Rozdział w pracy zbiorowej Kultura
i cywilizacja, Lublin 1937 (s. 330-344)
Przez cywilizację (kulturę) pewnego narodu
rozumiemy ogół cech swoistych całego jego życia - tak duchowego,
jak materialnego. Można by postawić tezę, iż każdy naród ma swoją
własną cywilizację, zwłaszcza o ile chodzi o narody, stojące już
na pewnym wyższym poziomie rozwoju, gdyż nie ma dwóch narodów, które
by miały identyczny ogół przejawów życiowych.
Zwyczajnie jednak, mówiąc o pewnych cywilizacjach, czy kulturach
- wyrażenia te uważam za identyczne - mamy na myśli pewną grupę
narodowych - że się tak wyrażę cywilizacji, bliskich siebie, mających
pewne cechy, zwłaszcza znamienne, te same lub prawie te same, choć
w wielu poszczególnych działach życia te narody
wykazują znaczne nawet różnice. W tym znaczeniu mówimy o cywilizacji
( ściślej zachodnio-europejskiej), wschodniej, azjatyckiej itd.
Polska zalicza się do cywilizacji zachodniej, tak jak Niemcy, Francja,
Włochy, Anglia; ale przecież powierzchowne nawet spojrzenie prowadzi
do wniosku, iż między tymi cywilizacjami zachodzą znaczne odchylenia.
Przyjmując więc tezę, iż polska cywilizacja należy do cywilizacji
zachodniej, chcę w tym wykładzie zająć się kwestią tych różnic,
które zachodzą między cywilizacją polską a innymi cywilizacjami,
choćby najbliższymi, i stając na gruncie historycznego rozwoju,
wyszukać te znamiona istotne, które stanowią o swoistym jej charakterze.
Jeśli pierwiastki cywilizacji zachodniej
rzucają się wprost w oczy, gdy się na Polskę patrzy czy od strony
zewnętrznej, materialnej, czy wewnętrznej, ducha narodu, to przecież
bez trudu można odszukać tu także i elementy, które łączą Polskę
z Wschodem, z kulturą bizantyńską czy azjatycką; dość wskazać na
kościoły o wschodnich kopułach, na strój dawny szlachty polskiej,
na polskie pasy itd. A więc czyżby odrębność tej kultury
wynikała z pomieszania dwóch kultur, z
dwóch przeciwnych stron napływających do Polski, która się rozłożyła
na rozległym, przejściowym terenie, nie mającym naturalnych granic
ani od Zachodu, ani od Wschodu?
Nie - to nie wystarczy. Obok charakteru
tych elementów trzeba jeszcze wziąć pod uwagę stopień ich natężenia;
mogą te elementy, wspólne kilku narodom, tak iż się je do jednej
cywilizacji w szerszym tego słowa znaczeniu zalicza, znajdować
się u poszczególnych narodów w różnej ilości, a więc w różnym procentowym
stosunku; a takie przesunięcie może zgoła inny ogólny wytworzyć
obraz, tak jak gdybyśmy farby mieszali w różnych je łącząc dawkach.
Tę okoliczność należy wziąć pod uwagę; trzeba więc będzie odważyć
- sit venia verbo -ilościowe części składowe elementów cywilizacji
zachodniej i wschodniej w Polsce.
Ale i to nie wystarczy. Te elementy przyszły
z zewnątrz. Ale gdy przychodziły, już istniały elementy rodzime,
polskie, które miały za sobą wieki rozwoju, wydobywające się z
mgły prehistorycznej, wyrosłe na podłożu dawniejszym, prasłowiańskim.
Te elementy będą łączyć cywilizację polską z cywilizacjami innych
narodów, najbliższych pochodzeniem rasowym, słowiańskim. I tu znowu
trzeba się zastanowić nad tym, czy z tych elementów przecież się
jakieś nie zachowały, łącząc się z tamtymi napływowymi. A więc
trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, jaki stosunek tych pierwiastków
własnych, rodzimych, do tych, które w drodze recepcji do Polski
przyszły; zagadnienie bardzo ciekawe, doniosłe, gdy się zważy,
że właśnie u narodów słowiańskich zaznacza się taki silny podział
na te, które do zachodniej, i tamte drugie, które do wschodniej
cywilizacji należą, choć przecież podstawowe pierwiastki tej cywilizacji,
prasłowiańskie, u wszystkich były te same. Ale już z tego faktu,
iż elementy obu, naniesione na pierwotny grunt, taki wywarły silny
wpływ na powstanie przedziału między tymi narodami, można wnosić,
że znaczenie dokonywanych w biegu dziejów recepcji elementów naniesionych
przeważa, o ile chodzi o dzisiejsze zaliczenie tych narodów do
tej, czy tamtej cywilizacji w szerszym ujęciu.
Zagadnienie jest więc ogromnie skomplikowane,
niesłychanie trudne do uchwycenia metodycznego, zwłaszcza, że nie
ma jakiejś miary, którą by można dokładnie oznaczyć to natężenie
poszczególnym elementom cywilizacji. Na razie trzeba zawczasu już
przyjąć jako podstawę metodologiczną: musi się uwzględnić te trzy
działy elementów: zachodnie, wschodnie, ale także i własne, rodzime,
których najczęściej, mówiąc o charakterze polskiej cywilizacji
jako zachodniej, nie dostrzega się.
Nim przejdę do rozbioru poszczególnych
elementów składowych tych trzech działów, muszę tu jedną jeszcze
uczynić uwagę metodologiczną, ogromnie ważną. Właśnie nie uwzględnienie
tej zasady prowadzi do wniosków powierzchownie przekonywujących,
a jednak w istocie zgoła błędnych. Elementy cywilizacji podzielić
trzeba na dwie grupy: na duchowe i materialne, jak to już na samym
wstępie wykładu zaznaczyłem. Otóż nie są to grupy równorzędne. Powierzchownego
obserwatora będą uderzać elementy natury materialnej. Będzie zaliczał
Polskę do kultury zachodniej, zwłaszcza podkreślał wpływ cywilizacji
niemieckiej, wskazując na budowle, kościelne czy świeckie, po miastach,
łączące się stylem z takimi budowlami w Niemczech, będzie wskazywał
łączność rzemiosła polskiego z niemieckim, wyrażającą się do dziś
w używaniu mnóstwa technicznych wyrażeń niemieckich, tylko troszkę
na modłę polską przerobionych itd. Tymczasem jako tezę trzeba postawić,
iż momenty materialne mają dla całokształtu cywilizacji tylko drugorzędne
znaczenie. Łatwo to na przykładzie wykazać. Wszakże nikt nie powie,
że kultura japońska jest europejska, choć Japonia tak znaczną część
kultury materialnej przejęła w ciągu bardzo krótkiego czasu z Europy,
gdy otwarła dostęp do siebie dla tych wpływów, idących z tak daleka.
Spotyka się tam dziś wszakże wszystkie zdobycze techniki europejskiej
czy amerykańskiej. A jednak cywilizacja ta, jak była niegdyś, tak
jest do dziś zgoła obcą cywilizacji starego świata, bo dusza narodu
japońskiego nie została przez nią tknięta, dalej jest tak inną,
że w ogóle jej Europejczyk właściwie nie rozumie; ogląda ją ze
wszystkich stron, opisuje - z zewnątrz jednak tylko, do jej wnętrza
dotrzeć nie może, bo go nie potrafi odczuć. To przykład jaskrawy
- więc silnie uwydatniający to, co chciałem wyrazić. Ale także we
wszystkich innych wypadkach, gdzie kontrasty nie są tak znamienne,
to samo stwierdzić należy; wyższość ducha nad materią i to trzeba
przyjąć. Przede wszystkim więc elementy kultury duchowej decydują,
moim zdaniem, o charakterze tej kultury. Z tej zasadniczej tezy
wyciągnę też konsekwencje na końcu odczytu.
I. PIERWIASTKI CYWILIZACJI ZACHODNIEJ.
Jeśli chodzi o pojęcie wspólności cywilizacyjnej
zachodnioeuropejskiej, w której uczestniczy Polska, to trzeba ją
rozłożyć na pierwiastki składowe, te pierwiastki określić oraz ustalić
stopień uczestnictwa w nich cywilizacji polskiej. Ale to jeszcze
nie wystarcza. Trzeba nadto jeszcze zbadać, jak głęboko one wniknęły
w istotę narodową, czy więc rzeczywiście przejęte zostały tak, iż
stały się istotną składową częścią tej cywilizacji, nie tylko powierzchowną
dekoracją, czy przyjęły się na trwałe, tak, że pozostały do dziś,
czy też tylko czasowe miały znaczenie - a wreszcie, jak szeroki
miały zasiąg, czy wniknęły w całość społeczności polskiej, czy też
ograniczył się ich wpływ do części społeczeństwa.
1. Religia. Polskę z cywilizacją zachodnią
połączyła przede wszystkim religia. Był to pierwszy element łączności;
dopiero od przyjęcia chrztu przez Polskę w końcu X wieku można
mówić o związku z Zachodem. Pojęcia chrześcijańskie napływały do
Polski różnymi drogami; szły wprost z Rzymu, ale także pośrednio
przez Czechy, Niemcy, czy Francję północną i południową. Obojętna
to rzecz, którą drogą te pojęcia napływały, pierwotny strumień
wierzeń ściśle religijnej natury, jak i pojęć moralnych, w krążeniu,
w przesiąkaniu różnymi drogami, nie doznawał żadnych zmian istotnych.
Oczywista, iż te pojęcia nie od razu objęły całą polską społeczność.
Chrystianizowała się jej góra - dynastia, dwór; podkreślają nieraz
źródła silne poczucie chrześcijańskie Bolesławów: Chrobrego czy
Krzywoustego, choć co prawda nie zawsze ich czyny pozostawały w
zgodzie z zasadami Chrystusa. Ale ochrzczenie ludu jeszcze nie
przeobraziło jego duszy pogańskiej przez
długi okres czasu; widać to w wybuchach poganizmu, w przejawach
kultu pogańskiego w późniejszych znacznie czasach. Kościół miał
niesłychanie skuteczny środek do docierania do najgłębszych tajników
dusz - spowiedź, ale kleru było niezbyt wiele i stopień jego wyrobienia
niezbyt pogłębiony (najwięcej oddziaływać mogli przykładem misjonarze
i zakonnicy); dopiero od XII wieku rośnie ilość parafii, od XIII
wieku rozwija się kaznodziejstwo. Niepodobna i nie potrzeba tu szerzej
rozpatrywać tę kwestię, trudną do ujęcia, dotąd prawie z tego punktu
widzenia nie badaną. Wystarczy stwierdzić rezultat - pierwiastki
te przeniknęły ostatecznie całe społeczeństwo, do jego warstw najszerszych,
najniższych - ogarnęły włościan, którzy przywarli do religii katolickiej
całe duszą, choć może więcej było przejęcia formy niż głębszej treści.
Religia chrześcijańska - to więc nie tylko najstarszy element związku
z zachodnią cywilizacją, ale ten, który najszerszy wykazuje w Polsce
zasiąg, bo objął całe społeczeństwo. Wykazał też najwięcej trwałości.
Mowa tu oczywiście o chrześcijaństwie
według rzymskiej normy. W XVI wieku dostawać się zaczęły z Zachodu
bardzo szybko do Polski odmiany tego chrześcijaństwa; luteranizm,
kalwinizm itd. Przez dziesiątki lat żywa była propaganda tych odmian,
znaczne jej powodzenie; wszakże czasowo nawet przewagę mieli ewangelicy
w izbie poselskiej. Czy mieli ją także wśród ogółu szlachty? Bez
wątpienia nie, gdy zwłaszcza liczne w szlachtę Mazowsze zachowywało
się wobec protestantyzmu opornie, a głównie Małopolska i Litwa wykazywały
sympatie dla tych kierunków. Ale szlachta - to część tylko niewielka,
choć politycznie wyłącznie znacząca, tego społeczeństwa. Ewangelicy
zyskali zwolenników po miastach - głównie w Prusach królewskich
i niektórych, niewielu, większych miastach, do włościan reforma
religijna prawie całkiem nie dotarła. Ruch ten również wiązał z
zachodem, nawet - przez Żarskiego i przez doktryny braci polskich
- na ten Zachód oddziaływał. Ale ustąpił na przełomie XVI i XVII
wieku bardzo szybko, zaniknął prawie zupełnie poza Prusami. Ostała
się forma rzymska. Stąd związek cywilizacyjny Polski silniejszy
z krajami romańskimi i południowymi Niemcami, niż z innymi krajami
germańskiego pochodzenia (północne Niemcy, Anglia i skandynawskie
kraje).
Cóż dała religia chrześcijańska cywilizacji
polskiej? Przede wszystkim zasadnicze ujęcie celu życia: wskazanie
go w uzyskaniu szczęśliwości wieczystej po śmierci - ale przez
życie na ziemi według przepisów kościoła. Następnie oparcie
stosunku wzajemnego jednostek na zasadach etyki, wynikającej z obowiązku
miłości bliźniego. Przyniosła więc religia zasadniczą podstawę poglądu
na świat, przy czym religia ta według normy rzymskiej przez ujmowanie
życia na ziemi jako mogącego także urzeczywistnić civitatem dei,
przeciwstawia się pesymizmowi kościoła wschodniego (pełnego pod
tym względem pierwiastków gnostycyzmu manicheizmu), który życie
na ziemi traktuje jako zło, - jak również racjonalistycznemu patrzeniu
na przejawy życia ziemskiego, będącego cechą charakterystyczną
protestantyzmu. Nakazywała nadto opanowywanie namiętności, poddając
je ścisłemu rygorowi norm etycznych, a więc wpływała na urabianie,
względnie przekształcanie charakteru.
2. Cywilizacja starożytna. Pojęcia Greków
i Rzymian - w wersji rzymskiej -przyszły do Polski w dwóch falach.
Pierwsza - zjawia się z łaciną jako językiem światowym w wiekach
średnich. U pierwszego kronikarza Polaka, Wincentego Kadłubka,
spotykamy się z zużytkowaniem wielu pisarzy łacińskich, zarówno
prozaików, zwłaszcza Salustiusza, Florusa, Justyna, Juliusa Valeriusa,
jak i poetów; Wergiliusza, Horacego, Owidiusza, Terencjusza, Juwenala
itd. Mniej więcej ten sam zasób znajomości pisarzy rzymskich spotykamy
i u późniejszych - nielicznych zresztą - autorów; Długosz przede
wszystkim naśladował Liwiusza. Dopiero jednak humanizm w XVI wieku
przyniósł Polsce pełniejszą znajomość literatury rzymskiej, a również
i greckiej- częściowo w oryginalnych tekstach. Zaznaczyć trzeba,
że prawo rzymskie znane było zresztą dość ciasnemu gronu prawników,
przejątków jednak z niego w polskim prawie bardzo niewiele można
odszukać. Jeśli chodzi o wpływ tej literatury, to uwydatnił się
on w dwóch kierunkach. W literaturze pięknej przejawia się w utworach
polskich poetów, jak Kochanowski, Sarbiewski i tylu innych z XVI
wieku, którzy według rzymskich wzorów tworzyli po łacinie - ale
także i w utworach po polsku pisanych. Oczywista, że zasiąg znaczenia
utworów łacińskich był bardzo ograniczony -znacznie szerszy wpływ
polskich wierszy, a także dłużej widoczny, i w późniejszych wiekach,
choć słabiej występujący. Szczególne to, że cały Olimp przeniósł
się na stałe do Polski - i pozostał aż do ostatniej doby (Wyspiański).
Sądzę jednak, że większe znaczenie miał wpływ literatury rzymskiej
pod innym względem - przez uczenie się na niej pojęć państwa, ojczyzny,
obowiązków wobec nich - całej cnoty obywatelskiej, której takie
szczytne przykłady, często powtarzane, dawała ta literatura. Cechą
znamienną jest, iż w Polsce, ze względu na jej strukturę polityczną
XVI wieku, odwoływano się do republikańskiej epoki Rzymu, nie cesarskiej;
z tego też powodu w Polsce odrzucano wpływ polityczny prawa rzymskiego,
jak ono było ujęte w Corpus iuris z podstawową zasadą absolutyzmu
monarchy (princeps legibus solutus).
3. Obyczaj rycerski. Epoka wojen krzyżowych
wykształciła pojęcie rycerza i obowiązków, których ma przestrzegać.
Ten typ rycerza chrześcijańskiego rozpowszechnił się w całej Europie
zachodniej i środkowej, stał się wspólną własnością obyczajową
stanu szlacheckiego. Opiera się on na wierze chrześcijańskiej,
lecz od rycerzy żąda nie tylko przestrzegania jej przepisów, ale
jeszcze więcej - służy z bronią w ręku w razie potrzeby, zwłaszcza
przeciw poganom i saracenom (wyprawy krzyżowe). Podkreśla chrześcijański
obowiązek pomocy bliźnim, ubogim, kobietom. Nakazuje przestrzeganie
zasad honoru -także w walce Ideałem - rycerz sans peur et reproche.
Pojęcie rycerza chrześcijańskiego przechodzi
do Polski. Jako takiego przedstawia Bolesława Krzywoustego Gall.
Wiek XV wydaje takich właśnie rycerzy i w Polsce (Zawisza Czarny).
Stykało się polskie rycerstwo z wykwitem rycerstwa - zakonami rycerskimi
także w ojczyźnie (Joannici), miało taki zakon (Krzyżaków) za sąsiada.
Przejawy obyczaju rycerskiego spotyka się już za Krzywoustego, jak
pasowanie rycerskie. Przyjmuje się za wzorem Zachodu herby jako
oznaka rycerstwa. Widzimy przypadki brania udziału w wyprawach
krzyżowych. Obowiązuje honor rycerski; w razie zemsty trzeba cześć
ogrodzić przez odpowiedź rycerską. Widzimy turnieje i pojedynki
rycerskie. Szerzy się cześć dla Marii Panny, właściwa rycerstwu.
Nie występuje tak silnie służba kobietom. Jednakże trzeba to zaznaczyć,
iż stopień nasilenia życia rycerskiego był w Polsce słabszy znacznie.
Formy nie były tak przestrzegane jak na Zachodzie. Tak np. nie ma
tej ścisłości co do odróżniania godła herbowego i klejnotu, nie
przestrzega się tak dokładnie, jak tam, barw, używanych w herbach,
też odmiany herbów specyficznie polskie, pochodzące zapewne ze znaków
własnościowych itd.
Za to obyczaj ten, choć osłabiony w natężeniu,
zasiąg miał szerszy. Procent społeczeństwa, przypadający na rycerstwo,
które się rozwinęło w szlachtę, był większy, niż na Zachodzie; stąd
też, gdy ta warstwa, tak liczna, przyjęła ten obyczaj, powszechniej
był on w użyciu i oddziałał na inne warstwy, przede wszystkim mieszczańską,
słabą liczebnie, pociąganą przez szlacheckie życie, a nawet w pewnej
mierze na włościan. Gdy zaś w XIX wieku nowy czynnik, inteligencja,
wyrosła z warstwy szlacheckiej i z mieszczaństwa, ciążącego ku
szlachcie, obecna nasza kultura warstw wyższych ma w sobie sporo
tych pierwiastków szlacheckich, więcej, niż kultury na mieszczańskiej
tradycji się opierające, jak niemiecka, lub ciążące do włościańskiej,
jak czeska, której brakło wzorów rodzimych, gdy szlachta czeska
się zniemczyła.
4. Organizacja państwa; myśl polityczna
i prawo sądowe. Prawo rzymskie, jak już zaznaczyłem, nie wywarło
prawie żadnego wpływu na prawo polskie. Za to czerpało ono z prawa
zachodniej Europy i z myśli politycznej, która tam kwitła. Podstawy
nastrojowe państwa za Piastów są wzięte z tego ustroju Europy zachodniej
i środkowej, który wyszedł z organizacji frankońskiej monarchii.
Tyczy się to urzędów dworskich, których nazwy i w dość znacznej
mierze funkcje odpowiadają zachodnio - europejskim; ale już organizacja
prowincjonalna budowała na podstawach rodzimych, opierając się
o przedhistoryczne
grody. Za to ustroju lennego nie przyjęła
Polska, przerabiała elementy własne, zwłaszcza rodowe związki zużytkowując.
Posługuje się Polska w XIII wieku formą organizacyjną prawną i gospodarczą
z Niemiec przejętą dla przebudowy miast i wsi. Lecz w późniejszej,
nowożytnej dobie, jeśli odnajdą się jeszcze pewne analogie z Zachodem
czy Południem (Węgrami), to jednak, na ogół, Polska już idzie własnymi
drogami, które przez jakiś czas są analogiczne (instytucje stanowe),
ale od XVI wieku bardzo różne, własne, silnie odrębne. Myśl polska
polityczna ma pewne związki z Zachodem w XV i XVI stuleciu, ale
silniej nawiązuje dopiero w XVIII wieku do francuskich zwłaszcza
tworów nowożytnej nauki o państwie - do Rousseau'a, Montesquie'go,
Mably'ego, do Quesnay'a i fizjokratów, co odbiło się też, choć prawie
że tylko powierzchownie, na konstytucji Trzeciego Maja, w rdzennej
swej istocie z polskiego ducha wyszłej. Polskie prawo sądowe zachowało
bardzo silną niezależność przez cały swój byt wielowiekowy, związane
z agrarną strukturą społeczną, najbardziej konserwatywne w swej
słowiańskości.
5. Życie miejskie. Obcemu, który zwiedza
Polskę, rzucają się w oczy przede wszystkim miasta, bo w nich przebywa,
i ich zewnętrzna struktura, boć ta jest mu o wiele przystępniejsza
od duszy narodu, gdy nie zna zwykle jego języka, historii. I stąd
łatwe wnioski o zależności tej cywilizacji od niemieckich wzorów.
Miasta na wzór niemiecki były zakładane na prawie niemieckim, zasiedlone
w dużej mierze przez ludność niemiecką, która się polszczy - w
szybkim tempie - w początkach XVI stulecia; ale w mniejszych miastach,
później zakładanych, dalszych od niemieckiej granicy, był od początku
silny żywioł polski; a i w tych, które miały wybitnie cechy niemieckie,
dół nie mający jednak znaczenia - był polski. Cechy niemieckie miały
handel i rzemiosło i zachowały w terminologii niemieckie formy,
z grubsza tylko spolszczone, nawet już w epoce zupełnego spolszczenia
miast, często do dziś. Ale na to trzeba zwrócić uwagę, iż w wyrażeniach
technicznych wygodną jest rzeczą używanie obcego języka, bo nadaje
więcej ścisłości; wszakże dotąd łaciny używa się dla określeń i
zwrotów w medycynie czy prawie. Ale rzecz ważniejsza procent tej
ludności miejskiej w stosunku do ogółu ludności, nikły, bardzo
nikły, zgoła inny, niż w Niemczech i Włoszech, czy nawet we Francji,
która kultury miejskiej nie rozwinęła w takim stopniu, jak tamte
kraje.
6. Sztuka. Jeśli chodzi o sztukę, to
w Polsce można znaleźć wszystkie style zachodnio-europejskie. Stamtąd
przyszły najstarsze znane budowle na ziemiach polskich - kościół
na jeziorze lednickim i bliski go Feliksa i Adaukta na Wawelu, później
romańskie budowle katedr, kościołów benedyktyńskich, norbertańskich,
cysterskich itd., które znajdowały wzór nad Renem, a nawet za Renem,
gotyckie, najliczniejsze, reprezentowane przez zamki królewskie
i niezliczoną ilość kościołów po miastach głównie, z Niemiec, na
północy za pośrednictwem Zakonu - wywodzące się. Wiek XVI przyniósł
renesans włoski, który pozostawił po sobie takie wspaniałe pomniki,
ale objął wpływem omal tylko południe i zachód Polski. Z Włoch biorący
też swój rodowód barok stał się stylem kościołów polskich od końca
XVI do XVIII stulecia. I Francja z epoki Ludwików Polsce narzucała
formy-pośrednio lub wprost, dając jej pałac w Wilanowie, cacko rokokowe
w Łazienkach warszawskich. W rzeźbie, malarstwie - też wszystko
obce; jeśli nie przez obcych wykonane, to przez Polaków na obcych
wzorach kształconych. Dadzą się wykazać pewne polskie odmiany; ciekawe,
nawet dość doniosłe nieraz - ale przecież to tylko odmiany tego,
co skądinąd przyszło.
Czy nic polskiego w sztuce na ziemiach
polskich nie ma? Może tak źle nie jest. Ale dotąd na to pytanie
trudno odpowiedzieć, gdy brak prac odpowiednich. Na myśli mam dział
budownictwa drewnianego - przede wszystkim wiejską chatę. Ale jak
ona dawna? Ta, która dziś istnieje, nie sięga głęboko w przeszłość;
drzewo nie wytrzymuje jak kamień, czy cegła-ucisku wieków. Ale
te obecne chaty - toć to przecież bez wątpienia wnuki prawnuki dawniejszych.
Szkoda, że ten przedmiot dopiero niedawno-poza Podhalem - zwrócił
na siebie uwagę badaczy.
Nie wyczerpują te zestawienia wszystkich
zagadnień łączności Polski z Zachodem. Tylko w najgrubszych zaznaczone
konturach; pominięć dużo, niedokładności nawet, gdy trzeba ujmować
spostrzeżenia w ogólne uwagi, nie mogąc czynić z braku czasu zastrzeżeń,
przytaczać wyjątków. A jakie ogólne wnioski? Nim do nich przejdę,
chcę przyjrzeć się jeszcze tym wpływom, które szły od Wschodu.
II. PIERWIASTKI CYWILIZACJI WSCHODNIEJ.
Na ziemiach rdzennie polskich spotyka
się budowle, obce kształtami tym, o których mówiłem wyżej; to synagogi.
Przejawy to dalekiej sztuki, z Azji idącej. Ale nas tu one zająć
nie mogą, jak i przedmioty sztuki, w nich złożone, kultowi służące;
bo to wszystko nie ma związku z ludnością polską, służyło tylko
drobnej cząstce ludności obcej pochodzeniem, na sztukę polską wpływu
nie wywarło. I tak samo, gdy wzrok skierujemy ku wschodnim dzielnicom
dawnej Polski, zobaczymy tam budowle również innego typu, również
z wschodu wiodące swój początek. Świątynie z tak charakterystycznymi
kopułami, nie dla polskiej, lecz innej - ruskiej ludności Rzeczypospolitej
stawiane. Znajdziemy w nich obrazy-bizantyjskiej sztuki kopie. Rzadsze
znacznie świątynie i inne przejawy sztuki innego jeszcze narodu
Ormian, jak ich tu nazywamy. Ale to nas wszystko nie zajmie, bo
nie polskiej psyche wytworem. Tylko o tyle tego rodzaju obce elementy
nas zaciekawią, o ile przeszły do dworów polskich, stały się składnikiem
polskiego życia.
Czy były? Tak. W Krakowie w Katedrze
i tu w Lublinie, freski spotkamy obcej kultury, na rozkaz polskich
królów malowane, przez obcego artystę. Oddziaływanie wzorów greckich
i ormiańskich spotka się w przedmiotach kultu łacińskich kościołów.
Ale nie zbyt wiele tego.
Więcej takich oddziaływań da się wyśledzić
w codziennym życiu późniejszej szlachty, a więc: broń na wzór wschodni,
wschodnie dywany aż z Persji idące, zapełniające polskie pałace
i dwory, i tu na tamten wzór wyrabiane, wschodnie pasy, także w
Polsce tkane. Strój szlachty od XVI w. wiele ma części obcych -
zdobycznych pierwotnie, później nieraz naśladowanych.
Ten nalot wschodni silny w Polsce zwłaszcza
w XVII w., który się mieni zewnętrzną barwnością i przepychem wschodnich
barw, ornamentów, zdobień. Ale do duszy ze wschodu nie przenikało
nic. Oddziaływało życie na tych równinach, ku wschodowi zwróconych,
gdzie trzeba było temu wschodowi bronić wstępu, wytwarzało specyficzny
typ ludzi kresowych, których tak dobrze znamy z historii i powieści,
odważnych, twardych, fantazji i brawury pełnych. Ale to odmiana
polskiego typu- nie przejęte ze wschodu właściwości.
III. REASUMPCJA.
Chcę podkreślić tu raz jeszcze, iż nie
chodziło mi w tym wykładzie o wykazywanie łączności Polski z Zachodem.
Cel był - jak tytuł odczytu już mówi - inny: oznaczyć cechy charakterystyczne
właśnie polskiej cywilizacji.
Dlatego nie na to kładłem nacisk, iż
w tej cywilizacji są w tak dużej mierze elementy zachodnie - to
już tyle razy powiedziano, banalna to prawda. Ale chodziło mi o
ilościowe i jakościowe wartościowanie, o ustalenie, jak głęboko
te elementy zapadły w polską duszę, jak szerokie objęły kręgi społeczne,
jak trwałe się okazały - przy wyróżnieniu pod tym kątem widzenia
spojrzymy na elementy zachodnie i wschodnie, które się znalazły
w cywilizacji polskiej, to można od razu przekreślić znaczenie elementów
wschodnich jako tylko dla materialnej kultury mających pewne znaczenie
- późno występujące, przemijający tylko wykazujące wpływ.
Inaczej, jeśli chodzi o elementy zachodnie.
Z sześciu grup, na które je tu - dowolnie
zresztą w pewnej mierze - podzieliłem, jedna grupa bezwzględnie
co do głębokości wpływu, szerokości zasięgu i trwałości góruje w
stosunku do wszystkich innych. To te pierwiastki, które wniosła
religia, mianowicie chrześcijaństwo, idące z Rzymu, więc katolicyzm.
Dobrze - nie uzasadniając tego bliżej - mówi Zakrzewski (Zachód
i Wschód w historii polskiej, Zagadnienia historyczne II s. 15):
"O kościele tu słusznie można powiedzieć, że gdzie on sięga,
sięga zachodnia Europa". Nie chodzi o sam kult, który jest
cechą zewnętrzną tego wpływu, ale ugruntowanie poglądu na życie
i świat - o urabianie charakteru.
Obok dopiero postawić można dwie grupy
elementów: cywilizację antyczną i obyczaj rycerski. Siła tego wpływu
w części nawet nie może się równać z tą, którą wykazała religia.
Jakkolwiek zasady kościoła nie przenikały polskich dusz tak do
głębi, jak na zachodzie, to jednak znamię ich było i jest do dziś
bardzo silne. Wpływy zaś tych dwu grup elementów były dość płytkie,
przejęcie pojęć tylko częściowe; jeśli chodzi o zasięg, to elementy
te objęły tylko górne warstwy, do niższych przenikały powoli, częściowo,
z wielkim osłabieniem, w przerobieniu na codzienny użytek w bardzo
prymitywnej formie.
Jeszcze słabszy wpływ grupy czwartej:
prawa, myśli politycznej. Spotkać go tylko w niektórych epokach,
co do pewnych przejawów życia publicznego. Rzadko sięga on głębiej.
A przede wszystkim nie wykazuje cech trwałości.
Grupa piąta: kultura miejska, z Zachodu
przejęta, i to w bardzo dokładnej kopii, miała jednak ściśle ograniczony
zakres - objęła tylko niewielki procent ludności. Stąd, choć wykazały
te elementy dość znaczny stopień trwałości, dla cywilizacji całości
polskiej społeczności nie miały większej doniosłości, bo na nią
zgoła nie oddziałały, przeciwnie coraz się cofały.
Już w tej grupie sporo elementów materialnej
natury, więc podrzędnej wartości, o ile chodzi o istotę cywilizacji.
Z tej racji też za najmniej znaczące należy uznać elementy grupy
szóstej: sztuki, choć jej zabytki zewnętrznie tak silne cechy zachodniości
nadają polskiemu terytorium.
A jeśli tym elementom recypowanym takie
wyznaczymy miejsce, to zostanie jeszcze w tej duszy polskiej sporo
pierwiastków takich, których nie da się wyprowadzić skądinąd, które
ją więc przede wszystkim będą wyróżniać od innych cywilizacji, należących
do kręgu zachodnioeuropejskiego. To charakter narodu, tylko w pewnym
kierunku urobiony przez religię, która kiełznała namiętności, nakazywała
zasady współżycia. Dobrze to
ujął Brückner (Dzieje Kultury Polskiej
II, s. 349), mówiąc, iż ta kultura europejska: "nie odmieniła
natury, co pozostała otwarta popędliwa, gościnna, szczodra, beztroska,
dobrotliwa, wolna od fanatyzmu, ruchliwa, powierzchowna nieco, nieco
zarozumiała", wykazująca "wady lenistwa, niedbałości,
zmienności", i czego Brückner nie mówi, nie lubiąca poddawać
się biernie prowadzeniu, wykazująca dużo poczucia indywidualizmu
- aż zbytniego, do anarchii nieraz nawet prowadzącego. Dodać też
należy tu jeszcze - nie mogły zmienić obce pierwiastki zdolności
czy niezdolności wrodzonych, dziedziczonych, zmienianych tylko może
przez dopływ obcej krwi, której tyle - zachodniej i wschodniej -
dopłynęło do żył polskiej ludności; może to temu należy przypisać
różnice, które dziś w psychologii mieszkańców dzielnic polskich
występują.
To podstawy odrębności cywilizacyjnej
Polski; wytworzyło ją połączenie rdzennych, rodzimych elementów
z obcymi, recypowanymi z Zachodu, ale w różnych dawkach. A że ta
odrębność jej występuje tak silnie, to jedno tu jeszcze bez wątpienia
zaważyło: że obce elementy brała Polska z różnych źródeł. O ile
nie miało to znaczenia, gdy chodzi o pierwiastki religijne, tak
silnie określone u ich podstawy, to oczywiście oddziaływało znacznie
przy innych grupach elementów. Najbiedniejszy to pogląd, przez niemieckich
uczonych reprezentowany, jakoby ta kultura europejska od Niemiec
przechodziła do Polski. Jedynie tylko kultura miejska wyłącznie
niemieckie ma źródło. Wszystkie inne przychodziły albo wyłącznie
skądinąd albo także skądinąd. Obyczaj rycerski szedł z Niemiec,
ale także od strony Węgier, a w XVI w. został gruntownie zmodyfikowany
przez włoskie wpływy; gdybym wydawał się w tym stuleciu Polakom
rodzaj życia Niemców. A później w XVIII w., silnie oddziaływała
Francja. Cywilizację starożytną poznawała Polska prawie wyłącznie
wprost we Włoszech. Na ustrój państwowy, na prawo, tylko w wiekach
średnich oddziaływały Niemcy. A jeśli chodzi o pomniki sztuki,
to jednak ilością barokowe budowle na wzór włoski chyba przewyższają
niemieckiego początku gotyk; a najświetniejszego zabytki dał renesans
włoski.
Przez to czerpanie elementów ogólno-zachodniej
cywilizacji z różnych źródeł tym bardziej Polska, mieszając je w
tyglu napełnionym pierwotnymi, słowiańskimi z pochodzenia składnikami,
inny wytworzyła konglomerat, własny, innej barwy, innego połysku,
innej twardości - polski wyłącznie jako ostateczny rezultat.