[...] systemat solidarności europejskiej ogranicza się na wielkich mocarstwach i na uwzględnieniu ich interesów. Systemat ten jest tylko zasłoną, pod którą ukrywa się oligarchia polityczna. Tak pisał w roku 1857 Maurycy Mann, obok Juliana Klaczki i Stanisława Koźmiana najlepszy polski publicysta okresu zaborów piszący o sprawach międzynarodowych. Opisywał ’systemat’ polityczny, którego wówczas najświeższym przejawem był kongres paryski 1856 r., a wcześniejszym, podobnej skali, kongres wiedeński 1815 r.
Gdy się analizuje ówczesne mechanizmy polityki europejskiej, to niezależnie od zmiany w retoryce i formalnym trybie przeprowadzania zamysłów politycznych możnych (czyli realizacji ich interesów), obecna sytuacja w UE niepokojąco przypomina tę sprzed 150-200 lat. Wówczas sprawy potoczyły się – choć zajęło to kilkadziesiąt lat – możliwie najgorzej. Oby teraz było lepiej, ale tym ważniejsze jest, by ów ’systemat’ pokojowo od wewnątrz demontować. Dla dobra Europy.