Włodzimierz Marciniak - Stosunki polsko-rosyjskie - uwarunkowania


WŁODZIMIERZ MARCINIAK

 

Stosunki polsko-rosyjskie – uwarunkowania

 

Tekst z książki Rzeczpospolita na arenie międzynarodowej. Idee i praktyczne dylematy polityki zagranicznej (Kraków-Warszawa 2010), pracy zbiorowej pod redakcją Jacka Kloczkowskiego i Tomasza Żukowskiego, zawierającej artykuły rozwijające tezy wystąpień z cyklu konferencji eksperckich, organizowanych przez Ośrodek Myśli Politycznej dla Kancelarii Prezydenta RP w latach 2008-2009.

 

W 2007 roku moskiewskie czasopismo „Nieprikosnowiennyj zapas” opublikowało specjalny jubileuszowy numer pod tytułem Régime nouveau. Rosja w latach 1998-2006[1]. Reżim, który ukształtował się w Rosji po kryzysie finansowym 1998 roku, celowo określono jako nouveau, a nie jako nowy reżim, aby zwrócić uwagę na „brandowy”, albo wręcz reklamowy charakter tego określenia. „Brandowy” charakter rosyjskiego reżimu dobrze ilustruje projekt telewizyjny „Imię Rosja”, w którym nazwa państwa nie była odmieniana przez przypadki, gdyż Rosja – jak wyjaśnił organizator projektu Aleksandr Lubimow – „to bardzo silny brand, taki jak coca-cola”[2]. Określenie régime nouveau nasuwa skojarzenia nie tylko z szumem reklamowym towarzyszącym nadejściu beaujolais nouveau, ale także z oryginalnym eklektyzmem art nouveau. Dlatego też oprócz aspektu reklamowego, rosyjski régime nouveau posiada kilka stałych charakterystyk, do których przede wszystkim należy przeciwstawienie chaosu i porządku. Polityka w Rosji konstruowana jest bowiem na zasadzie prostego porównania lat dziewięćdziesiątych XX wieku, jako okresu chaosu, z latami zerowymi XXI wieku, jako okresem porządku. Jednakże automatyczne przeniesienie analizy wewnętrznej sytuacji politycznej Rosji na analizę polityki zagranicznej, przy wykorzystaniu uproszczonej opozycji „słaby Jelcyn” – „silny Putin”, prowadzić może do poważnych błędów. Jeśli bowiem przestaniemy rosyjską politykę przekształcać w stereotyp przy pomocy banału „chaosu lat dziewięćdziesiątych” i „Putinowskiej stabilizacji”, to dostrzeżemy, że „słaby Jelcyn” osiągnął znacznie więcej niż „silny Putin”. Jelcynowska polityka, której zarzuca się ciągłe ustępstwa wobec Zachodu, przyniosła Rosji znacznie więcej korzyści, niż polityka Putina.

„Słaba Rosja” Jelcyna osiągnęła wiele sukcesów, do których utrzymania i kontynuacji okazało się niezdolne „odradzające się imperium” Putina. Kryzys finansowy w 1998 roku, a następnie „sprawa Jukosu” pozbawiły Rosję wizerunku lidera przemian gospodarczych, a „kolorowe rewolucje” – lidera przemian politycznych. Od lat kwestionowana jest dominacja rosyjska na obszarze postsowieckim, z reguły akceptowana w latach dziewięćdziesiątych, a wojna pięciodniowa pokazała, że musi ona siłą walczyć o to, co kiedyś osiągała w sposób pokojowy.

Scenariusz inercyjny

W latach dziewięćdziesiątych ukształtował się w Rosji kompleks rozpadu Związku Sowieckiego, który w okresie rządów Putina przekształcony został w traumę kulturową. Już w połowie lat dziewięćdziesiątych przyszli ideologowie putinizmu rozpatrywali Federację Rosyjską jako państwo sezonowe, a przynajmniej niepełnowartościowe. Celem rosyjskiej polityki stało się więc odkupienie „grzechu białowieskiego”. Rosyjski régime nouveau, zamiast jak najszybciej rozstawać się z sowiecką przeszłością, wziął na siebie „sowieckie brzemię”. Stąd też wynika – zdaniem Siergieja Markiedonowa, eksperta z Instytutu Analiz Politycznych i Wojskowych – inercyjny scenariusz rosyjskiej polityki, polegający na dążeniu do zachowania status quo, wykorzystywania „sowieckich zasobów stabilności” i powstrzymywania procesów przemian na obszarze postsowieckim[3]. Tak samo, jak w polityce wewnętrznej elita Putinowska dumna jest z powstrzymania rzekomego rozpadu Federacji Rosyjskiej w okresie kryzysu finansowego w 1998 roku, tak samo również w polityce zagranicznej chce jedynie zachować sowiecki projekt, a przynajmniej to, co z niego jeszcze zostało.

Praktyczne konsekwencje kompleksu rozpadu są istotne. Rosja przestała forsować jakiekolwiek projekty modernizacyjne w państwach postsowieckich, a misja Rosji na tym obszarze zredukowana została jedynie do pojęcia „stabilizacji”, gdy z takimi wartościami jak „postęp”, „rozwój”, „modernizacja”, „demokracja” kojarzą się jedynie państwa zachodnie. Rosja zaczęła także ograniczać się do wspierania wyłącznie skorumpowanych reżimów autorytarnych lub egzotycznej opozycji w państwach postsowieckich. Towarzyszyła temu niezdolność do nawiązania kontaktów z młodszym pokoleniem elit w tych krajach. Paradoksalnym skutkiem „odbudowy imperium” stało się „kurczenie wpływów”, o którym zaczęli coraz częściej mówić oficjalni przedstawiciele Kremla. W czerwcu 2006 roku Modest Kolerow, szef zarządu w Administracji Prezydenta, odpowiadający za międzyregionalne kontakty kulturowe, a więc za miękką politykę, stwierdził: „Na obszarze postsowieckim nie ma żadnych sił prorosyjskich”[4]. Pewna przesada tego sformułowania nie zmienia faktu, że adekwatnie opisuje ono utratę przez Rosję wpływów w sferze społecznej i kulturowej.

Najważniejszą może konsekwencją orientacji na projekt stabilizacyjny jest problem, jaki ma rosyjska dyplomacja z interpretacją motywów „wielkiej gry”, którą na obszarze postsowieckim prowadzą Stany Zjednoczone i państwa europejskie. Nie chodzi tylko o poznanie politycznego tezaurusa przyjętego w USA i w Europie, i umiejętne wykorzystywanie go we własnym interesie. Najważniejsza jest niezdolność do zrozumienia obiektywnych interesów USA i Europy na obszarze postsowieckim. Największym sukcesem politycznym Putina była interwencja NATO w Afganistanie, albowiem Rosja, przy współpracy Iranu i USA, rozwiązała konflikt w Tadżykistanie, ale nie była w stanie własnymi siłami powstrzymać ekspansji fundamentalizmu islamskiego w Azji Centralnej. Dzięki obecności wojsk sojuszu w Afganistanie po raz pierwszy została przejściowo zagwarantowana stabilność regionu, nazywanego „miękkim podbrzuszem” Rosji.

Po 2000 roku rozpoczął się na obszarze postsowieckim proces ucieczki, może nie tyle od Rosji,

co od Putinowskiego projektu stabilizacyjnego. Obok „kolorowych rewolucji” należy w tym kontekście wymienić rezygnację przez Mołdawię z usług Moskwy w uregulowaniu konfliktu w Naddniestrzu, formowanie się wokół Ukrainy i Kazachstanu dwóch różnych ośrodków alternatywnej geopolitycznej grawitacji. Również polityka „mocarstwa energetycznego”, stanowiąca odpowiedź na pomarańczową rewolucję, przyniosła Rosji wiele szkód w relacjach z państwami potencjalnie sojuszniczymi, np. Armenią, Białorusią i Turkmenistanem. Polityka „mocarstwa energetycznego” przyspieszyła proces wyobcowania Rosji od państw postsowieckich.

Siergiej Markiedonow, podsumowując rozważania nad polityką rosyjskiego régime nouveau na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw, sformułował w 2007 roku następującą prognozę: „Aby ponownie stać się centrum przyciągającym państwa sąsiednie, współczesna Rosja powinna zaproponować państwom WNP własny, a nie sowiecki projekt. Jeśli w najbliższym czasie nie zmieni swojej strategii i nie przemyśli swojej misji politycznej na obszarze postsowieckim, to oczekuje ją nie zwykłe ograniczenie wpływu na sąsiadów, ale gruntowna zmiana statusu na terenie byłego Związku Sowieckiego. Z regionalnego lidera Rosja przekształci się najzwyczajniej w największe państwo tej części Euroazji, przy czym niekoniecznie najbardziej efektywne z punktu widzenia rozwoju gospodarczego i społecznego. A to z kolei pociągnie za sobą kardynalne przekształcenie roli Rosji w wymiarze globalnym. (…) z kraju przewodniczącego grupie G-8, przekształcimy się w bardzo niewygodnego dla Zachodu partnera”[5].

Z tego punktu widzenia wojnę pięciodniową możemy rozpatrywać na dwa różne, ale związane ze sobą sposoby, po pierwsze, jako krach stabilizującej roli Rosji na obszarze postsowieckim, a po drugie, jako sposób przełamania „scenariusza inercyjnego”. Rosja rzeczywiście przekształciła się w kłopotliwego partnera Zachodu, który coraz częściej wymaga specjalnego traktowania ze strony graczy globalnych. Wiele będzie zależeć od dalszego przebiegu kryzysu gospodarczego, który najbardziej uderzył w gospodarkę rosyjską. Spadek cen ropy naftowej powinien ostudzić ambicje Kremla. Jednakże rosnąca konkurencja na rynku kapitałów powoduje, że Rosja nie ma szans na uzyskanie „nagrody” w postaci kredytów od międzynarodowych instytucji finansowych w zamian za przestrzeganie reguł gry. W warunkach rosnącej niepewności popychać to może Rosję w kierunku prowadzenia coraz bardziej agresywnej polityki, wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe.

Scenariusz ekstremalny

Program destabilizacji sytuacji wokół Rosji sformułował już w 2005 roku Modest Kolerow. Zakładał on wykorzystanie w tym celu państw położonych de facto na obszarze postsowieckim – Abchazji, Karabachu, Naddniestrza i Osetii Płd. Kolerow postulował wykorzystanie następujących czynników legitymizacji nieuznawanych państw i zarazem czynników „rozszerzenia możliwości” uregulowania konfliktów lokalnych:

•  całkowite wykluczenie NATO z procesów regulowania konfliktów na obszarze postsowieckim; rezygnację z przymuszania do pokoju drogą presji zbrojnej lub nacisku politycznego;

•  wykorzystywanie obywateli rosyjskich (110 tys. w Naddniestrzu, 115 tys. w Abchazji i 20 tys. w Osetii Płd.) do internacjonalizacji procesu regulowania konfliktów;

•  uczynienie międzyregionalnej integracji gospodarczej i „wstępnej demokratyzacji” warunkiem uregulowania wszystkich konfliktów lokalnych[6].

Program ten w zasadzie zrealizowano w odniesieniu do Abchazji i Osetii Płd., z tą tylko różnicą, że Rosja zmuszona została do użycia siły przeciwko Gruzji, a wojna z tym państwem może w jeszcze większym stopniu uzależnić Rosję od „scenariusza inercyjnego”. Po zakończeniu sierpniowych „rosyjskich sezonów” na Kaukazie można było spodziewać się ożywienia w procesie regulowania konfliktów lokalnych na obszarze postsowieckim. Stało się jednak odwrotnie. „Precedens abchasko-osetyjski” nie wpłynął na odmrożenie konfliktów lokalnych na tym obszarze. Po sierpniu 2008 roku jakiekolwiek rozwiązanie konfliktu karabachskiego i konfliktu naddniestrzańskiego stało się mniej realne niż przed wojną. Stawki znacznie wzrosły, gdyż lokalne konflikty stały się elementami globalnej intrygi, a krąg potencjalnych uczestników się zwiększył. W nowej sytuacji nikt nie chce być satelitą Moskwy i szuka własnego miejsca w globalnej grze.

Richard Holbrooke, analizując w listopadzie 2006 roku stosunki rosyjsko-gruzińskie w głośnym artykule David and Goliath, doszedł do następujących wniosków: „Na jedną kartę postawiono wiele: perspektywiczny cel strategiczny Putina polega na tym, żeby na ogromnym terytorium, którym początkowo rządzili carowie, a potem Związek Sowiecki, stworzyć sferę rosyjskiego panowania i hegemonii. Jeśli Putinowi uda się obalić najbardziej niezależnego i najbardziej prozachodniego, nie biorąc pod uwagę krajów bałtyckich, lidera na obszarze byłego Związku Sowieckiego, to uczyni ogromny krok naprzód”[7]. Trafność słów Holbrooke’a zdaje się potwierdzać agresja Rosji przeciwko Gruzji w sierpniu 2008 roku. Warto jednakże zauważyć, że podstawowego celu – usunięcia prezydenta Micheila Saakaszwilego, Moskwa nie osiągnęła. Wszystko wskazuje na to, że cel ten pozostaje nadal aktualny, z tą tylko różnicą, że Rosja stara się przedstawić prezydenta Gruzji jako „główny problem na Kaukazie” i w ten sposób uzyskać neutralność części państw europejskich wobec dalszych swoich agresywnych działań.

Holbrooke zwrócił uwagę na drugi, obok „oręża energetycznego”, czynnik odrodzenia potęgi Rosji, a mianowicie na „oręż kosowski”. Wojna z Gruzją i uznanie przez Federację Rosyjską niepodległości Abchazji i Osetii Płd., zdają się potwierdzać trafność przypuszczeń, że Rosja wykorzysta „precedens kosowski” do poważnej rewizji tego układu stosunków, który ukształtował się na obszarze postsowieckim po 1991 roku. Trafne okazały się też opinie, że przypadek Kosowa zostanie wykorzystany jako precedens do rozwiązania „zamrożonych konfliktów” na obszarze WNP oraz do umiejętnego podzielenia Zachodu przez Rosję. W 2006 roku Zejno Baran pisała wprost: „W najlepszym wariancie, utrzymująca się rosyjska obecność w Abchazji stanowi przeszkodę w uregulowaniu konfliktu; w gorszym wariancie stanowi ona aneksję tego, co jest powszechnie uznawane za terytorium Gruzji”[8]. Faktycznie, w sierpniu 2008 roku rosyjskie siły pokojowe zostały wykorzystane do zrealizowania wariantu, który w 2006 roku był uznawany za najgorszy z możliwych.

Na prawdopodobieństwo urzeczywistnienia się scenariusza ekstremalnego w 2007 roku zwracał uwagę Fiodor Łukjanow, który opisał czteroletnie cykle polityki zagranicznej rosyjskiego régime nouveau. Zgodnie z tym schematem w czerwcu 2006 roku zostało osiągnięte apogeum
w stosunkach Rosji z Zachodem. Szczyt grupy G-8 w Sankt-Petersburgu stanowił prawdziwy triumf Władimira Putina jako jednego z czołowych przywódców świata. Niemalże natychmiast po tym szczycie rozpoczął się okres załamania tych stosunków. W 2007 roku zostali zamordowani Anna Politkowska i Aleksandr Litwinienko, w ostrą fazę wstąpił spór na temat amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej, a Rosja zawiesiła swój udział w układzie o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie. W najbliższym czasie miały też wygasnąć dwa ważne porozumienia rosyjsko-amery­kańskie o ograniczeniu zbrojeń strategicznych, jeden w 2009 roku, a drugi w 2012 roku. Największe załamanie w stosunkach Rosji z Zachodem Łukjanow prognozował na lato 2008 roku. Ponieważ proces wychodzenia z kryzysu trwał do tej pory ok. dwóch lat, poprawy można się spodziewać dopiero w 2010 roku[9]. Łukjanow ewentualną poprawę wiązał z planowanym na 2007 rok rozpoczęciem negocjacji nowego porozumienia o partnerstwie i współpracy między UE a Rosją. Jednakże początek negocjacji był odkładany najpierw z powodu weta Polski, a następnie z powodu wojny z Gruzją.

Załamanie koniunktury naftowej jesienią 2008 roku powinno z jednej strony „uspokoić” ambicje polityczne Rosji, ale z drugiej strony może skłaniać Moskwę do przeciągania negocjacji z UE, aby nie brać na siebie niekorzystnych zobowiązań w najbardziej krytycznej sferze energetycznej. Tym bardziej, że chaotyczny i niekontrolowany rozwój sytuacji międzynarodowej, prowadzący do osłabienia pozycji światowego lidera, może skłonić Rosję do podjęcia próby realizowania gwarancji bezpieczeństwa na obszarze postsowieckim. Wojna na Kaukazie potwierdziła rozwój sytuacji według „scenariusza ekstremalnego”. Problem polega na tym, że scenariusz ten, chociaż kuszący dla Kremla, kryje w sobie znaczne ryzyko, o którym tak pisał Łukjanow: „Rosja oczywiście nie jest gotowa do powrotu do strefy dawnych wpływów w charakterze zbrojnego gwaranta, ale pokusa odrodzenia naprawdę wielkiego mocarstwa może okazać się nieprzezwyciężalna”[10]. Tym bardziej, że idea wielkomocarstwowego rewanżu może okazać się tą substancją, która zapełni pustkę obecnej rosyjskiej polityki zorientowanej wyłącznie na zdobywanie renty administracyjnej.

Po wojnie na Kaukazie polityka zagraniczna Rosji będzie – zdaniem Dmitrija Trienina – wyglądać inaczej niż w ostatnich dwudziestu latach. Zakończył się długi etap zapoczątkowany wystąpieniem Michaiła Gorbaczowa w Organizacji Narodów Zjednoczonych w grudniu 1988 roku,
w którym zapowiedział on redukcję zbrojeń, a kilka miesięcy później powoływał się już na prawa człowieka. Rosyjska polityka zagraniczna w ciągu tych dwudziestu lat przeszła przez trzy fazy[11]. Początkowo Rosja próbowała stać się częścią cywilizowanego świata, ale próba ta zakończyła się niepowodzeniem. W 2001 roku Rosja podjęła próbę nawiązania sojuszniczych stosunków z Zachodem

w ramach „koalicji antyterrorystycznej”, ale szybko zrezygnowała z tego projektu. Od „sprawy Jukosu” i „kolorowych rewolucji” rozpoczęła się kolejna faza polityki rosyjskiej, polegająca na próbie narzucenia swojego partnerstwa. Na tym skończyły się próby integracji Rosji ze światem cywilizowanym. Od 8 sierpnia 2008 roku mowa będzie już tylko o konkurencji, rywalizacji i wrogości. Moskwa dążyć będzie do ochrony własnej sfery interesów na poziomie regionalnym i do minimalizacji roli Stanów Zjednoczonych na poziomie globalnym. Program minimalny Waszyngtonu będzie polegał na stosowaniu wobec Rosji „przymusowych środków korekcji zachowania”, a maksymalny na pozbawieniu „instrumentów wpływania na sąsiadów”. Tak więc Gruzja – zdaniem Trienina – „to wstęp, uwertura, preludium”. Najważniejsze jest to, że w ogóle doszło do wojny. Dalej będzie już tylko gorzej, gdyż wojna na Kaukazie może stanowić początek całej serii konfliktów zbrojnych, wśród których wymienia on potencjalny konflikt rosyjsko-amerykański wokół Sewastopola.

Dyskursywna ewaluacja statusu

Przytoczone powyżej rozważania Fiodora Łukjanowa i Dmitrija Trienina zwracają uwagę na kolejną ważną cechę polityki zagranicznej régime nouveau – dyskursywną ewaluację statusu. Przy czym wszystko wskazuje na to, że kluczowe znaczenie miał zapewne 2006 rok, gdy najprawdopodobniej wyczerpały się dotychczasowe zasoby realne i symboliczne rosyjskiej polityki zagranicznej. Gdy Władimir Putin dokonał wyraźnej rewizji polityki zagranicznej, odchodząc od wcześniej deklarowanego zamiaru partnerstwa z Zachodem, zależało mu na odbiorze nowej polityki jako racjonalnej strategii opartej na obiektywnych przesłankach. W czerwcu 2006 roku w trakcie rutynowej narady z rosyjskimi ambasadorami prezydent Putin zapowiedział doprowadzenie politycznych wpływów Rosji na świecie do poziomu zgodnego z uzyskanym potencjałem gospodarczym. „Rosja generalnie powinna – zdaniem Putina – ponosić odpowiedzialność za rozwój globalny i społeczno-ekonomiczny zgodną z jej położeniem i możliwościami”[12]. Koncepcja ta została następnie rozwinięta w czasie dorocznej konferencji prasowej Putina w lutym 2007 roku. W marcu 2007 roku po raz pierwszy został opublikowany oficjalny „Przegląd polityki zagranicznej Rosji”, którego motyw przewodni stanowił temat „silnej i bardziej pewnej siebie Rosji”.

Aleksiej Bogaturow, porównując koncepcję wyrównania politycznych wpływów i gospodarczego potencjału z poprzednimi doktrynami rosyjskiej polityki zagranicznej – „demokratycznej solidarności” (1991-1993) i „selektywnego partnerstwa” (1994-2006), doszedł do wniosku, że stanowi ona pierwszą naprawdę globalną doktrynę polityczną Rosji[13]. Treść tej nowej doktryny streszcza on w postaci pięciu zasadniczych tez:

•  jeśli w latach dziewięćdziesiątych polityka światowa postrzegana była przez przywódców Rosji poprzez pryzmat współpracy państw demokratycznych, to obecnie Putin takie idee skwitował ironicznie: „w żadnych świętych przymierzach nie będziemy uczestniczyć”;

•  celem Rosji jest dywersyfikacja, polegająca zarówno na ograniczeniu zależności od państw tranzytowych (Białoruś, Ukraina), jak i na ograniczeniu zależności od Unii Europejskiej jako głównego importera surowców energetycznych, innym wymiarem dywersyfikacji jest ograniczenie zależności własnego bezpieczeństwa od polityki USA (np. w Afganistanie i Azji Centralnej);

•  pojmowanie globalizacji jako procesu „bardziej równomiernego podziału zasobów” i przywrócenia równowagi i konkurencyjności, utraconych wraz zakończeniem zimnej wojny;

•  nowe pojmowanie zagrożeń dla stabilności międzynarodowej, wśród których centralne miejsce zajmuje próba zbudowania „świata unipolarnego”, narzucanie innym państwom zachodniego sytemu politycznego i modelu rozwoju (wyraźne echo pomarańczowej rewolucji), rozszerzanie sfery zachodnich wpływów w drodze kooptacji oraz „reideologizacja i militaryzacja stosunków międzynarodowych”;

•  zrealizowanie idei „kolektywnego przywództwa wiodących państw, obiektywnie ponoszących szczególną odpowiedzialność za bieg spraw na świecie”[14].

Formalne wykończenie koncepcji wyrównywania potencjałów i podniesienie jej do rangi spójnej i zwartej doktryny jest w tym przypadku niezwykle ważne, gdyż czynniki ekonomiczne nie przemawiały w 2006 roku na rzecz sformułowania postulatu wyrównywania potencjałów. W 2006 roku ludność Rosji stanowiła 2,2% ludności świata, gdy w 1991 roku stanowiła jeszcze 2,8%. Również udział Rosji w światowym PKB obniżył się w 2006 roku do 2,5%, w porównaniu z 4,1% w 1991 roku. PKB per capita w Rosji w odniesieniu do średniej światowej branej za 100 też się zmniejszył, z 147 w 1991 roku do 119 w 2006[15]. Potencjał gospodarczy Rosji w 2006 roku mierzony nominalną wielkością PKB (975,3 mld USD) zbliżony był do potencjału Kanady, Hiszpanii, Brazylii i Korei Południowej, co nie mogło uzasadniać nadmiernych ambicji politycznych. Przesłanką do proklamowania nowej doktryny polityki zagranicznej mógł być natomiast wyraźny wzrost PKB, który w 2000 roku wnosił zaledwie 259,7 mld USD, a więc mniej niż produkt krajowy brutto Argentyny i Turcji. W 2008 roku PKB Rosji wyniósł co prawda już 1676,6 mld USD, ale nadal porównywalny był z produktem krajowym Hiszpanii (1604,2) i Brazylii (1595,5)[16]. Tak więc poziom rozwoju gospodarczego nie uzasadniał mocarstwowych ambicji Rosji, ale dynamika produktu krajowego brutto mogła oczywiście budzić wśród polityków rosyjskich przekonanie, że ich kraj szybko dogoni czołówkę światową. W 2007 roku Rosja zajęła czwarte miejsce w grupie 20 państwa (dzisiejsza G-20) pod względem tempa wzrostu gospodarczego (wzrost PKB o 8,1%), a rok później zajęła piąte miejsce (5,6%). Jednakże kryzys gospodarczy dotkliwie ujawnił, w jakim stopniu poprawa sytuacji gospodarczej Rosji była spowodowana bezprecedensowo korzystną koniunkturą surowcową, a w jakim – rozwojem gospodarki innowacyjnej.

Motyw triumfalnego marszu Putinowskiej Rosji po bezkresnych przestrzeniach WNP jest popularny nie tylko w kremlowskiej propagandzie, co jest zrozumiałe, ale także w europejskich i amerykańskich środowiskach eksperckich. Przy czym oceny „ekspansji” mogą być diametralnie przeciwstawne. Od pozytywnych, gdy Rosja jest rozpatrywana jako partner USA w walce z globalnymi wyzwaniami (np. terroryzmem), aż po negatywne, gdy „imperialne knowania” Moskwy wywołują poważny niepokój (np. wojna z Gruzją i uznanie Abchazji i Osetii Płd.). Większość autorów zgodna była natomiast w jednym: Rosja Władimira Putina z powodzeniem przezwyciężyła okres klęsk i pomyłek, pomyślnie realizuje swoje geopolityczne zadania, blokuje rozszerzenie NATO na wschód, wypiera USA i UE z przestrzeni postsowieckiej.

Dyskursywny charakter tej koncepcji dobrze ilustruje opublikowany w grudniu 2006 roku w moskiewskiej gazecie „Wiedomosti” artykuł Stereotypy: retoryczna konfrontacja. Autorzy tego artykułu – Peter Necarsulmer i Dmitrij Polikanow, bardzo umiejętnie grali na przeciwieństwie i zarazem zbieżności dwóch obrazów Rosji: odrodzenia z chaosu i geopolitycznej ekspansji. „Wielu ludziom na Zachodzie trudno jest pogodzić się z odrodzoną Rosją. Jej energetyka kwitnie, „narodowi czempioni” zajmują czołowe miejsca w gospodarce światowej, a szybko rosnący rynek konsumpcyjny stał się wielkim marzeniem handlowców całego świata. Czyż nie tego chciał Zachód na początku lat 90-ych, gdy Rosja walczyła z chaosem postsowieckim oraz z trudnościami, które wydawały się nie do przezwyciężenia? A teraz, gdy Rosja broni swoich interesów na arenie międzynarodowej, wszyscy zaczynają z przerażeniem wołać: «Rosjanie idą!»”[17]. Ponieważ P. Necarsulmer to szef amerykańskiej firmy PBN Company, zajmującej się strategicznymi komunikacjami, zarządzaniem reputacją i government relations w Waszyngtonie, Londynie, Moskwie, Soczi, Kijowie, Rydze, Ałmacie i Kiszyniowie, to dzięki publikacji „Wiedomosti” propagandziści Kremla otrzymali silne wsparcie z Zachodu, a obraz „odradzającego się imperium” został potwierdzony. Niezależnie bowiem od dużej rozbieżności ocen, od pozytywnych do zdecydowanie negatywnych, „analitycy i eksperci w USA i w krajach Europy – jak trafnie zauważa Siergiej Markiedonow – rozpatrują rosyjską politykę jako szczegółowo opracowaną i pomyślnie realizowaną strategię, która polega na ustanowieniu «specjalnego rosyjskiego dobrosąsiedztwa» na obszarze postsowieckim (w przeciwieństwie do europejskiej polityki new neighbourhood), opartego na energetycznej dominacji i imperialnej retoryce”[18].

Właściwie każda wypowiedź w Rosji na temat polityki zagranicznej zawiera oczekiwanie, lub wręcz żądanie, uznania jej statusu jako wielkiego mocarstwa, uczestnika kolektywnego światowego przywództwa. Dobrym przykładem dyskursywnej ewaluacji statusu może być zaproponowana w 2006 roku przez grupę naukowców z Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych pod kierownictwem Andrieja Melville’a klasyfikacja państw świata przy zastosowaniu kilku indeksów. Przy wyliczaniu indeksu państwowości Rosja zajęła 27 miejsce na świecie, indeksu wewnętrznych i zewnętrznych zagrożeń – 81 miejsce, indeksu wpływów międzynarodowych – 7 miejsce, indeksu jakości życia – 73 miejsce, indeksu instytucjonalnych podstaw demokracji – 93 miejsce. Następnie państwa podzielono na 40 klasterów wiążąc poszczególne indeksy w pary i przypisując im różne wagi. W efekcie w „centrum wpływu” znalazły się tylko dwa państwa – Federacja Rosyjska i Stany Zjednoczone[19].

Natomiast Instytut Prognozowania Gospodarki Narodowej RAN w raporcie „Czy Rosja jest wielkim krajem?” z 2005 roku zaliczył Federację Rosyjską wraz z Brazylią i Kanadą do grupy subgigantów, uznając za supergiganty tylko Stany Zjednoczone i Chiny, a za giganty Unię Europejską i Indie. Autor tego raportu Andriej Triejwisz uznał, że warunkami utrzymania przez Rosję statusu giganta są wysoki wzrost gospodarczy oraz reintegracja przestrzeni postsowieckiej w formie WNP, Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej lub w innej postaci[20]. Czynnikiem decydującym dla utrzymania wysokiego tempa wzrostu gospodarczego jest przyrost ludności, możliwy w tej chwili jedynie w formie migracji. Na przeszkodzie temu stoi jednakże wrogość wobec migrantów, lub szerzej – wrogość wobec obcych. Dyskursywna ewaluacja statusu Rosji prowadziła więc już pięć lat temu do ukazania rzeczywistego dylematu politycznego Rosji – otwartość migracyjna w celu utrzymania wysokiego tempa wzrostu gospodarczego lub agresywna polityka względem sąsiadów, wykluczająca możliwość wykorzystania ich zasobów ludzkich, intelektualnych i kulturowych do wzmocnienia własnego potencjału rozwojowego. Charakterystyczna jest pod tym względem polityka Rosji wobec Gruzji, która przeszła przez kolejne etapy: skutecznego narzucania swojej dominacji w latach dziewięćdziesiątych, sporu politycznego po rewolucji róż, wrogości wobec gruzińskich migrantów w Rosji, aż po otwartą agresję zbrojną. W tej sytuacji należy się zastanowić nad tym, czy wojna z Gruzją oraz kryzys gospodarczy przesądziły już o odrzuceniu przez Rosję modelu rozwojowego opisanego przez Trejwisza.

Wyspa Rosja

Wojna z Gruzją oraz uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej oznaczało gwałtowne naruszenie reguł gry przyjętych na obszarze postsowieckim. Interpretować to można jako próbę przezwyciężenia „scenariusza inercyjnego” prowadzącego do minimalizacji roli Rosji na obszarze postsowieckim. Związek Sowiecki rozpadł się w 1991 roku wzdłuż granic republik związkowych, jednakże formalna likwidacja państwa związkowego i powstanie piętnastu niepodległych państw rzecz jasna nie zakończyły tego procesu. Naruszenie przez Rosję ukształtowanego na tym obszarze geopolitycznego status quo można rozpatrywać jako dalszą część procesu rozpadu komunistycznego projektu. W takim przypadku rozpad Związku Sowieckiego zszedł na niższy szczebel dawnej struktury administracyjno-terytorialnej, z poziomu republik związkowych na szcze­bel byłych republik autonomicznych. Wikłać to może politykę rosyjską w scenariusze inercyjne niższego rzędu. Można na przykład zaobserwować wyraźną zależność polityki rosyjskiej na Kaukazie od sytuacji w Abchazji i w Czeczenii. Gdy interesy Abchazji i Czeczenii są przeciwstawne, polityka Moskwy wobec Gruzji staje się bardziej „miękka”, gdy interesy te są zbieżne, polityka ta staje się „twarda”[21]. W latach 1994-1999 Rosja, przynajmniej formalnie, prowadziła politykę izolacji Abchazji. Dopiero od 1999 roku polityka Rosji zaczęła się zmieniać, a granica na rzece Psou stała się bardziej otwarta dla mieszkańców Abchazji i rosyjskich turystów. Zbliżenie Moskwy i Suchumi zaczęło się w miarę „stabilizacji” sytuacji w Czeczenii.

Niezależnie od tych okoliczności przełamanie „scenariusza inercyjnego” może otworzyć przed Rosją nowe możliwości, chociaż związane jest to z dużym ryzykiem pogorszenia stosunków nie tylko z Zachodem, ale także ze wszystkimi państwami WNP i z Chinami. O takich zagrożeniach pisał były minister do spraw WNP Anatolij Adamiszyn, jeszcze przed podpisaniem przez Dmitrija Miedwiediewa dekretu o uznaniu Abchazji i Osetii Płd.[22] Przeciwko uznaniu niepodległości dwóch samozwańczych państw wypowiedzieli się także Władimir Łukin, w przeszłości przewodniczący komitetu spraw międzynarodowych Dumy Państwowej i politolog Wiaczesław Nikonow, lecz ostatecznie zdecydowały poglądy przeciwne. Polemika przeciwników i zwolenników uznania trwała krótko, ale była niezwykle interesująca. Przeciwnicy na ogół wysuwali argumenty praktyczne – uznanie nie jest dla Rosji korzystne i pozbawi ją możliwości dalszego szantażowania Gruzji i Zachodu. Natomiast zwolennicy uznania odwoływali się do argumentów egzystencjalnych – „mieć albo być”. Rosja, aby „być”, musi zaryzykować kapitałami swoich oligarchów przetransferowanymi na Zachód, wynoszącymi od 300 do 700 mld USD. Charakterystyczna była argumentacja Siergieja Łopatnikowa, profesora uniwersytetu stanu Delaware, który mówił: „Posiadanie pieniędzy na Zachodzie nie gwarantuje swobody dysponowania nimi. Pieniądze można odebrać lekko i bez wysiłku, zwłaszcza jeśli za tobą nie stoi silne państwo. Precedensów jest wiele, na przykład Suharto, który stracił miliardy po tym, gdy został obalony. W gruncie rzeczy państwa istnieją dla obrony interesów elity”[23].

Decyzja o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Płd. była zapewne związana z interesami niezwykle wąskiej grupy osób. Świadczą o tym pośrednio gigantyczne rozmiary zapowiedzianej pomocy gospodarczej dla Osetii Płd. Wojna mogła też służyć spacyfikowaniu nastrojów niezadowolenia w korpusie oficerskim, o czym mówił raport Michaiła Afanasjewa z wiosny 2008 roku. „Oligarchiczny kapitalizm biurokratyczny, który ukształtował się w Rosji – czytamy w tym raporcie – oprócz oligarchii cieszy się poparciem większości funkcjonariuszy służb specjalnych i połowy urzędników. Absolutna większość oficerów sił zbrojnych, przedsiębiorców, menedżerów, elity profesjonalnej sfery socjalnej i publicznej, spora część urzędników – jednym słowem rosyjska elita rozwoju w swej większości – preferuje kapitalizm normalny ze społecznym państwem prawa i gotowa jest poprzeć praktyczne odnowienie kraju na podstawie nadrzędności prawa i uczciwej konkurencji. (…) Jednocześnie rosyjskim grupom elitarnym jawnie brakuje ‘podmiotowości’ – zdolności do wspólnego działania i woli do wpływania na politykę państwa. Zdolność do przystosowania jest koniecznym warunkiem selekcji wertykalnej, a uzyskując nadmierne znacznie w mechanizmie reprodukcji rosyjskiej elity, w znacznym stopniu przekształciła ją w elitę oportunistów”[24]. Afanasjew zastanawiał się nad możliwością skupienia się wokół elity rozwojowej nowej większości, ale przebieg wydarzeń – a zwłaszcza wojna z Gruzją – zmienił bieg wydarzeń. Rosyjska „elita rozwoju” nie odzyskała podmiotowości, a hybrydowy régime nouveau przekształcił się w reżim nowego postsowieckiego autorytaryzmu.

U podstaw decyzji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Płd. oprócz przyczyn doraźnych i koniunkturalnych, leżały głębokie zmiany kulturowe, które dokonały się w minionych latach. Można zaryzykować tezę, że wojna z Gruzją, biorąc zwłaszcza po uwagę jej wymiar propagandowy, narodowy i symboliczny, zakończyła kolejny etap przekształcania się rosyjskiej tożsamości. W latach dziewięćdziesiątych powszechne było odwoływanie się do wartości sowieckich, czemu towarzyszyło nie tylko podtrzymywanie, ale wręcz pobudzanie nastrojów nostalgicznych. Projekt telewizyjny „Imię Rosja” pokazał, że rudymenty sowietyzmu nie są już więcej potrzebne. Potrzebne są inne, dawniejsze podstawy współczesnego państwa rosyjskiego, przy czym podstawy zdecydowanie fundamentalistyczne, a nie modernistyczne[25]. Wszystkie programy tego cyklu telewizyjnego nosiły otwarcie antysowiecki, ale także antymodernizacyjny i antyzachodni charakter. Nie tylko Lenin i Stalin, ale także Piotr I oraz Aleksander II potępiani byli jako politycy, którzy zepchnęli Rosję z naturalnej drogi rozwoju.

Realizatorzy tego projektu pokazali Rosję jako wyspę zawsze okrążoną przez wrogów, której historia nosi cykliczny charakter, gdyż ciągle musi się ona zderzać się z tymi samymi zagrożeniami płynącymi z Zachodu. Zgodnie z koncepcją, popieraną przez ówczesnego metropolitę, a dzisiejszego patriarchę Cyryla, Rosja jest etnocywilizacyjną wyspą położoną wewnątrz lądu. Dlatego też polityka państwa rosyjskiego polegać powinna na wytyczaniu granic politycznych, etnicznych, kulturowych rosyjskiej wyspy etnocywilizacyjnej, które nie pokrywają się dawnymi granicami imperialnymi. Wadim Cymburski pisał w 1995 roku w głośnym zbiorze artykułów Inoje, wyrażającym poglądy wielu dzisiejszych putinistów, że zadaniem geopolityki rosyjskiej jest ujawnienie tego modelu tożsamości, który ukształtował się we wczesnym etapie cesarstwa moskiewskiego, a potem został zdeformowany przez imperium rosyjskie i Związek Sowiecki[26]. Koncepcje Wadima Cymburskiego nie są może tak często prezentowane w środkach masowego przekazu, jak poglądy Aleksandra Dugina, ale wizja Rosji jako śródlądowej wyspy otoczonej przez wrogów jest znacznie bliższa stanowi umysłów zwykłych Rosjan niż mocno wydumany euroazjatyzm koczowniczych imperiów hartlandu. Wytyczanie granic rosyjskiej wyspy etnocywilizacyjnej odbywa się w różny sposób, od konfliktów politycznych i gospodarczych z Białorusią i Ukrainą, poprzez dwie wojny w Czeczenii, masową ksenofobię w samej Rosji, aż po wojnę z Gruzją.

Konsekwencje kryzysu gospodarczego

Na ogół uważa się, że wojna spowodowała kryzys zaufania do gospodarki rosyjskiej, a następnie ucieczkę kapitałów, większą niż na innych rynkach. W rzeczywistości pierwsze załamanie na rosyjskim rynku kapitałowym nastąpiło 19 maja 2008 roku, kolejne 18 lipca, następne 25 lipca,
a dopiero w dalszej kolejności w dniu rozpoczęcia działań wojennych 8 sierpnia, w dniu uznania niepodległości Abchazji i Osetii Płd. 26 sierpnia i skokowo w kolejnych dniach września. Według ocen Andrieja Iłłarionowa, od 19 maja do końca września kapitalizacja firm notowanych na rosyjskim rynku finansowym obniżyła się o 800 mld USD. Z tej kwoty strata 200 mld przypada na dwa „przedwojenne” miesiące kryzysu (19 maja-17 lipca 2008)[27]. Załamania rynku kapitałowego w maju i w lipcu sprowokowane były przez rząd Putina wrogimi działaniami przeciwko rosyjskiej firmie Mieczeł i kompanii BP. Rząd więc do tego stopnia pewien był wytrzymałości poduszki stabilizacyjnej, że świadomie prowokował kryzys. Wojna z Gruzją niewątpliwie wpłynęła na jego pogłębienie, ale w sensie chronologicznym kryzys finansowy wyprzedził działania wojenne. Oznacza to, że władze, podejmując decyzję o interwencji zbrojnej w Gruzji, mogły wiedzieć, że inwestorzy zagraniczni w najbliższym czasie wycofają się z rynku rosyjskiego z powodu kryzysu finansowego. W tej sytuacji Rosja mogła rozpocząć wojnę z Gruzją bez liczenia się ze zdaniem Zachodu. Ponieważ powodzenie militarne spowodowało przejściową euforię społeczną, to można wojnę rozpatrywać również jako sposób zapobiegania negatywnym skutkom politycznym kryzysu gospodarczego. Warto pamiętać, że w Rosji już raz ten typ technologii politycznej został wykorzystany w 1999 roku.

Kryzys gospodarczy w Rosji rozpoczął się znacznie wcześniej niż kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych, gdyż w styczniu 2008 roku. Odnotowano wtedy spadek produkcji przemysłowej o pół procenta w porównaniu z miesiącem poprzednim. Krótki okres ożywienia gospodarczego miał miejsce od maja do lipca 2008 roku, ale już w sierpniu produkcja ponownie spadła o 2,3%. Najszybciej produkcja przemysłowa obniżała się w ostatnim kwartale 2008 roku, łącznie o 15%. W styczniu i lutym 2009 roku kryzys wyraźnie wyhamował, a marzec tego roku był pierwszym miesiącem, w którym odnotowano wzrost produkcji przemysłowej o całe 3%. Skumulowany spadek produkcji przemysłowej w porównaniu z ostatnim przedkryzysowym miesiącem 2007 wyniósł w lutym 2009 roku 23,4%. W podobnym tempie po raz ostatni produkcja przemysłowa spadała w 1994 roku. Oznacza to, zdaniem Andrieja Iłłarionowa, że w ciągu pierwszych 14 miesięcy kryzysu zostały zlikwidowane skutki poprzedzającego go okresu koniunktury gospodarczej. Produkcja przemysłowa cofnęła się do poziomu z 2003 roku. W niektórych gałęziach przemysłu spadek produkcji był znacznie większy. Rekordzistą okazał się przemysł maszynowy, którego produkcja zmniejszyła się o połowę[28].

W efekcie kryzysu pogłębiła się surowcowa specjalizacja gospodarki rosyjskiej. Udział produkcji gałęzi surowcowych wzrósł z 51,5% w 1998 roku do 68,1% w 2008 roku. Kryzys zapewne był spowodowany przyczynami wewnętrznymi, a czynniki zewnętrzne (kryzys finansowy, spadek cen ropy naftowej) odegrały tylko rolę dodatkową. Wniosek taki wynika z zestawienia wykonanego przez rosyjską firmę konsultingową FBK, która porównała dynamikę PKB w drugim kwartale 2009 roku z dynamiką PKB w drugim kwartale 2008 roku. W drugim kwartale 2009 roku w porównaniu
z analogicznym okresem roku poprzedniego produkt krajowy brutto Rosji zmniejszył się o 10,9%. Był to wynik najgorszy w grupie G-20. Tylko gospodarka Meksyku zmniejszyła się w sposób porównywalny z rosyjską, gdyż o 10,3%. Natomiast cztery kraje odnotowały w tym czasie wzrost – Chiny o 7,9%, Indie o 6,1%, Indonezja o 1,6%, Australia 0,3%, a kolejne trzy niewielki spadek – Argentyna o 0,8%, Arabia Saudyjska o 0,9%, Brazylia o 1,2%. Kryzys w Rosji jest więc znacznie głębszy niż w pozostałych państwach grupy G-20. Rosja okazała się też outsiderem w obrębie grupy BRIC.

O rekordowym obniżeniu się wielkości PKB w Rosji zadecydował – zdaniem Igora Nikołajewa, głównego analityka FBK – nie spadek cen surowców energetycznych, ale nieefektywna polityka antykryzysowa, niedokończenie najważniejszych reform instytucjonalnych i strukturalnych oraz relatywnie wysoka kapitalizacja rosyjskiego rynku[29]. Co ciekawe, gospodarka Arabii Saudyjskiej, jeszcze bardziej zależna od eksportu ropy naftowej niż gospodarka rosyjska skurczyła się tylko o -0,9%. Dla porównania w Norwegii, której gospodarka także zależna jest od wydobycia i eksportu surowców energetycznych, spadek PKB wyniósł -4,8%, a więc znacznie mniej niż w Rosji. Kryzys przemysłowy w Rosji rozpoczął się wcześniej niż kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych i kryzys rynków kapitałowych w Rosji. Produkcja przemysłowa najbardziej obniżyła się wtedy, gdy ceny na ropę naftową były jeszcze znacznie wyższe niż w czasie boomu gospodarczego lat 1999-2003. Kryzys gospodarczy w Rosji nosi najprawdopodobniej charakter systemowy i związany jest bardziej z ustrojem politycznym, niż z koniunkturą światową. Jewgienij Gontmacher, ekonomista związany z zapleczem eksperckim prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, twierdził w kwietniu 2009 roku, że główną przeszkodę w procesie wychodzenia z kryzysu stanowi państwo[30].

Bezprecedensowy spadek produkcji przemysłowej spowodował gwałtowny wzrost bezrobocia, które pod koniec 2008 roku osiągnęło wielkość (wg metodologii MOP) 6,5 mln osób, aby w marcu 2009 roku wzrosnąć do poziomu 7,5 mln osób, co stanowiło 10% czynnych zawodowo. Dalsze 1,2 mln osób pracowało w niepełnym wymiarze. Polityka rządu doprowadziła już latem minionego roku do spadku bezrobocia, które pod koniec 2009 roku powróciło zapewne do poziomu 6,5 mln osób. Alarmistyczna prognoza Gontmachera, zgodnie z którą bezrobocie może osiągnąć 10 mln, okazała się więc chybiona[31]. W ślad za spadkiem produkcji przemysłowej i wzrostem bezrobocia zaczęły się także obniżać dochody ludności. W rejonach najbardziej uprzemysłowionych dochody mieszkańców obniżyły się aż o 20%. Trwała poprawa sytuacji będzie wymagała zmian strukturalnych w gospodarce i jej szybkiego unowocześnienia, gdyż w Rosji 70% miejsc pracy nadal ulokowanych jest w przemyśle.

Dla prognozy rozwoju sytuacji politycznej w Rosji większe znaczenie niż wzrost bezrobocia, może posiadać odbiegająca od tendencji światowych skuteczność rządu w walce z bezrobociem. W latach dziewięćdziesiątych w Rosji ukształtował się rynek pracy charakteryzujący się słabym powiązaniem poziomu zatrudnienia z dynamiką produkcji. Niskiej elastyczności zatrudnienia towarzyszyła też wysoka elastyczność płac. W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych PKB spadł o 40%, zatrudnienie zmniejszyło się o 15%, a płaca spadła trzykrotnie. W okresie wzrostu gospodarki tendencja się odwróciła o 180 stopni. Wzrostowi PKB o 85% towarzyszył wzrost zatrudnienia o 7% i trzykrotny wzrost płac[32]. W czasie głębokiego kryzysu lat dziewięćdziesiątych nastąpił spadek aktywności politycznej społeczeństwa rosyjskiego, co sprzyjało zahamowaniu procesu demokratyzacji i powstaniu autorytarnego modelu władzy. Specyfika rosyjskiego modelu rynku pracy może spowodować, że kryzys gospodarczy pogłębi tylko demobilizację i depolityzację społeczeństwa, a w rezultacie wzmocnienie, a nie osłabienie autorytaryzmu. Kryzys w Rosji rozpoczął się w warunkach deficytu siły roboczej, a ewentualne bezrobocie może być załagodzone poprzez elastyczne regulowanie czasu pracy (przymusowe urlopy, wcześniejsze emerytury, skrócenie dnia lub tygodnia pracy). W ten sposób nadwyżki siły roboczej mogą być skierowane do specyficznych nisz gospodarczych, takich jak podmiejskie ogrodnictwo i warzywnictwo, drobny handel. Ponadto część skutków kryzysu może być wyeksportowana do krajów sąsiednich poprzez pozbycie się migrantów.

Kryzys gospodarczy w Rosji przybrał najprawdopodobniej postać stagnacji, a główne dyskusje ekonomiczne w 2009 roku koncentrowały się wokół kwestii jej długości oraz możliwości nadejścia drugiej fali kryzysu. Dla uspokojenia sytuacji wykorzystane zostały środki zgromadzone
w funduszu rezerwowym, w którym pod koniec 2009 roku znajdowało się jeszcze 75 mld USD oraz pożyczki zagraniczne. Ponadto rząd sięgnął po zewnętrzne źródła finansowania i planuje w 2010 roku zwiększyć dług państwowy do poziomu 12,8% PKB. Zadłużenie przedsiębiorstw i banków wzrosło w ostatnich trzech latach z 175 dо 500 mld USD. W warunkach stagnacji gospodarczej zapewne jeszcze bardziej obniży się poziom aktywności politycznej, utrwali autorytarny model sprawowania władzy poprzez transformację prezydentury tłustych lat w kryzysowe przywództwo polityczne premiera. Towarzyszyć temu powinien wzrost znaczenia dyskursywnej ewaluacji statusu w polityce zagranicznej. Kryzys gospodarczy może zantagonizować stosunki z migrantami w samej Rosji oraz zaostrzyć stosunki z państwami sąsiednimi, z których pochodzą migranci.

Wnioski dla Polski

W tej sytuacji szczególnie pilnym zadaniem staje się przemyślenie instrumentarium polityki zagranicznej Rzeczypospolitej. Sądzę, że polityka polska powinna uwzględniać charakter politycznej ewolucji rosyjskiego reżimu. W planie taktycznym stanowi ona bowiem odpowiedź na defensywę, w jakiej znalazła się Rosja na obszarze postsowieckim. W planie strategicznym zaś polityka „odrodzenia imperium” jest wewnętrznie sprzeczna, gdyż Rosja nie może jednocześnie gwarantować bezpieczeństwa w Azji Centralnej, na Kaukazie i w europejskiej części obszaru postsowieckiego. Dlatego też skierowanie rosyjskiej aktywności w kierunku Gruzji oraz w kierunku Białorusi i Ukrainy można sobie wyobrazić tylko pod warunkiem wystąpienia odpowiedniej inspiracji wschodniej lub zachodniej.

Przykład wschodniej inspiracji dla ekspansji Rosji na Kaukazie stanowi przebieg szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w stolicy Tadżykistanu Duszanbe 27-28 sierpnia 2008 roku[33]. W końcowej deklaracji uczestnicy tej organizacji wyrazili z jednej strony pełne zrozumienie dla działań Moskwy na Kaukazie, ale jednocześnie opowiedzieli się za przestrzeganiem zasady integralności terytorialnej państw i sprzeciwili się użyciu siły w stosunkach międzynarodowych. Organizacja, której członkiem są Chiny, poparła zamiar Rosji przeprowadzenia konferencji międzynarodowej na temat uregulowania sytuacji w Afganistanie. Szanghajska Organizacja Współpracy „zrozumiała” Rosję, ale jej nie poparła. Okazało się, że Rosja nie ma sojuszników i musi wspierać proces budowania systemu zbiorowego bezpieczeństwa w Azji Centralnej z udziałem Chin.

Najbardziej jaskrawym przykładem zależności pomiędzy wschodnią a zachodnią inspiracją polityki Moskwy może być sytuacja w Tadżykistanie. W latach dziewięćdziesiątych dzięki wysiłkom Rosji, Iranu i Stanów Zjednoczonych udało się doprowadzić do stabilizacji sytuacji w tym państwie. Tadżykistan stał się wtedy obiektem rosnącego zainteresowania państw zachodnich. Interwencja NATO w Afganistanie odsunęła na pewien czas islamskie fundamentalistyczne zagrożenie od granic Azji Centralnej i z tego punktu widzenia interwencję NATO w Afganistanie można uznać za największy sukces polityczny Rosji. Skutkiem tego był wzrost aktywności Rosji w zachodniej części obszaru postsowieckiego i sprzeciw wobec dalszego rozszerzania bloku atlantyckiego. Ewentualne fiasko misji NATO w Afganistanie zmusi zapewne Rosję i Chiny do odgrywania bardziej aktywnej roli w tym regionie.

Świadectwem zaś zachodniej inspiracji ekspansji Rosji na Kaukazie mogą być niedyskrecje Jean-Davida Levita, doradcy prezydenta Francji[34]. Wynika z nich, że nadal aktualnym celem polityki rosyjskiej pozostaje usunięcie prezydenta Micheila Saakaszwilego. Istota tej niedyskrecji polega bowiem nie na słowach, których użył Putin, a na poświadczeniu ewolucji prezydenta Francji z krytyka polityki Kremla, w lojalnego sojusznika[35]. W podobnym duchu należy także interpretować polskie reakcje na incydent w Achalgori. Wersja o „gruzińskiej prowokacji” najpierw narodziła się
w Warszawie, potem została podchwycona przez ministra Siergieja Ławrowa, a następnie zdezawuowana przez władze Osetii Płd., które wzięły na siebie całą odpowiedzialność za incydent. W ten sposób polska opinia publiczna najpierw została wykorzystana do uzasadnienia ewentualnej napaści Rosji na Gruzję, a następnie umiejętnie podzielona na tle stosunku do Gruzji i jej niepodległości.

Czy więc dążenie do oddzielenia Polski od Rosji pasem państw wschodnioeuropejskich nie doprowadzi do rezultatów odwrotnych od zamierzonych: destabilizacji sytuacji w Europie Wschodniej i realnego zbliżenia Chin i Rosji? Gdy tymczasem zabezpieczenie interesów Polski na Zachodzie wymaga realnej okcydentalizacji Rosji i skierowania jej ekspansji w kierunku własnego Wschodu. Rzecz nie jest taka prosta, gdyż specyficzna i powierzchowna „westernizacja” lat ostatnich doprowadziła właśnie do ostrej rywalizacji z Zachodem, której nie było na początku latach dziewięćdziesiątych, gdy Rosja pod względem gospodarczym i społecznym niewiele się różniła od Związku Sowieckiego. Sytuacja jest paradoksalna, gdyż Rosja postsowiecka w wąskim tego słowa znaczeniu w znacznie większym stopniu orientowała się na wartości zachodnie, natomiast dzisiejsza Rosja, która coraz bardziej przestaje być państwem postsowieckim, radykalnie się nacjonalizuje, poszukując swojej nowej postimperialnej tożsamości. Najprawdopodobniej Rosja będzie w najbliższym czasie państwem coraz bardziej uzależnionym od eksportu surowców, ale jednocześnie jeszcze bardziej agresywnym, podkreślającym poprzez konflikty swój status i swoją odrębność oraz poszukującym w dzisiejszym świecie swojej fundamentalistycznie rozumianej odrębności etnocywilizacyjnej.

Połączenie relatywnej słabości Rosji z dążeniem do ewaluacji statusu rodzi poważny problem dla Polski, gdyż ważna jest nie tyle sama agresywność Rosji, a raczej źródła jej inspiracji, zachodniej lub wschodniej. Problemem politycznym jest to, czy i w jakim stopniu działania Rosji będą brane pod uwagę, ignorowane lub ograniczane przez najważniejszych graczy międzynarodowych, dla których sama Rosja nie jest najważniejszym przedmiotem zainteresowania. Wyjątek stanowią tu może Niemcy, które poprzez zbudowanie niezwykle kosztownego gazociągu północnego próbują osiągnąć dwa cele geopolityczne. Po pierwsze, doprowadzić do wyobcowania Białorusi i Ukrainy od Rosji, niezależnie od tego, kto będzie rządził w Mińsku i w Kijowie przez najbliższe dziesięciolecia. Po drugie, przekształcić Rosję w zaplecze surowcowe Niemiec, co można zinterpretować jako próbę zrealizowania odwiecznego marzenia kolejnych gospodarzy urzędu kanclerskiego. Kryzys gospodarczy i autorytarna ewolucja reżimu politycznego w Rosji nie stanowią ku temu żadnej przeszkody, a raczej sprzyjają tej tendencji. Tradycja współpracy politycznej i gospodarczej Niemiec ze Związkiem Sowieckim jest bardzo długa i sięga samych korzeni – rewolucji bolszewickiej oraz pokoju brzeskiego.

Dla Stanów Zjednoczonych problem rosyjskich surowców energetycznych ma mniejsze znaczenie. Będą one jednak zapewne starały się utrzymać ceny ropy naftowej na niskim poziomie, nie ze względu na Rosję, ale ze względu na fundamentalistyczne i agresywne państwa Bliskiego Wschodu. Na parametry zaproponowanego przez Biały Dom reset w stosunkach amerykańsko-rosyjskich próbowały wywierać wpływ firmy lobbystyczne, których przedstawiciele kursują stale pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą. Sposób myślenia tych ekspertów dobrze oddaje raport Century Foundation przygotowany przez Thomasa Grahama, odpowiadającego za sprawy rosyjskie w firmie lobbystycznej Kissinger Associates[36]. Raport wychodzi z założenia, że w Rosji istnieje rząd postępowych modernizatorów, którzy rozumieją wyzwania stojące przed państwem, chcącym powrócić do klubu wielkich mocarstw. Warunkiem przekształcenia Rosji w rzeczywiście rozwinięte i nowoczesne państwo jest zmodernizowanie infrastruktury. Wymagać to będzie zachodnich inwestycji na kwotę ok. 1 biliona USD w ciągu dekady oraz transferu technologii i know how. Graham, doskonale rozumiejący specyficzną mentalność rosyjskiego establishmentu, oprócz inwestycji i technologii proponuje także „finlandyzację” Ukrainy, jako sposób zaspokojenia imperialnych tęsknot. W przeciwnym wypadku Rosja będzie przeszkadzać Stanom Zjednoczonym wszędzie, gdzie będzie tylko mogła, aż w końcu rozpadnie się ostatecznie wraz ze swoim potencjałem broni atomowej, przy okazji wciągając Stany Zjednoczone w konflikt z Chinami o kontrolę nad obszarami położonymi na wschód od Uralu.

Andriej Piontkowskij zwrócił uwagę, że projekt „Daj bilion” w sposób zaskakujący zbieżny jest ze stanowiskiem przedstawionym przez Putina w Davos, który anulowanie 500 mld USD długów swoich kolegów z drezdeńskiej rezydentury uznał za warunek przezwyciężenia światowego kryzysu finansowego[37]. Rosja gwałtownie potrzebuje kapitałów, a Graham i Putin mówili co prawda o różnych kwotach, ale co do zasady byli zgodni. Propozycje te przypominają program „Zgoda na szansę” zgłoszony przez Michaiła Gorbaczowa latem 1991 roku, który przewidywał udzielenie Związkowi Sowieckiemu pomocy w wysokości 100 mld USD. Odrzucenie tej oferty było jednym z wydarzeń przesądzających o fiasku projektów politycznych Gorbaczowa. Bardzo często oczekiwanie pomocy uzasadniane było przez Moskwę groźbą rozpadu i utraty kontroli nad arsenałem atomowym. Rosyjska polityka zagraniczna chętnie sięga do metod politycznej trawestacji, demonstrując na zewnątrz własne rozdarcie pomiędzy „modernizacją”, a „odbudową imperium”[38].

O wiele większe znaczenie dla formułowania nowej agendy administracji Baracka Obamy, niż propozycje firm lobbystycznych, być może pracujących dla rosyjskich zleceniodawców, mogą mieć opracowania grup ekspertów związanych z Partią Demokratyczną. Joanna Matuszewska zwróciła uwagę na opublikowany w 2008 roku Phoenix Initiative Report opracowany przez liberalny think-tank Center for A New American Century. W raporcie tym zaproponowane zostało „śmiałe i prawdziwie nowe myślenie na temat roli Ameryki”, oparte na koncepcjach „łączącej współzależności” (inteconnectedness) i „rozproszonej władzy” (diffuse power)[39]. Najprawdopodobniej raport, do którego wstęp napisała Susan E. Rice, mianowana wkrótce potem ambasadorem USA przy ONZ, zawierał zapowiedź nowego sposobu rozumienia problemów strategicznych i pojmowania roli Stanów Zjednoczonych na świecie. Drugim ważnym tekstem przygotowującym zmianę strategii globalnej Waszyngtonu był tekst Charlesa Kupchana i Adama Mounta o regule autonomii[40]. Nowy sposób postrzegania problemów bezpieczeństwa Matuszewska nazywa „uniwersalistycznym”, a formą jego operacjonalizacji może być „strategia regionalnej dewolucji”. Stany Zjednoczone będą chciały podzielić się odpowiedzialnością za utrzymanie ładu globalnego z regionalnymi „wschodzącymi potęgami”, od których oczekują „odpowiedzialnego zachowania”. „Oznacza to – pisze Matuszewska – odejście od promowania zachodniej wersji demokracji jako jedynego wzorca i zaakceptowania różnorodności reżimów politycznych, od których Waszyngton będzie oczekiwał, że będą aktywnymi «producentami bezpieczeństwa» w swoim regionie, a nie tylko biernymi konsumentami jego formy wytwarzanej przez Stany Zjednoczone”[41].

Nowa strategia zakłada zaproszenie do współpracy w rozwiązywaniu problemów bezpieczeństwa światowego nie tylko krajów demokratycznych, ale wszystkich państw, które charakteryzują się odpowiedzialną formą rządów i nie naruszają w sposób rażący norm porządku globalnego w formie ludobójstwa, systematycznego prześladowania mniejszości lub narażania obywateli na powszechną nędzę. Reset stosunków amerykańsko-rosyjskich oznacza, zgodnie z interpretacją Matuszewskiej, że „Stany Zjednoczone traktują Rosję jako «państwo wschodzące» takie jak Chiny, co w ramach przyjętej jako wytyczna polityki obecnej administracji reguły autonomii oznacza, że będą od niej oczekiwały zachowania przewidywalnego i wzięcia na siebie odpowiedzialności za rozwiązywanie problemów światowych w stopniu odpowiadającym jej potencjałowi i roli wielkiego mocarstwa, jakie Rosja sama sobie wyznacza”[42]. Reguła autonomii może otwierać przed Rosją nowe możliwości, przynajmniej w wymiarze regionalnym, pod warunkiem, że uda się Moskwie udowodnić, że niektóre państwa sąsiedzkie nie charakteryzują się odpowiedzialną formą rządów. Dlatego też stosunki z Rosją już stały się prawdziwym testem polityki amerykańskiej, chociaż nie wiadomo jeszcze, czy powstanie nowa agenda, do której przyjęcia Stany Zjednoczone będą starały się zachęcić Moskwę, a utrzymujący się stan nieokreśloności w tej dziedzinie może zrodzić przynajmniej dwa kardynalne problemy.

Nie chodzi tylko o pogodzenie roli wielkiego mocarstwa, którą wyznaczyła sobie Rosja, z malejącym w okresie kryzysu potencjałem, ale także o pogodzenie tej roli z jeszcze nieskonkretyzowanym pojęciem „zachowanie odpowiedzialne”. Jeśli nowa administracja amerykańska rzeczywiście chce ułatwić Rosji adaptację i socjalizację do nowej roli części Zachodu, to będzie musiała się zmierzyć z antyamerykańskimi kompleksami polityków rosyjskich, których edukacyjna polityka Obamy może drażnić w równym stopniu, jak lekceważąca postawa Busha. W 1991 roku rodząca się dopiero Federacja Rosyjska uzyskała status „kontynuatora Związku Sowieckiego”, co pozwoliło politykom rosyjskim w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi stale odwoływać się do agendy stosunków sowiecko-amerykańskich, tak jakby władze Rosji skazane były na kontynuowanie dzieła imperium komunistów. Po 1999 roku oficjalna retoryka polityczna („największa katastrofa geopolityczna XX wieku”, „złe lata dziewięćdziesiąte” i „mocarstwo energetyczne, które podnosi się z kolan”) przypisała Rosji misję historycznego rewanżu za porażkę w zimnej wojnie. Idąca w ślad za tym wyborem fundamentalna krytyka polityki Stanów Zjednoczonych

w środkach masowego przekazu i w wypowiedziach polityków spowodowała wzrost „ludowego antyamerykanizmu”, który stał się w ostatnich latach stałym elementem rosyjskiego dyskursu politycznego, a w swoich radykalnych formach przybiera często postać paranoidalnych koncepcji amerykańskich, żydowskich, masońskich lub innych spisków przeciwko Rosji. Wszystko to powoduje, że antyamerykański obskurantyzm oraz konspirologia towarzysząca konfliktom na obszarze postsowieckim, które są zjawiskami istotnymi dla psychologii społecznej, stają się – jak dowodzi Andreas Umland – zjawiskami ważnymi także dla bezpieczeństwa międzynarodowego[43]. W tej sytuacji przejście od polityki „przymusowej korekcji zachowania” do polityki „socjalizacji” wydaje się być pożądane, ale niezwykle trudne w realizacji.

Realizacja nowej strategii będzie tym trudniejsza, gdyż nie tylko Stany Zjednoczone próbują w swojej polityce zagranicznej wykorzystać kompleksy postimperialne rosyjskiego establishmentu. Bardziej umiejętnie robią to Chiny, których polityka zagraniczna jest znacznie bardziej subtelna. Chodzi w niej o to, aby zrozumieć psychologię Drugiego, do pewnego stopnia przyznać mu rację, a następnie wykorzystać w swoich interesach jego kompleksy i ideologie, jego wielkość oraz jego nicość i dopiero wtedy podporządkować sobie jego wolę. Przykładem politycznego zrozumienia
i wykorzystania była polityczna reakcja Chin na wojnę z Gruzją, wyrażana za pośrednictwem Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Deklarując gotowość strategicznego partnerstwa w walce z amerykańskim unilateralizmem, Chińczycy umiejętnie wykorzystują cynizm najmłodszego pokolenia sowieckiej nomenklatury, które rządzi obecnie Rosją. W 2009 roku prezydenci Hu Jintao i Dmitrij Miedwiediew podpisali najpierw umowę o dostawach przez dwadzieścia lat rosyjskiej ropy po cenie niższej niż 50 USD za baryłkę, a następnie „Program współpracy między regionami Dalekiego Wschodu i Syberii Wschodniej w Rosji a Północnym-Wschodem ChRL w latach 2009-2018”, przewidujący realizację ok. 200 projektów. Dzięki wspólnej eksploatacji rosyjskich złóż surowców naturalnych w Chinach uruchomiona zostanie produkcja żelaza, miedzi, molibdenu, złota, tytanu, wanadu, srebra, germanu, ołowiu i innych metali. Zakłady przetwórcze mogą być też tworzone na terenie Rosji pod warunkiem zatrudnienia w nich chińskich pracowników.

Polityka zagraniczna Chin wobec Rosji, jak dowodzi Andriej Piontkowskij, prowadzona jest w duchu strategii walki Sun Zu, zgodnie z którą: „Efektywna kontrola sprawowana przez dłuższy czas nad strategicznym rejonem znajdującym się poza granicami geograficznymi, w ostatecznym rezultacie doprowadzi do przesunięcia tych granic”[44]. W chińskim rozumieniu „kontrolować” oznacza zrozumieć i wykorzystać do swoich celów logikę procesów „naturalnych”[45]. W przypadku Rosji chodzi o wykorzystanie „naturalnego” procesu zrzucania zbędnego balastu w postaci przeludnionych republik sowieckich, słabszych grup społecznych, nierentownych sektorów gospodarki lub zacofanych regionów. Co ciekawe podpisanie porozumień w 2009 roku poprzedzone zostało największymi w dziejach Chin Ludowych manewrami wojskowymi z udziałem 50 tys. żołnierzy wojsk lądowych i lotnictwa, z wykorzystaniem nowoczesnych systemów łączności i nawigacji satelitarnej.
W północno-wschodnich Chinach wojska ćwiczyły przemarsz na dystansie 2 tys. kilometrów w terenie stepowym i lesistym. Zdaniem Aleksandra Chramczychina, eksperta z Instytutu Analiz Politycznych i Wojskowych, manewry te świadczą co najmniej o zmianie priorytetów planowania wojskowego Chin, gdyż podobne operacje można realizować tylko na terenie Rosji lub Azji Centralnej, a nie w Tybecie, na Półwyspie Koreańskim lub wobec Tajwanu[46]. Przy pomocy kija i marchewki Chiny starają się już teraz socjalizować Rosję do nowej roli części Wschodu, gdy tymczasem Stany Zjednoczone dopiero zapowiadają zmianę strategii.

Zmiany strategii globalnych Waszyngtonu i Pekinu, jeśli rzeczywiście się dokonają, prowadzić mogą do dwóch wniosków.

Wniosek pierwszy. Jeśli rzeczywiście Stany Zjednoczone zrezygnują z różnych form powstrzymywania Rosji, to trudno będzie realizować dotychczasową politykę, której celem było oddzielenie Polski od Rosji pasem państw niepodległych, dostatnich, stabilnych, demokratycznych i zintegrowanych ze strukturami europejskimi i euroatlantyckimi. Polityka taka wymaga bowiem wsparcia USA i współdziałania z NATO. Trudno będzie realizować politykę oddzielania się od Rosji, gdy Waszyngton podejmie próbę, tym bardziej jeśli będzie ona udana, adaptacji polityków rosyjskich do nowych reguł gry w świecie, w którym nie obowiązuje już logika konfrontacji.

Wniosek drugi. W obliczu chińskiej polityki „kontrolowania” przy pomocy logiki procesów naturalnych, zamiar socjalizacji Rosji do roli części Zachodu jest trafny i nawiązuje zarówno do tradycji polskiej polityki wschodniej, która – jak pisze Janusz Ekes – „kojarzyła polską promocję Rosji ekspandującej na wschód z zabezpieczeniem polskiej polityki zachodniej”[47], jak i do ideałów antykomunistycznej rewolucji z końca ubiegłego wieku. Problemy kryją się w źródłach inspiracji tej socjalizacji oraz w ich zgodności bądź niezgodności z interesem polskim. W interesie Polski leży to, aby strategia dewolucji regionalnej, czyli podzielenia się przez Stany Zjednoczone odpowiedzialnością za utrzymanie porządku globalnego z nowymi „wzrastającymi potęgami”, prowadziła do tego, że Rosja będzie aktywnym „producentem bezpieczeństwa” we wschodniej, a nie w zachodniej części obszaru postsowieckiego. W interesie tym leży także to, aby reguła autonomii wzrastających potęg nie prowadziła do utrwalenia się autorytaryzmu w Rosji i odrodzenia się symbiozy rosyjsko-niemieckiej, a przeciwnie – sprzyjała jak najbardziej realnej okcydentalizacji Rosji i jej jak najlepszym stosunkom z Polską.



[1]     Por. „Nieprikosnowiennyj zapas. Debaty o politikie i kulturie” 2006, nr 6.

[2]     L. Borusiak, «My nie priwatizirujem istoriju». Intierwiu s Aleksandrom Lubimowym, http://www.polit.ru/analytics/2008/06/10/nameof.html.

[3]     Por. S. Markiedonow, Rossija Władimira Putina i SNG: missija biez celi, „Nieprikosnowiennyj zapas. Diebaty o politikie i kulturie” 2006, nr 6, http://www.nz-online.ru/index.phtml?aid=80018029, wydruk, s. 4.

[4]     [M. Kolerow], Czto my znajem o postsowieckich stranach. Lekcyja Modiesta Kolerowa, http://www.polit.ru/lectures/2006/07/04/kolerov.
html.

[5]     S. Markiedonow, Rossija Władimira Putina i SNG…, s. 6.

[6] Por. M. Kolerow, Niepriznannaja żyzn’, „Apołogija” 2005 nr 5, http://www.journal-apologia.ru/rnews.html?id=326&id_issue=81.

[7]     R. Holbrooke, David and Goliath. Putin Tries to Depose a Neighbor, „The Washington Post”, 27 XI 2006.

[8]     Z. Baran, Kosovo Precedens: No Solution for Caucasus Region, „The Financial Times”, 17 V 2006.

[9]     Por. F. Łukjanow, Wnieszniaja politika Rossii: witki spirali, „Nieprikosnowiennyj zapas. Diebaty o politikie i kulturie” 2006, nr 6, http://www.nz-online.ru/index.phtml?aid=80018025, wydruk, s. 1-3.

[10]    Tamże, s. 6.

[11]    [D. Trienin], Mir posle Awgusta. Lekcyja Dmitrija Triennia, http://www.polit.ru/lectures/2008/11/05/trenin.html, wydruk, s. 1-4.

[12]    Priezidient Rossii, Wystuplenije na sowieszczanii z posłami i postojannymi priedstawitielami Rossijskoj Fiedieracyi, 27 ijunia 2006 g., Moskwa, http://archive.kremlin.ru/appears/2006/06/27/1543_type63374
type63376type63378type82634_107802.shtml wydruk, s. 1.

[13]    Por. A. Bogaturow, Tri pokolenija wnieszniepoliticzeskich doktrin Rossi, [w:] Th. Gomart, A. Malgin (red.), Mieżdunarodnyje otnoszenija, eniergietika, biezopasnost’: popytka obszczego podchoda, MGIMO/IFRI. Moskwa 2007, s. 26.

[14]    Por. tamże, s. 29-32.

[15]    Por. A. Iłłarionow, Priedczustwije katastrofy, http://www.polit.
ru/dossie/2007/06/12/catastrofa.html, wydruk, s. 2-3.

[16]    Por. Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2009, GUS, Warszawa 2009, s. 887.

[17]    P. Necarsulmier, D. Polikanow, Stiereotipy: ritoriczeskaja konfrontacyja, „Wiedomosti”, 14 XII 2006.

[18]    S. Markiedonow, Rossija Władimira Putina i SNG, s. 2.

[19]    Por. A. Mielwil, M. Iljin, J. Mieleszkina, M. Mironiuk, J. Połunin, I. Timofiejew, Opyt kłassifikacyi stran. „Politiczeskije issledowanija” 2006, nr 5, http://www.politstudies.ru/fulltext/2006/5/3.htm, wydruk, s. 19.

[20]    Por. A. Triejwisz, Wielika li strana Rossija?, Elektronnaja wiersija biulletienia „Nasielenije i obszczestwo”, http://www.polit.ru/
research/2005/04/27/demoscope199.html, wydruk, s. 13.

[21]    Por. S. Markiedonow, Dipłomatija nie konwiejjer po proizwodstwu standartnych dietalej, http://www.gazeta.ru/comments/2008/08/
29_a_2825037.shtml.

[22]    Por. A. Adamiszyn, Briemia priznanija, http://www.gazeta.ru/
politics/2008/08/22_a_2819208.shtml.

[23]    Imiet’ ili byt’. Radi razwitija strany elitie pridiotsia risknut’ swoimi kapitałami na Zapadie, http://www.rbcdaily.ru/2008/08/26/focus/373081.

[24]    M. Afanasjew, Rossijskaja elita: zapros na nowyj kurs, http://www.liberal.ru/Publications_DisplayPublication.asp?Num?=793, wydruk, s. 4.

[25]    Por. L. Borusiak, Rossija w poiskach utraczennogo imieni, http://www.polit.ru/analytics/2009/01/27/name.html, wydruk, s. 2-3.

[26]    W. Cymburski, Ostrow Rossija. Cykały pochiszczenija Jewropy. (Bolszoje primieczanije k „Ostrowu Rossija”), [w:] S. Czernyszow (red.), Inoje. Chriestomatija nowego rossijskogo samosoznanija, t. 2, Argus, Moskwa 1995, s. 211.

[27]    Por. A. Iłłarionow, Priroda rossijskogo krizisa, http://www.
gazeta.ru/comments/2008/10/01_x_2846502.shtml.

[28]    Por. A. Iłłarionow, Skaczok nazad, http://www.gazeta.ru/
comments/2009/04/29_x_2981108.shtml.

[29]    Por. Rossija – lidier „bolszoj dwadcatki” po padieniju WWP, http://grani.ru/Politics/Russia/p.160062.html.

[30]    [J. Gontmacher], Socyalnaja politika w kontiekstie rossoijskogo krizisa, Lekcyja Jewgienija Gontmachera, http://www.polit.ru/lectures/
2009/04/09/sots.html, wydruk, s. 2-3.

[31]    Por. А. Zaostrowcew, Nacyonalnyje osobiennosti krizisa w Rossii, http://www.polit.ru/analytics/2009/06/22/crisis.html.

[32]    Por. [R. Kapelusznikow], Koniec rossijskoj modieli rynka truda? Lekcyja Rostisława Kapelusznikowi, http://www.polit.ru/lectures/2009/
04/23/kapeljushnikov.html, wydruk, s. 3.

[33]    Por. Strany SzOS gotowy sowmiestno otwieczat’ na obszczyje wyzowy i ugrozy, http://www.regnum.ru/news/1047770.htm.

[34]    Por. V. Jauvert, Histoire secrète d’un revirement. Sarko le Russe, Le Nouvel Observateur”, 13 XI 2008, http://hebdo.nouvelobs.com/
hebdo/parution/p2297/articles/a388078-.html.

[35]    Por. W. Abarinow, Za czto? Za gienocid, http://www.grani.ru/
Politics/World/Europe/p.144179.html.

[36]    Por. Th. Graham, Resurgent Russia and U.S. Purposes, The Century Foundation, New York-Washington 2009, http://www.tcf.org/publications/internationalaffairs/Graham.pdf.

[37]    Por. A. Piontkowskij, Daj triłłion, http://grani.ru/Politics/World/US/RF/p.150448.htm.

[38]    Mistrzem politycznej trawestacji był Andriej Kozyriew, który w grudniu 1992 roku rozegrał spektakl dyplomacji szokowej w czasie sesji ministrów spraw zagranicznych Rady Bezpieczeństwa i Współpracy w Sztokholmie. Por. W. Marciniak, Rozgrabione imperium. Upadek Związku Sowieckiego i powstanie Federacji Rosyjskiej, Kraków 2001, s. 285.

[39]    Por. A.-M. Slaughter et al., Strategic Leadership: Framework for a 21st Century National Security Strategy: A Phoenix Initiative Report, Center for A New American Century, Washington 2008, s. 5-6,http://www.brookings.edu/~/media/Files/rc/reports/2008/07_national_security_brainard/07_national_security_brainard.pdf.

[40]    Por. Ch. Kupchan, A. Mount, The Autonomy Rule, „Democracy Journal” 2009 (Spring), s. 8-21.

[41]    J. Matuszewska, „Cięcie Obamy: skutki dla stosunków USA-Rosja”, niepublikowana analiza, ISP PAN, Warszawa 2009, s. 4-5.

[42]    Tamże, s. 11.

[43]    Por. A. Umland, „Oranżewaja riewolucyja”, russkoje antizapadniczestwo i ewolucyja rossijskogo politiczeskogo reżyma poslednicj let, http://www.polit.ru/institutes/2010/01/14/umland.html, wydruk, s. 6-7.

[44]    Cyt. za A. Piontkowskij, Ostrow Sibir’. Kitajnoje stało jawnym, http://www.grani.ru/opinion/piontkovsky/m.173037.html#, wydruk, s. 2.

[45]    Por. J. Staniszkis, Władza globalizacji, Warszawa 2003, s. 40-41.

[46]    Por. A. Chramczychin, Milliony sołdat plus sowriemiennoje woorużenije. Kitajskaja armija mieniajet orientiry, „Niezawisimaja gazieta” 09 X 2009.

[47]    Por. J. Ekes, Polska – Rosja – Europa, „Pressje”, Teka XIII Klubu Jagielońskiego, 2008, s. 129-140.



2010 ©  Ośrodek Myśli Politycznej
http://www.omp.org.pl/