Przy okazji różnych – domniemanych i faktycznie dokonujących się – rozłamów partyjnych, jako koronny argument, że jacyś posłowie (zwykle z tzw. tylnych rzędów) przejdą do nowego ugrupowania, pada często: “skalkulują to sobie i stwierdzą, że większe szanse na wybór do nowego sejmu będą mieć z nowej partii”. Pragmatyczne, owszem. Ale co ideami, co z programem, co ze zwykle deklarowaną – i to jakże chętnie – przy okazji rozłamów nową jakością w polityce?