1313-1354),
humanista, przywódca rzymskich plebejuszy w maju 1347 r., po obaleniu
rządów oligarchów proklamował repubikę i ogłosił się trybunem
ludowym, uporządkował gospodarkę m. in. poprzez likwidację ceł,
stworzył w Rzymie milicję ludową, pozbawił arystokratów siedzib
rodowych i zmusił ich do złożenia przysięgi na wierność republice,
pragnął zjednoczenia miast włoskich pod egidą Rzymu. Po obłożeniu
pod koniec 1347 r. klątwą zbiegł z Rzymu, by w 1354 r. na krótko
powrócić do władzy. Zginął w zamieszkach ulicznych.
[iv]
Burckhardt Jacob (1818-1897), szwajcarski historyk kultury
i sztuki, profesor uniwersytetu w Bazylei (1845-1893) i politechniki
w Zurychu (1855-1858). Znawca dziejów antyku i włoskiego renesansu.
Autor m.in. Cicerone (1855), Czasy Konstantyna Wielkiego
(wyd. pol. 1992), Kultura odrodzenia we Włoszech (wyd.
pol. 1961) Griechische Kulturgeschichte (1898-1902).
[v]
Foch Ferdinand (1851-1929), marszałek francuski, wódz
naczelny Francji podczas I wojny światowej.
[vi]
Sulla, Lucius Cornellius (1389-78 p.n.e.), rzymski wódz i polityk, w 93 r. p.n.e. pretor,
w latach 90-88 p.n.e. walczył ze Samnitami,
a w 88 r. p.n.e. został konsulem,
a następnie królem Pontu. W 82 r. p.n.e. opanował
Rzym i wymordował przeciwników politycznych. Sprawował władzę
dyktatorską przy pomocy wyzwolonych niewolników, tzw. korneliuszy.
Przeprowadził szereg reform ustrojowych m.in. rozszerzył skład
rzymskiego senatu z 300 do 600 członków, ograniczył władzę trybunałów
ludowych. W 79 r. p.n.e. złożył urząd
dyktatora i wycofał się z życia politycznego.
[vii]
Cezar, Gajusz Juliusz (102 p.n.e.-44. p.n.e.), rzymski wódz, mąż stanu i
pisarz, w 163 r. p.n.e. otrzymał godność
najwyższego kapłana , a 61 r. p.n.e. urząd
namiestnika Hiszpanii Dalszej, a w 58 r. p.n.e. Galii Przedalpejskiej
i Zaalpejskiej. W 49 r. p.n.e. przeprowadził zamach stanu i przekroczył rzeczkę Rubikon Od
45 r. p.n.e. sprawował faktyczną dyktaturę,
skupiając w swoim ręku wiele urzędów. Przprowadził szereg reform
m.in. nadał obywatelstwo mieszkańcom Galii Transpadyńskiej, zwiększył
autonomię miast italskich, wprowadził kontrolę przeciw nadużyciom
w prowincjach. Swoje sukcesy wojskowe zawdzięczał m.in. podniesieniu
sprawności zaopatrzenia armii, wprowadzeniu wojsk inżynieryjnych,
udoskonaleniu metod oblężenia oraz ugruntowaniu autorytetu wodza.
Autor m.in. O wojnie domowej (wyd. pol. 1951), Wojna
galicyjska (wyd. pol. 1978)
[viii]
Cromwell Oliver (1599-1658), mąż stanu i utalentowany
wojskowy, lord protektor Anglii, Szkocji i Irlandii. Słał na czele
wojny domowej trwającej w latach 1640-1660. Objął rządy dyktatorskie
po zwycięstwie nad wojskami króla pod Marston Moor (1644) i pod
Naseby (1645). Doprowadził do oskarżenia i ścięcia króla Karola
I z dynastii Stuartów. Proklamował republikę (1649). Prowadził
wojny z Holandią, Szwecją, Francją i Hiszpanią Jako polityk o
zachowawczych poglądach społecznych zwalczał radykalne ruchy lewellerów
i diggerów. Przyłączył do Anglii Irlandię (1650) i Szkocję (1651).
Przyczynił się do stworzenia podstaw imperialnej potęgi Wielkiej
Brytanii.
[ix]
Napoleon I Bonaparte (1769-1821) generał, od 1799 I
konsul Republiki Francuskiej, a w latach 1804-1814 (1815) cesarz
Francuzów, król Włoch w latach 1805-1914.
[x]
Nietzsche Friedrich Wilhelm (1844-1900),
niemiecki filozof i filolog klasyczny, krytyk kultury i cywilizacji.
Studiował teologię i filozofię w Bonn, a następnie filologię klasyczną
w Lipsku. W 1869 r. objął katedrę filozofii klasycznej w Bazylei.
Od 1879 r. ze względów zdrowotnych zrezygnował z stanowiska uniwersyteckiego
i zaczął rozwijać swoje koncepcje filozoficzne i etyczne. W 1889
r. w Turynie na widok katowanego konia uległ załamaniu nerwowemu
i rozpoczęła się jego choroba umysłowa, która trwała aż do śmierci.
Ważniejsze prace: Die Geburt der Tragödie aus dem Geiste der
Musik (Narodziny Tragedii 1872), Menschliches, Allzumenschliches
(Ludzkie, arcyludzkie 1878-1880), Die fröhliche
Wissenschaft (Wiedza radosna 1882), Also sprach
Zaratustra (Tako rzecze Zaratustra 1883-1885), Jenseits
von Gut und Böse (Poza dobrem i złem
1887), Zur Genealogie der Moral (Z genealogii
moralności 1887). Nietzsche rozwinął relatywistyczne teorie
poznania i wartości. Stworzył własną koncepcję moralności
przekonując, że człowiek ma tylko jeden obowiązek - zrealizować
tkwiącego w nim Übermenscha, który będzie w stanie przezwyciężyć
"ludzką zaledwie naturę, odrzuci "instynkt stadny"
pospolitej moralności i stanie się panem własnego istnienia. Przedstawiona przez Nietzschego idea Übermenscha ukazuje nadczłowieka, który jest zdolny uniknąć
zwyrodnienia i dekadencji, ponieważ dzięki temu, że posiada "wolę
mocy" zapanował nad namiętnościami, odrzucił resentyment,
wzniósł się ponad bezsensowną zmienność rzeczy i naznaczył własną
naturę piętnem twórczości. Krytykując i przewartościowując
systemy aksjologiczne Nietzsche podkreślał,
że każdy ma taką moralność, jaką ma naturę, a ponieważ
natura jest słaba lub silna, wyróżniał moralność panów i niewolników.
W moralności panów "dobry" i "zły" są synonimami
dla "szlachetny" i "nikczemny", a określenia
te bardziej odnoszą się do ludzi niż do ich postępowania. W moralności
panów propaguje się dostojność, godność osobistą, stanowczość,
sprawność, pewność działania, bezwzględność w osiąganiu celów.
W moralności niewolników wzorcem jest to, co pożyteczne dla społeczności
ludzi słabych i bezsilnych: skłonność do litości, miękkość
serca, uległość, altruizm. W moralności niewolników silne i niezależne
jednostki postrzegane są jako groźne, zatem "złe". Człowiek
"dobry" według moralności panów, według wzorców moralności
niewolników określany jest jako "zły". Moralność niewolników
jest zatem moralnością stadną, a jej
moralne oceny są wyrazem potrzeb stada. Nietzschego uważał, że współczesnych
cechuje moralność niewolników (zwyrodnienie i dekadencja).
Objawy tego stanu rzeczy dostrzegał w próbie realizacji takich
wartości, jak: 1) równość, 2) wolność, 3) wpisanie
w normy prawne wartości moralnych. Ten konflikt pomiędzy
dwiema postawami moralnymi byłby dla Nietzschego do przyjęcia,
gdyby stado zachowało swoje wartości dla siebie. Niestety tak
nie jest i stado próbuje narzucić
swoje wartości wszystkim. W przekonaniu Nietzschego udaje mu się
tego dokonać, przynajmniej na Zachodzie, poprzez chrześcijaństwo.
Nie odmawiając chrześcijaństwu wszelkich wartości dostrzega w
nim wyraz resentymentu, charakterystyczny dla moralności niewolników.
Ten resentyment obejmuje również świeckie formy chrześcijaństwa,
które Nietzsche dostrzegał w demokracji i socjalizmie. Te względy
przemawiają zatem za odrzuceniem uniwersalnego i absolutnego systemu moralnego,
ponieważ taki system reprezentuje, jako pochodna resentymentu,
życie niższe - degenerację, zaś moralności panów odpowiada ruch
życia wznoszącego się. Z tych powodów zamiast jednolitego systemu
moralnego należy zbudować hierarchię ważności różnych systemów
moralnych, byleby stado było pozbawione możliwości narzucania
swojego systemu wartości ludziom wyższego typu. Postulując wzniesienie
sią poza dobro i zło, Nietzsche pragnął wznieść się ponad tzw.
moralność stada, która wywyższa miernotę, sprowadzając każdego
na poziom przeciętności i sprzeciwia się powstaniu człowieka wyższego
typu.
|