“Norwegii, jak się okazało, grozi nie bliska Wielka Brytania, ale daleka Rzesza Niemiecka; Duńczykom od dawna grożą Niemcy; Szwedom Rosjanie, ale poniekąd także Niemcy; Finom – Rosja. Wszystko to są ich a zarazem nasi wrogowie. Nic naturalniejszego, jak w takim położeniu podawać rękę sąsiadce wrogów, również zagrożonej Polsce. Zachodzi jednak fatalna okoliczność, która taką pobudkę może zmrozić w zarodku. Polska jedyna bodaj na świecie ma nad sobą nawet po zmartwychwstaniu i po okresie odbudowy, 1919-1939, groźbę zupełnego zniszczenia jako państwo i jako naród. Może się ona utrzymywać przy życiu ciągłym bohaterstwem, ale czy z tak nieszczęśliwie sytuowanym krajem warto łączyć swe losy? I jeżeli zawierać z nią przymierza, to przeciw wszystkim, czy przeciw niektórym tylko nieprzyjaciołom? Czy Polacy wydaliby wojnę Niemcom, gdyby szło Duńczykom o Flensberg, albo wojnę Sowietom, gdyby szło o kawałek tundry lapońskiej? I na odwrót. Czy wiele pomogłaby nam dywersja kilku duńskich dywizji w Holsztynie, albo nawet kilkunastu szwedzkich w Finlandii?”
Powyższy cytat to fragment odnalezionego niedawno, pisanego w czasie II wojny artykułu prof. Władysława Konopczyńskiego “Polska powojenna a świat skandynawski”. Ten rarytas znajdzie się prawdopodobnie w książce “Kwestia bałtycka”, wznowieniu wydanej tuż po wojnie pracy tego wybitnego historyka. Szykujemy ją do druku wraz z Muzeum Historii Polski. Z nie lada gratką! – Mianowicie na ostatnim etapie prac nad wznowieniem, odkryliśmy, że oryginalna edycja z 1947 r. pozbawiona jest ostatniego rozdziału, traktującego o ‘kwestii bałtyckiej’ po I wojnie światowej (aż po lata II wojny, gdy Konopczyński książkę pisał). Nie został on dopuszczony do druku z powodów cenzuralnych – mowa tam była m.in. o wojnie polsko-bolszewickiej, autor bez ogródek oceniał zaborczą politykę Sowietów – choć wystarczyła cenzura prewencyjna na poziomie ówczesnego wydawcy. Z korespondencji Konopczyńskiego z Instytutem Bałtyckim wynika, że to Instytut (nie wiemy, czy za sugestią zewnętrzną, czy ją uprzedzając) podjął decyzję o pozbawieniu książki tego szalenie ważnego fragmentu. Na szczęście my go mamy – zachował się w maszynopisie autora. I dlatego, mimo że to wznowienie, po raz pierwszy “Kwestia bałtycka” ukaże się w całości, zgodnie z planem i pracą wykonaną przez wielkiego polskiego historyka.