Wiek dziewiętnasty był, między innymi, czasem powstawania
ideologii i nurtów myślowych, których celem było uzasadnienie dostępu
poszczególnych warstw społecznych do przestrzeni publicznej, czasem
formułowanie głównych pojęć i tez, na których te nurty się opierały i z którymi
się utożsamiały. Naturalnie w takiej sytuacji centralne znaczenie zdobyło
pojęcie wolności. Wolność i niezależność symbolizowały dla owych grup i nurtów
zmianę, suwerenność. Te ideały zwracały się jednak przeciw samym sobie, kiedy
narzędzie oswobodzenia – ideologia – sama stawała się pętami. Ideologie w
naturalny sposób wiązały się z kompleksem reguł interpretacyjnych i aksjomatów,
na których miał opierać się nowy porządek; w ten sposób, choć na swój sposób ów
porządek jednoczył, to jednocześnie zniewalał. Dlatego też kolejne pokolenia,
wzrastające w kulcie wolności i swobody, podzielały i głosiły postawę
doktrynalną, która domagała się uznania – oraz wiary. Z tego powodu
relatywizowały również to, co znały najcenniejszego – niezależność racjonalnej
suwerenności. Stąd ważne jest, by rozpoznać, do jakiego stopnia narzędzie
wyzwolenia stało się kagańcem. Najwyraźniej ta groźba objawiła się w przypadku
ideologii ufundowanej na zasadzie wolności jednostki, czyli liberalizmu.
Również on nie mógł zachować treści swojej idealnej zasady, ponieważ dostosował
ją pod wpływem doktrynerskiego nacisku. Spróbujmy pokazać te ograniczenia myśli
liberalnej na przykładzie czeskiej debaty politycznej.
Pierwsza trudność z przyjęciem czysto
liberalnych tez wiązała się z koniecznością ich przetłumaczenia na słownik
programów politycznych. Ogólnie rzecz biorąc, w czeskiej debacie publicznej
największa troska o zagwarantowanie indywidualnych praw i wolności istniała w
okresie, kiedy nie było jasno sformułowanego programu politycznego, a jego
kluczowe punkty i zręby nie były oczywiste. W tym przedpolitycznym okresie w
czeskiej debacie podzielano ogólne ideały i postulaty wolności liberalnych, ale
nie szukano w nich drogowskazu dla własnej ścieżki politycznej. Teksty czeskich
autorów nie były w pierwszym rzędzie skierowane do wąskiej czeskiej opinii
publicznej, ich adresatem był nieograniczony językowo ogół. Pisano je po
niemiecku nie dlatego, że miały być niemieckie także w jakimś politycznym
sensie, ale dlatego, że miały być wystarczająco uniwersalne i powszechne.
Dlatego też młody Karel Sabina, w przyszłości zwolennik radykalnej demokracji i
propagator intuicyjnego i nieprzemyślanego komunizmu, później także ujawniony
konfident policji austriackiej, uznany za zdrajcę narodu, w swoich młodych
latach zaczynał jako korespondent niemieckiej liberalnej gazety „Der Adler”. W
tamtym czasie mógł pozwolić sobie na obronę idei wolności we współpracy z
liberałami niemieckimi, nie tracąc honoru w kręgach czeskich. Później ów
narodowy kontekst współpracy był już nie do przyjęcia. Rewolucyjny okres
drugiej połowy lat 40. znienacka wprowadził jednak oczekiwaną zmianę,
otwierając przestrzeń dla politycznego sukcesu nowych elit. Wejście w tę
przestrzeń wymagało sformułowania jasnego programu i jednocześnie przyniosło
nieoczekiwane skutki, gdy chodzi o określenie i identyfikację rywalizujących
grup. Rezultatem stało się rozdwojenie postawy teoretycznej i praktycznej.
Ideał wolności, odnoszący się do wolności indywidualnej, okazał się bowiem z
perspektywy czeskiego programu politycznego niewystarczający i słaby. Nie był
również dlań wystarczająco korzystny i użyteczny, i dlatego rodząca się debata
polityczna próbowała nadać mu bardziej akceptowalny kształt. Kiedy w roku 1848
otworzyła się możliwość politycznego wystąpienia reprezentantów mieszczańskiego
stanu średniego, czescy politycy aktywnie chwycili za wiosła, jednak ich
argumentacja od początku poszukiwała kompromisu. Chodziło o kompromis między
prawami jednostki i interesami narodowymi, czyli koncepcją indywidualistyczną i
kolektywistyczną. Można powiedzieć, że od chwili, w której doszło do
sprecyzowania celów i podstawowych tez programu, czeska mieszczańska polityka
zaczęła odchodzić od praw jednostki i kierować się ku bardziej szerokim ideom
kolektywistycznym. W czerwcu 1848 roku szykowano się do pierwszych w Rzeszy
wyborów do sejmu ustawodawczego. Oktrojowana konstytucja została odrzucona, lud
rościł sobie prawo do nakreślenia nowych fundamentów prawnych
przez swoich przedstawicieli. Właśnie w tym czasie w Pradze miał miejsce Zjazd
Słowiański, manifestacyjna akcja czeskiego politycznego liberalizmu. W końcowym
manifeście tego zjazdu możemy przeczytać słowa Palackégo, stanowiące istotę
wewnętrznej polemiki ideowej, którą Czesi będą następnie wprowadzać również na
grunt austriackiej konstytuanty. Polemika akcentowała prawa jednostki, wzywała
do ustanowienia równości wobec prawa, ale zainteresowanie czeskich
reprezentantów dotyczyło jednak czegoś innego. „A wszak my nie tyle dla
jednostek podnosimy swoje głosy i przedkładamy swoje żądania; nie mniej święty,
niż człowiek w swoim naturalnym stanie, jest dla nas też i naród, z całością
swych duchowych potrzeb i dóbr”.
Z podobną sytuacją i rozwiązaniem mamy do
czynienia w parlamencie. Czescy posłowie
bardzo aktywnie brali w nim udział w komisjach konstytucyjnych, w
których współtworzyli projekt podstawowych założeń ustroju konstytucyjnego.
František Palacký i František Ladislav Rieger bezpośrednio uczestniczyli w
tworzeniu tych tekstów. Rieger był sprawozdawcą, bronił sformułowania preambuły
całej konstytucji, która w styczniu wywołała takie poruszenie w szeregach
władzy, i starał się wytłumaczyć i uzasadnić brzmienie jej pierwszego
paragrafu, głoszącego, że „cała władza państwowa pochodzi od narodu i
wykonywana jest sposobami określonymi w konstytucji”. Naród był przy tym
zdefiniowany w następującym paragrafie jako „ogół wszystkich obywateli”. Ta
definicja prawna nie dawała zasnąć czeskim politykom. Cała władza państwowa
pochodzi od narodu, a naród jest ogółem wszystkich obywateli. Z logiki tej argumentacji
prawnej wyszedł również Rieger w swej przemowie w sejmie Rzeszy: „Nazywajcie to
umową, nazywajcie to jak chcecie, rzeczy zawsze będą miały się tak: państwo
powstało za przyzwoleniem pojedynczych wolnych ludzi, dzięki wolnym narodom
przekazującym władzę panującym. Władze państwowe powstały z woli ludu, służą
jedynie jego dobru i trwają tylko dzięki niemu!” Niedoświadczona reprezentacja
polityczna poszukiwała pojęcia, które będzie określało jej program. Odcięto się
od powszechnie uznawanych i podzielanych pojęć liberalnego porządku, chociaż
wcześniej szczerze się do nich przyznawano, zanim zrozumiano, że są zbyt
nieokreślone i niezrozumiałe. Dla czeskich przedstawicieli stanu średniego tezy
liberalizmu politycznego i ekonomicznego były co prawda do przyjęcia, ale
jednocześnie wydawały się puste, jeżeli nie pozwalały im na realizację
własnych, specyficznych interesów. Właśnie pod tym względem indywidualne prawa
i swobody wydawały się zbyt abstrakcyjne. Wprowadzenie w życie pierwotnie
głoszonych tez ideologicznych nie dawało władzy tym, którzy głosili je jako
pierwsi, wierzyli w nie najgłębiej lub najgłośniej je proklamowali. W
odróżnieniu od późniejszych haseł programowych nie mogły one spełniać wyłącznie
propagandowej i agitacyjnej roli właśnie dlatego, że służyły zagwarantowaniu
ich podstawowego celu: wejścia do sfery publicznej i wywalczenia w niej swojej
przestrzeni. Aby osiągnąć sukces, trzeba było zdefiniować własne interesy.
Innymi słowy, otworzenie przestrzeni dla politycznej legitymizacji stanu
średniego było tylko częściowym zwycięstwem.
Podzielanie wyłącznie uniwersalnych wartości oznaczało, że stan średni wydałby ze swych szeregów jednorodną,
„uniwersalną” reprezentację. Ale zróżnicowanie kulturowych,
społecznych i ekonomicznych sił poszczególnych społeczeństw narodowych
oznaczało, że rolę reprezentacji politycznej przejmą przedstawiciele
najsilniejszego z nich – społeczeństwa niemieckiego. Do wyżej wymienionych
udogodnień dojdzie kolejne – polityczne. Dlatego elity mieszczańskie
poszczególnych krajów poszukiwały specyficznych kryteriów odróżnienia i
samoidentyfikacji. Dla wielonarodowościowych regionów Europy Środkowej typowa
była kombinacyjna wariacja nacjonalizmu czeskiego, włoskiego i niemieckiego. W
całym regionie możemy obserwować stopniową realizację różnego rodzaju
liberalnych i narodowych postulatów, a ideami najczystszego liberalizmu, a
zatem także obroną indywidualnych praw i wolności, zasłaniali się reprezentanci
tych grup narodowych, które czuły się najsilniejsze i nie potrzebowały uciekać
w swój nacjonalizm. Odwrotnie, im słabsza była pozycja reprezentacji
narodowych, tym usilniej wprowadzały one nacjonalistyczne ograniczenia dla
swojego podejścia liberalnego.
To zatem narodowy, a nie liberalny
fundament dostarczał wystarczającego oparcia dla swoistej roli czeskich elit
mieszczańskich. W argumentacji Palackégo, Riegera i innych odnajdujemy więc
jednoznaczne dążenie do przeforsowania celów liberalnych i narodowych.
František Palacký czy František Ladislav Rieger nigdy nie krytykowali idei
równości jednostki wobec prawa czy wartości indywidualnej wolności. W interesie
społeczeństwa narodowego, które chcieli reprezentować, przesuwali jednak ten
ideał na inną płaszczyznę, przekształcając go w pojęcie tzw. indywidualności
narodowych. Z pełnym szacunkiem dla postulatów wolności i równości,
podkreślali w ten sposób ich bardziej ogólne zastosowanie. Te same warunki,
które trzeba było stworzyć dla równości jednostek, miały również obowiązywać
indywidualności narodowe. Typowe pod tym względem było mieszanie się wymiaru liberalnego i nacjonalistycznego.
Szersze oddziaływanie
niesłychanie znaczącego pojęcia i wartości „indywidualności”
miało miejsce również na innej płaszczyźnie. Koncepcja „indywidualności historyczno-prawnej” nie dotyczyła przestrzeni
wyznaczonej etnicznie, ale geograficznie, której integralność wynikała z
tradycji historycznej i umocowanej w przeszłości gwarancji charakteru
państwowoprawnego. Uzasadnienie pojęć indywidualności historyczno-prawnych czy
historyczno-politycznych odnajdziemy u reprezentantów węgierskich i
austriackich interesów stanu szlacheckiego, którymi byli Jószef Eötvös, Anton
Szeczén czy Jindřich Clam Martinic. Ich użycie wynikało ze szlacheckiego
interesu i swego rodzaju odrzucenia czy podejrzliwości wobec liberalizmu i jego
motywowanego politycznie i ekonomicznie centralizmu. Czeska polityka
mieszczańska organicznie przejęła tę koncepcję ziemiańskich elit szlacheckich i
wprowadziła ją jako centralny punkt swojej nowej koncepcji. Samo przekładanie
motywacji liberalnych na język nacjonalistyczny coraz jaśniej świadczyło
zarówno o stopniowej utracie równowagi między nacjonalistycznym a liberalnym
kompleksem ideowym, jak i o zbliżeniu z konserwatywnymi, zainteresowanymi
ziemią elitami.
Wraz z upływem czasu czeska
reprezentacja mieszczańska w dążeniu do realizacji celów politycznych utraciła
wyczucie i zainteresowanie prawami jednostki. Jednoznaczną przewagę zyskały
prawa kolektywu narodowego. Nowa lista praw i swobód została dana obywatelom austriackim
konstytucją z grudnia 1867 roku; była podobna do tej, którą przed laty
wypracował i której bronił Rieger. To właśnie on jednak określał ją teraz jako „odwrócenie uwagi, albo lepiej, jako przekupstwo”, które
miało skłonić Słowian do pogodzenia się z nowymi porządkami i z przyjęciem
konstytucji. W tym sformułowaniu Rieger całkiem automatycznie i bez oglądania
się na wcześniejsze liberalne ideały, podporządkował interes jednostki
interesowi narodowej indywidualności. Rozwój
czeskiego myślenia politycznego w ciągu następnych dziesięcioleci doszedł wręcz
do pewnego lekceważenia, a nawet pogardy wobec tych ideałów. Umocnienie
konstytucyjnego i parlamentarnego porządku zdawało się pozbawiać czeskich
liberałów ostatnich śladów przywiązania do pierwotnych ideałów. Prawa jednostek
wydawały się być definitywnie zagwarantowane, nie trzeba było o nie walczyć,
podczas gdy interes narodowy nadal deklarowano jako niespełniony. Obronę
państwowości, konstytucjonalizmu i parlamentaryzmu w Austrii „zarezerwowali sobie”
ci, którym postulaty te były programowo najbliższe, czyli niemieccy liberalni
centryści, zgromadzeni w „Partii Konstytucyjnej”
(Verfassungspartei). Czeskie stanowisko było odmienne; traciło wyczucie
liberalnych ideałów i w swojej opozycyjnej krytyce coraz bardziej otwarcie
podważało także instytucje parlamentaryzmu i konstytucjonalizmu jako takie. „Dlatego też dla wszystkich tych, którzy bronią czeskiego
prawa państwowego, konstytucja z roku 1867 nie obowiązuje” – dowodził Karel
Kramář (1896). – „Ma ona formę prawa,
posiada moc prawną i z pewnością będzie przestrzegana, lecz lud czeski
nie uznaje źródła, z którego pochodzi, ponieważ w kwestii tej o fundamentalnych
prawach korony czeskiej decydowali przedstawiciele innych krajów, którzy po
prostu nie mają podstaw, aby mieszać się do jej sfery prawnej”.
Odstąpienie od zainteresowania prawami
jednostki miało jeszcze jedną konsekwencję. Czeska polityka mieszczańska sama
siebie definiowała jako „demokratyczną”. Nie była to demokracja broniąca
instytucji reprezentacji politycznej, te wydawały się w ówcześnie panującym
modelu wystarczająco stabilne, chociaż niekoniecznie silne i efektywne. Czeski
demokratyzm wyrastał raczej z tradycji plebejskiej. Niepewność płynąca z niewielkiej
liczby partnerów po stronie zorientowanej nacjonalistycznie szlachty, jak
również z własnej słabej pozycji ekonomicznej i społecznej w naturalny sposób
powodowała, że mieszczanin orientował się na warstwy ludowe. W czeskiej
kulturze, ale także w polityce i myśli politycznej utrwalił się swoisty ideał
małego człowieka jako typowego przedstawiciela narodu, który rekompensuje – a w
sytuacji potrzeby egzystencjalnej musi rekompensować – swoją słabość przez tym
silniejsze związanie z ogółem.
Zamiast jej integralności moralnej,
pewności charakteru, życiowego elan i pracowitości, celowo podkreślano
słabość jednostki, którą przezwyciężyć można było tylko przez powiązanie z
narodowym kolektywem. Jakimś aksjomatem motywacyjnym stało się wzywanie
jednostki do doskonalenia samej siebie, ale właśnie tylko z celem poświęcenia
się dla narodu. Hasłem politycznym stały się fragmenty poezji czeskiego poety
Jana Nerudy: „bądźmy tą małą gwiazdką, / wokół której toczą się gwiazdy
wielkie! / Niech tylko każdy jeden / spogląda ku własnemu sercu; jeśli każdy z nas
jest krzemieniem / cały naród jest kamiennym blokiem” (1878). Interes jednostki
nie był zatem brany pod uwagę nawet w sensie plebejskiego demokratyzmu i
adorowanego przezeń „małego człowieka”.
Chociaż bowiem mieszczańska reprezentacja
liberalna opowiadała się za demokracją, od dawnych elit szlacheckich
przejmowała wyobrażenie o elitarnym charakterze polityki. Kiedy
przedstawiciele Partii Narodowej zasłaniali się interesem narodowym, to przez
ów naród nie rozumieli całości społeczeństwa etnicznego, ale właśnie tylko
zaangażowaną politycznie i jednocześnie trzymającą władzę elitę – naród
polityczny. Ich argumentacja opierała się wyłącznie na koncepcji
elitarystycznej i dlatego z konieczności problematycznie się zapętlała. Siłę
jednostki relatywizowano i podporządkowywano sile narodowego kolektywu i to
powiązanie było detalicznie rozwijane w najróżniejszych wariantach. Chociaż
podkreślano symbolicznie znaczenie „małego człowieka”, nie przekładało się to
jednak na zwiększone zainteresowanie pełnoprawną pozycją słabszych warstw
społecznych, ich wyposażenie w prawa polityczne. Wbrew swemu ludowemu
demokratyzmowi, liberałowie nie potrafili sobie wyobrazić politycznej
partycypacji „małego człowieka”; elitarny charakter polityki miał zostać
zachowany. Palacký aż do końca życia odrzucał poszerzenie prawa wyborczego:
„Wystarczy być człowiekiem, aby móc dawać ważny głos w sprawach właściwego
urządzenia społeczeństwa i państwa? Jeśli tak jest, to jakim prawem nie
przyznacie tego głosu nie tylko wszystkim proletariuszom bez wyjątku, ale także
i kobietom i dzieciom obydwu płci, włącznie z niemowlętami?” (1873). Postulat udzielenia praw wyborczych
kobietom odrzucały także kolejne pokolenia młodoliberałów.
Jak widzieliśmy, przy niewystarczającym
zainteresowaniu elit, interesy jednostki w czeskim narodzie bardzo szybko
zostały uznane za nieciekawe i niewystarczająco nośne z perspektywy politycznej
i ideologicznej. Nie dało się ich zagwarantować nawet w związku z podzielanym
ideałem „małego człowieka”, który zaprzeczał utrzymującemu się elitarnemu
charakterowi politycznej działalności liberałów. Rolę obrońców uciśnionych
wzięli na siebie dopiero socjaliści, jednak z początku czeska społeczność
polityczna nie była skłonna do sympatyzowania z ich konfrontacyjnym czy wręcz
rewolucyjnym podejściem. Obronę „małego człowieka” wobec społeczeństwa
definitywnie przyniósł zatem dopiero zbieg kilku procesów: uznanie socjalistów
za uprawnionego partnera w ramach polityki austriackiej, przeforsowanie zasad
polityki masowej, któremu towarzyszyło rozszerzenie prawa wyborczego, uznanie
konieczności prowadzenia polityki prospołecznej i przejęcie tych zasad przez
środowisko liberalne. Było to jednak inne środowisko i inni liberałowie,
należący już do młodszej generacji. Razem z młodoliberałami z Narodowej Partii
Wolnomyślicielskiej, była to grupa politycznych realistów, do której obok
Tomáša G. Masaryka należeli również doświadczeni aktywiści Karel Kramář i
szczególnie Josef Kaizl. Wystąpili oni z projektem rewizji celów politycznych,
uwzględniającym nie tylko zasady polityki masowej, ale właśnie też problematykę
społeczną. Zarówno Kramář, jak i Kaizl, przeszli przez szkolenie czołowych
teoretyków liberalnego intelektualnego socjalizmu, Adolpha Wagnera i Gustava
von Schmollera. Obydwaj stopniowo dotarli aż na czoło dominującej w tamtym
czasie ogólnonarodowej Narodowej Partii Wolnomyślicielskiej. Kaizl działał
również na wysokich stanowiskach państwowych, w latach 1898-1899 był ministrem
finansów Przedlitawii.
Chociaż zmienili się jego wyznawcy, liberalizm
tamtych czasów był już jednak zmęczony. Wyglądało to tak, jakby nie miał już
nic do zaoferowania. Postulaty programowe i interesy pierwszego pokolenia
liberałów wydawały się być zabezpieczone do tego stopnia, że przestawały
szerzej motywować, przestawały być ciekawe. Co więcej, czeski liberalizm
pakował sam siebie w problemy, kiedy na dłuższą metę lekceważył najważniejsze
ideowe fundamenty swojego programu, a także własnej egzystencji. Pozostawał
jedynie nacjonalistyczny komponent jego wyposażenia ideowego. Polityczny
nacjonalizm można było rozwijać już tylko w kierunku gorączkowego szowinizmu i
zwiększania roszczeń (chociaż czeska debata tamtego okresu, ostrożna i
chroniąca się za tarczą politycznego realizmu, nigdy poważnie nie postawiła
skrajnego postulatu: utworzenia państwa narodowego). Młodzi liberałowie z
jakiejś programowej bezradności i w dążeniu do samozachowania zdecydowali się
więc rozszerzać swój potencjał, dostosowując się do potrzeb atomizującego się,
dojrzewającego społeczeństwa. To wprowadzało do ideowego wyposażenia tego nurtu
elementy socjalizmu czy agraryzmu. W ten sposób liberalizm co prawda utrzymywał
się tymczasowo przy życiu jako silny prąd ogólnonarodowy, ale jednocześnie
takie podejście coraz bardziej rozmywało go i wydrążało ideowo. Podejście
kolektywistyczne wciąż przeważało zatem nad zachowaniem interesów suwerennej
jednostkowości. Wyobrażenie o silnej jednostce niezależnej od swojego kolektywu
narodowego jawiło się wręcz nawet jako odstręczające. Problematyczne wydawało
się także w przypadku niezależności jednostki od państwa.
Austro-Węgry były modelowym tworem, w
którym czeskie społeczeństwo testowało swoje wyobrażenie nowoczesnej
państwowości. Politycznie odnosiło się do niego z wyraźnymi zastrzeżeniami, ale
jeśli chodzi o wzrastające zaufanie do zabezpieczających funkcji państwa, jego
stosunek był całkiem odwrotny. W roku 1884 brytyjski myśliciel i socjolog
Herbert Spencer opublikował swoją książkę The Man Versus the State.
Podkreślił w niej motyw walki jednostki przeciwko władzy i tchnął w ten sposób
życie w stanowisko, które w Czechach i raczej w ogóle w Europie Środkowej nie
było zbyt popularne: pozostawmy sierotki ich sierocińcom i ubogich ich domom
dla ubogich. Tak będzie lepiej, bo jeżeli zgodzimy się na kuszący, co prawda,
program zabezpieczeń socjalnych państwa, otworzymy tylko w ten sposób drzwi dla
rozrastającego się biurokratyzmu i etatyzmu, który rozszerza się bezwzględnie
kosztem praw i wolności obywatela. Chociaż czeskie myślenie polityczne starało
się dystansować od niemieckiego, nie mogło
wyprzeć się wspólnych korzeni. Środkowoeuropejski sposób myślenia był i
jest wyprowadzony z respektu do państwa i jego paternalistycznej roli. Szacunek
i wiara w porządek władzy i system państwowy ciągle przekładała się na
umniejszanie znaczenia praw jednostki. Były one niedoceniane w konfrontacji z
systemem władzy właśnie w taki sposób, jak uprzednio w konfrontacji z interesem
narodu i jego społeczeństwa.
Do najbardziej charakterystycznych
teoretyków dyskusji politycznej przełomu stuleci należał bez wątpienia Tomáš G.
Masaryk. Sam wyszedł z nurtu liberalnego nacjonalizmu. Z młodoliberalnej
Narodowej Partii Wolnomyślnej wystąpił po trzech latach działalności, przede
wszystkim jednak otwarcie wyrzekł się liberalizmu jako takiego. W jego
pojmowaniu był on już przezwyciężony, spełnił swoją rolę historyczną – a nawet
tę postrzegał wyłącznie w wymiarze negatywnym, jako walkę z klerykalizmem.
„Wolnomyślicielstwo” było dla Masaryka pojęciem pierwotnie wyrażającym sprzeciw
wobec więzów dogmatyzmu religijnego, a nie porządku władzy jako takiego.
Pomimo tych zastrzeżeń i krytyki, Masaryk
przejął ideowe i argumentacyjne wyposażenie liberalnego nacjonalizmu. Również
on podzielał ideał nacjonalistyczny, ale niekoniecznie w jego szowinistycznej
formie. W sensie nadrzędnego interesu społeczeństwa narodowego nie doceniał
interesu jednostki w taki sam sposób, jak jego poprzednicy. Podobnie jak oni
deformował i podporządkowywał pojęcie indywidualności wyższemu pojęciu narodowej
indywidualności. W czasie I wojny światowej, w okresie napiętej aktywności
propagandowej, łączył obydwa pojęcia do tego stopnia, że nie dało się ich już
nawet logicznie odróżnić, ale jego ostatecznym celem było znów podkreślenie
autorytetu narodowego i kolektywnego kosztem autorytetu prawdziwie
jednostkowego. – „Historia rozgrywa się na korzyść wszystkich jednostek,
indywidualizmu w ogóle; narody są w naturalny sposób organizacjami
homogenicznych jednostek, a państwa, które są bardziej sztucznymi organizacjami,
coraz bardziej i bardziej dostosowują się do narodów” – twierdził w 1915 roku.
Podejście Masaryka do autorytetu jednostki nie odchodziło od podstawowych tez
toczonej debaty. Pomimo tego możemy, przynajmniej w pewnym okresie,
zaobserwować u niego postęp, jeśli chodzi o pojmowanie wysoko cenionej
ówcześnie państwowości, czyli relacji między jednostką, narodem a państwem.
Liberałowie na przełomie XIX i XX wieku przyjmowali razem z umiarkowanymi
socjalistami nowe wyobrażenie o roli państwa, do której należało zadanie
zagwarantowania bezpieczeństwa socjalnego. W ich oczach to nowoczesne i
odpowiedzialne państwo miało się także uspołeczniać, jeśli chodzi o
wykorzystanie potencjału wynikającego z uznania roli jednostki. Dyskusja
prowadziła do powiązania zwiększonych oczekiwań wobec państwa z otwarciem się
przestrzeni dla politycznej samorealizacji słabszych grup społecznych. W
pojęciu „uspołecznienia państwa” nowy garnitur polityczny łączył wyobrażenie o
państwie socjalnym z postulatem wzmocnionego wpływu jak najszerszych warstw
społecznych na funkcjonowanie i zarządzanie państwem. „Zrastanie się państwa ze
społeczeństwem, czyli, jak to się mówi, uspołecznianie państwa, do którego w
jasny sposób zmierza rozwój, nie ma tylko takiego sensu, że wszyscy jako tako aktywnie
współuczestniczą w działaniach państwa, ale raczej, że wszyscy w sobie samych
także upatrują jego obiekt opieki i zaangażowania” – dowodził Josefa Kaizl
(1892). Co więcej, słowa tego ówczesnego współpracownika i przyjaciela Masaryka
pokazywały, w jakim stopniu zwiększona rola interwencyjna i gwarantująca
państwa była postrzegana jako powiązana z procesem demokratyzacji.
Wizję wzmocnionej roli państwa (między
innymi na polu edukacji) Masaryk podzielał w pierwszych latach swojej
działalności publicznej. Wówczas jego stanowisko wobec reformy było
pro-austriackie. Począwszy od przełomu stuleci wewnętrznie oddala się jednak od
Austrii, czego rezultatem jest rosnąca krytyka państwa i państwowości jako
takich, a także podkreślanie roli indywidualności (jednostki i narodu). Nie
chodzi o to, że w duchu tradycji sięgającej od Locke’a do Spencera nawoływał do
wzmocnienia niezależności jednostki od państwa, ale o to, że porzucił wiarę w
silne państwo, dał wybrzmieć jednostkowości, przede wszystkim jednostkowości
narodu, który uznał za środek ciężkości postępu. Dowodził: „Narodowość jest
zasadą nową, nowoczesną. W średniowieczu Europa była zorganizowana wokół
Kościoła, cesarstwa i państw... Myślę, że właściwe jest uznanie narodu i
narodowości za cel działania społecznego, a państwa za narzędzie...”. Był to
jednak wyłącznie tymczasowy taktyczny unik argumentacyjny, poczyniony w
interesie walki o podważenie autorytetu Austro-Węgier i porzucony później, w
związku z budową niepodległego państwa czechosłowackiego.
Masaryk mógł sobie na to pozwolić tylko w
walce przeciwko Austriakom. Kiedy bowiem otworzyła się możliwość utworzenia
własnego państwa, trzeba było zakotwiczyć wartości i instytucje władzy jako godne
powszechnego szacunku, określić je jednocześnie jako postępowe i pierwotnie
obowiązujące. Do tego trzeba było jednak także przewartościowania wiary w
państwo i rehabilitacji państwowości jako takiej. Masaryk, i nie tylko on,
doprowadził do tego przez odróżnienie państwowości demokratycznej i
niedemokratycznej i ich różnego postrzegania: „...absolutyzm wiedeński i
budapesztański zmusiły nas do ciągłego oporu wobec państwa, i przez to
przywykliśmy do jego negowania. Tę negację musimy teraz zastąpić pozytywnym
„zmysłem państwowości”” – przekonywał w 1919 roku. Warto prześledzić ten ruch
argumentacyjny także z punktu widzenia naszego tematu. Kiedy bowiem Masaryk
powrócił do wartości państwa i państwowości, odnosząc się do państwa
czechosłowackiego, w nowych argumentach przedstawił dwie podstawowe zależności:
demokratyzację i socjalizację. Obydwie zasady były już wcześniej propagowane w
związku z reformą Austro-Węgier, ale dopiero w Czechosłowacji mogły jak gdyby
osiągnąć swoją faktyczną implementację i rozwinięcie. Do pojęcia
indywidualności Masaryk wraca zatem ponownie, krocząc ścieżką adoracji „małego
człowieka”: „Problem małych narodów i państw jest ten sam, co problem tzw.
małego człowieka: chodzi o to, by wartość ludzka, ludzka indywidualność była
uznana bez względu na różnice wielkości. Chodzi o to poczucie i sedno tego
wielkiego ruchu humanistycznego, które charakteryzuje nową epokę i które
przejawia się w socjalizmie, demokratyzmie i nacjonalizmie” (1918). – To był
fundament tego, jak Masaryk rozumiał walkę: jako wielką społeczną rewolucję
światową. Zmierzał w ten sposób do pogłębienia nastawienia socjalistycznego i
do jeszcze wyraźniejszego rozejścia się z zasadami liberalizmu. W tych
obszarach argumentacyjnych Masaryk w pełni zgadzał się i dopełniał ze swoim
współpracownikiem i wieloletnim ministrem spraw zagranicznych, Edvardem
Benešem.
Wspólnie rozwijają dawniejszy ideał
uspołecznionego państwa i związany z nim postulat przydawania władzy
potrzebującym grupom społecznym, na którym teraz opierał się nie tylko program
nowego państwa czechosłowackiego, ale także ogólne wyobrażenie o kierunku, w
którym zmierza świat: „światowa gospodarka coraz bardziej oddala się od
liberalnych dogmatów i wyraźnie zmierza ku tzw. ekonomii sterowanej. (…) Od czasów wojny niemal wszystkie państwa
europejskie zmierzają do znacznego wzmocnienia i poszerzenia zadań
ekonomicznych i socjalnych swoich aparatów państwowych i do zwiększenia udziału
we władzy tzw. czwartego stanu. (…) Podobnie jak robotnik kontroluje życie
publiczne politycznie, chce coraz bardziej kontrolować szczególnie życie gospodarcze,
tj. swą fabrykę i cały proces produkcji w ogóle” – przekonywał Beneš (1924). Te
postulaty wychodziły co prawda naprzeciw podejściu o autorytecie „małego
człowieka”, ale z konieczności dalej postrzegały go przez pryzmat
kolektywistycznego pojęcia narodu i klasy; teraz podporządkowywały go także idei
niezależnego państwa. Również w tych ideałach czeska myśl polityczna
poszukiwała wypełnienia swojej ludowości, czego nie można powiedzieć o jej
zainteresowaniu jednostką i jej integralnym znaczeniem.
Jako epigona tych dyskusji możemy wskazać
Emanuela Rádla. Ten biolog i filozof uważał się co prawda za interpretatora i
zwolennika Masaryka, jednak w podstawowych sprawach często wypowiadał się wbrew
niemu. Jego kluczowa praca Wojna Czechów z Niemcami (1928) bywa
najczęściej interpretowana jako próba rewizji polityki narodowościowej w
Czechosłowacji i podniesienia poziomu demokratycznej kultury życia
politycznego. Moim zdaniem główny cel tej pracy jest jednak inny i
rozpatrywanie jej jako zwykłej interpretacji relacji między czeskością a
niemieckością byłoby poważnym niezrozumieniem zamiarów autora. Chodzi w niej o
relację między jednostkowością a ogólnością, i pod tym względem możemy ją
odnieść również do naszej dyskusji.
W rozważaniach Rádla ówczesny problem
polityki państwa wobec mniejszości, w szczególności niemieckiej, to tylko modelowy przykład. Przykład większościowych
i mniejszościowych grup narodowościowych autor ekstrapolował na relacje
między całością a częścią, grupowym i indywidualnym, kolektywem i jednostką.
Całkiem sprawnie dostrzegał przy tym niedostatki czeskiej kultury politycznej,
która oderwała się od własnych ideałów plebejskiego demokratyzmu i zajęła się
obroną czechosłowackiego interesu państwowego i demokracji większościowej. Czeska
debata w ten sposób tylko dalej utwierdzała się w swojej nietolerancji dla
tego, co mniejszościowe, ale też indywidualne i jednostkowe. Skupiła się na
interesie grupowym, a zainteresowanie losem jednostki rozmyło się.
Czeskie myślenie polityczne pokazało i
nadal tylko w małym stopniu wykazuje skłonność i chęć do obrony jednostkowych
interesów i wolności. Jego podstawowy koncept został sformułowany w innych
kategoriach, zżył się z podejściem kolektywistycznym, które poszukuje swojego
grupowego wyrazu. Typowe jest dla niego umniejszanie, podważanie czy wręcz
oczernianie wyjątkowości, jednostkowości, jako czegoś niegodnego uwagi czy
wręcz godnego odrzucenia; wbrew temu, promuje się pojęcia i wartości
niwelizacji społecznej. Te rozwiązania są dla czeskiej myśli naturalne,
wyrastają z konkretnych tradycji politycznych i kulturowych i mają swoje
negatywne i pozytywne skutki. Negatywne konsekwencje tej pewnej nieczułości czy
niedostatku wyczucia, jeśli chodzi o znaczenie i wagę jednostki i
jednostkowości, możemy dostrzec w okresach spokoju i stabilizacji. Mają z nimi
do czynienia różne przejawy przedsiębiorczości, które borykają się z
utrudnieniami i brakiem szacunku, czy grupy, takie jak inicjatywy obywatelskie
czy alternatywne stowarzyszenia, forsujące specyficzne i ograniczone interesy.
Pozytywne konsekwencje objawiają się z kolei najbardziej w czasach ucisku i
depresji – dążenie do kolektywizmu i poczucie wspólnoty dają wiarę w istnienie
dzielonego losu i wspólne przetrwanie. Chyba też dlatego Czesi wydają się
wiecznie niezadowolonym narodem, który nie szanuje swoich zdobyczy i pewności,
ale przeciwnie, tworzy poczucie niepewności także wtedy, kiedy jest ono
obiektywnie nieuzasadnione i zbędne. Pesymizm i obawy są po prostu bliższe
naszej naturze.
Tłum.
Stanisław Ruczaj
Książka Wolność.
Polskie i czeskie dylematy jest dostępna na licencji Creative Commons
Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz autorów i
Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Forum
Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i
dobrego sąsiedztwa 2017 r. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod
warunkiem zachowania ww. informacji w tym o stosowanej licencji, o posiadaczach
praw oraz o konkursie Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw,
pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2017 r. Tekst wyraża jedynie
poglądy autora i nie może być utożsamiany z oficjalnym stanowiskiem
Ministerstwa Spraw Zagranicznych.