“Jestem przeto w Niemczech i w całych Niemczech nigdzie nie znajduję Niemców!”

omp

18 sierpnia 2017

Często dyskutowany obecnie problem zamazywania niemieckiej winy za II wojnę światową i popełniane przez Niemców zbrodnie poprzez używanie w tym kontekście słów naziści/nazistowskie nie jest bynajmniej nowym zjawiskiem. Znakomicie ilustruje to fragment książki Bronisława Trentowskiego (1808-1869) Przedburza polityczna z 1848 r. Jej autor, zasadniczo liberał, choć podzielający niektóre konserwatywne diagnozy, zwłaszcza radykalnej polityki, co ważne – mieszkający długo w Niemczech - odniósł się w nim do tych – w tym przypadku Polaków – którzy próbowali zdjąć z Niemców odpowiedzialność za ich postępowanie wobec Polaków pod pruskim zaborem. Opisał mechanizm, jak kto woli wyparcia czy świadomej manipulacji, bardzo przypominający kłopot, z jakim obecnie się borykamy.

“Rzeczesz: „We Frankfurcie włada reakcyjna większość parlamentu, dzierżąca z polityką królów, a wszystkie przedniejsze gazety niemieckie są zaprzedane dworom. Że z tej strony bucha i zionie ogniem nienawiść ku nam, łacne do pojęcia. Ależ to nie jest bynajmniej niemiecki lud. Co złego czyni jedno tylko panujące dziś stronnictwo, tego nie godzi się przyczytywać Niemcom w ogóle. O, to nie Niemcy! Ci są uczciwcy i dobrzy przyjaciele Polski”. Powtórzę Ci tu słowa, którymi zbijałem we Frankfurcie Niemców, czyniących mi zarzut podobny: „Proszę mi powiedzieć, gdzież są Niemcy? W Poznańskiem odbieramy szczodre dobrodziejstwa germańskie, które Jordan tak wychwala, tj. wynarodowianie, zubożanie, szrapnele, piętnowania kamieniem piekielnym, obrzynania uszu, mordy żydowskie, baty żołnierskie! Nie czynią tego Niemcy, lecz Prusacy. I to nie! Nie Prusacy są takie barbarzyńce, lecz nikczemne ich żołnierstwo, słuchające rozkazów z Poczdamu. Więc Prusacy, wojsko pruskie, król pruski, to nie Niemcy i Kraków napadają zbrojne zbójcy i strzelają doń z zamku Piastów bez powodu. Szło im o wypędzenie tułactwa; dalejże przeto na nas bezbronnych i niewinnych, aby narzucić nam gwałtem prawa i warunki nieubłaganego zwycięzcy. Praga doświadcza tego samego losu, co Kraków, z powodu, iż zjechał się tam zbór słowiański. Rozbójnikami tymi nie są znów Niemcy, lecz Austriacy! Więc Austriacy, cesarz Ferdynand, minister Pillersdorf, starosta Krieg, jenerałowie Castiglioni i Windischgraetz, całe wojsko ich, to także nie Niemcy! – We Frankfurcie Bundestag daje ostateczne pomazanie prawne rozkazowi króla pruskiego, wcielającemu Prusy wschodnie i zachodnie do niemieckiej Rzeszy, i stanowiącemu rozgraniczenia w Poznańskiem. Parlament ogłasza haniebne względem Polski rozprawy i uchwały. Tego również nie czynią Niemcy. Zgniły Bundestag i zła prawica parlamentowa, to zupełnie co innego! – Może lud niemiecki sprawuje i sporządza Niemców? Nie! On wybrał parlamentową większość. Gdzież wtedy Niemcy? Zapewne u Heckiera w Szwajcarii i u Herwega we Francji? Zapewne rozbici republikanie za granicą? Bynajmniej! W Niemczech mianują ich łotrami, rabusiami, urwiszami, i grożą im szubienicą. Jużci i ja sam w szubienicznikach nie radbym widział Niemców. Gdzie są Niemcy? Po demokratycznych i rzemieślniczych klubach, skąd zagrzmiewa głos za republiką czerwoną? Ach, to wrogowie największe, jako twierdzicie sami i w mowach i pismach waszych, wrogowie najwięksi Niemców. Zatem oni nie Niemcy. Jestem przeto w Niemczech i w całych Niemczech nigdzie nie znajduję Niemców!” – Cóż stąd? Oto, obrona, iż co złego dopuszczą się Prusacy, Austriacy, urzędnicy i żołnierze ich, lub ktokolwiek inny, to nie jest wina Niemców, ukazuje się germańska sofistyka, o której się już mówiło”.

Po blisko 170 latach i znacznie jeszcze gorszych zbrodniach niemieckich, słowa Trentowskiego brzmią bardzo wymownie.

Tagi: , , , ,

Komentarze są niedostępne.