Archiwum dla Wrzesień, 2014

Wpisy :

    Piotr Bajda, “Kreml demontuje Grupę Wyszehradzką”

    omp

    4 września 2014

    Wojna rosyjsko-ukraińska z każdym dniem coraz bardziej uwypukla różnicę stanowisk wewnątrz, wydawałoby się dotychczas, jednolitej Grupie Wyszehradzkiej. Szczególnie obserwując ostatnie wydarzenia wokół obchodów rocznicy Słowackiego Powstania Narodowego, albo dyskusji wewnątrz Unii Europejskiej o nowych sankcjach na Rosję należy sobie stawiać pytania, czy nie obserwujemy najpoważniejszego kryzysu współpracy regionalnej w ostatnich latach? Używając europejskiego słownictwa „z dużym niepokojem” należy pochylić się nad dzisiejszą kondycją Grupy Wyszehradzkiej w obliczu konfliktu tuż za naszymi wschodnimi granicami i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy właściwie reagujemy, gdy kwestionowany jest dotychczasowy porządek międzynarodowy w Europie? W końcu, jakim wyzwaniem ta sytuacja powinna być dla polskiej polityki zagranicznej? (więcej…)

    Nieznośna względność sukcesu

    omp

    2 września 2014

    Przewodniczącemu Rady Europejskiej z Polski byłoby łatwiej wpływać na losy UE, gdyby zarazem potężne polskie banki prowadziły ekspansję na terenie całej Unii, polskie koncerny samochodowe, elektroniczne czy AGD otwierały montownie we Francji, Włoszech czy Niemczech, polskie koncerny medialne opanowały rynek prasowy u sąsiadów, polskie filmy szturmowały ‘Box Office’ na świecie, polscy obywatele kupowali akcje na największych giełdach, polscy analitycy należeli do najchętniej czytanych i wpływowych, najlepsi zagraniczni uczeni ubiegali się o angaż na polskich uczelniach, polska administracja i sądownictwo uchodziły za wzorcowe, polska armia cieszyła się opinią nowoczesnej i sprawnej, polscy naukowcy dostarczali gospodarce wiele nowatorskich rozwiązań o globalnym zastosowaniu, do Polski przyjeżdżali pracować i żyć młodzi, wykształceni z Anglii, Holandii, Szwecji itd. Choć w zasadzie, gdyby te warunki zostały spełnione, Polak nie musiałby stawać na czele Rady Europejskiej. Wystarczyłoby, że wskazywałby, kto nim może zostać. Może wtedy zabrakłoby okazji, aby szczęśliwie obranemu rodakowi gromko zaśpiewać “sto lat” w telewizji, ale za to podstawa do zbiorowego narodowego zadowolenia byłaby bardziej namacalna.