Poproszony przez redakcję portalu rebelya.pl o wskazanie pięciu największych moim zdaniem problemów Polski, strapiłem się, gdyż wybór jest niezwykle trudny. Tak wiele dziedzin naszego życia szwankuje: mamy fatalną infrastrukturę drogową i niewydolne sądownictwo, kiepską służbę zdrowia i podupadające szkolnictwo. Rośnie dług publiczny, który może pogrążyć gospodarkę. Czeka nas prawdopodobnie – z wszystkimi opłakanymi skutkami – zapaść demograficzna. Już teraz gnębi bezrobocie. Wysiadają sieci energetyczne. I tak dalej, i tak dalej. Gdy się myśli o tych wszystkich problemach, szuka się ich praprzyczyny, próbuje dociec, dlaczego jest ich aż tyle i wciąż daleko nam do ich rozwiązania. Nie da się już przecież wszystkiego tłumaczyć historią – wojną, komunizmem, a nawet świeżej daty postkomunizmem. (więcej…)
Archiwum dla ‘Polityka polska - felietony’
Wpisy :
Jest źle, bo postpolitycznie
11 lipca 2011Jedna zmiana właściciela i prawie po demokracji?
4 lipca 2011Zmiana właściciela „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” zaniepokoiła wielu prawicowych dziennikarzy, ekspertów, polityków i czytelników obu tytułów. Są to jedne z ostatnich wysokonakładowych pism, gdzie publicyści o poglądach konserwatywnych i republikańskich mogą swobodnie zabierać głos w debacie publicznej, zaś władzy naprawdę patrzy się na ręce, a nie jedynie okazjonalnie napomina się ją, najostrzej zresztą wtedy, gdy zdarzy jej się naruszyć określone interesy biznesu związanego z popularnymi telewizjami czy gazetami.
“Święto” Króla
19 stycznia 2011Jedną z typowych przywar części polskich „elit” opiniotwórczych jest ich niepohamowana skłonność, aby mówić Polakom, co i jak powinni świętować. Oczywiście dla ich własnego, Polaków, dobra i w imię ich własnej, Polaków, demokracji. Co i rusz można się natknąć na przejawy tej skłonności. Jednym z ostatnich jest felieton Marcina Króla („Wprost”, nr 52/2010), w którym m.in. ogłasza, że „Polacy są niesłychanie i przesadnie uwrażliwieni na godność narodową, ale kompletnie nie potrafią być dumni ze swoich osiągnięć”. Koronnym tego dowodem ma być „brak szacunku dla rocznicy 4 czerwca, która powinna się stać świętem narodowym (a nie 11 listopada wzięty z innej epoki), a jest przedmiotem idiotycznych sporów”. (więcej…)
Czasy grubej przesady – wprowadzenie
15 grudnia 2010Na naszych oczach narodził się i rośnie w siłę nowy typ polityki demokratycznej, rozgrywającej się głównie w mediach elektronicznych, skupionej na kwestiach wizerunkowych i podporządkowanej wymogom marketingowym. Forma bezwzględnie dominuje nad treścią, niezależnie od tego, co dyktuje interes państwa czy po prostu zdrowy rozsądek. Zarazem wciąż wielką rolę – zwłaszcza w stosunkach międzynarodowych – odgrywają tradycyjne motywacje ideologiczne oraz interesy polityczne i biznesowe, wiodące nieuchronnie do różnych konfliktów. Państwa, których klasa polityczna i obywatele skażą się na miałkie intelektualnie pojedynki na wizerunki, wypierające poważną refleksję nad celami polityki narodowej i sposobami ich osiągania, mogą okazać się nieprzygotowane do obrony swoich interesów i szczególnie narażone na wstrząsy wywołane przez różnego rodzaju kryzysy. Niestety, Polska podąża tą drogą.
Moralizowanie (?) o rozłamie
23 listopada 2010Przy okazji różnych – domniemanych i faktycznie dokonujących się – rozłamów partyjnych, jako koronny argument, że jacyś posłowie (zwykle z tzw. tylnych rzędów) przejdą do nowego ugrupowania, pada często: “skalkulują to sobie i stwierdzą, że większe szanse na wybór do nowego sejmu będą mieć z nowej partii”. Pragmatyczne, owszem. Ale co ideami, co z programem, co ze zwykle deklarowaną – i to jakże chętnie – przy okazji rozłamów nową jakością w polityce?
Specyficzna choć typowa – kilka uwag o polskiej demokracji
15 lipca 2010Jeśli ktoś sądzi, że tylko w Polsce (przynajmniej wśród krajów UE) “do wewnętrznej walki politycznej nieustannie wkrada się czynnik zaciekłości i zapamiętania”, który ma “charakter fundamentalny, podważający zawsze wszystko”, powodujący, że “w jej ferworze zapominamy o najwyższym interesie narodu”, to warto by poznał opinię, jaką w 1946 roku wygłosił Charles De Gaulle. (więcej…)
Prezydentura czasu wyzwań
6 lipca 2010Nadchodzi czas wyzwań. Dobra koniunktura geopolityczna wyraźnie się kończy. Sytuacja międzynarodowa komplikuje się. W ciągu najbliższych lat polskie elity polityczne i polskie społeczeństwo zostaną skonfrontowane z nowymi wyzwaniami, których zarys wyłania się na horyzoncie. Wówczas okaże się, czy czas dwudziestoletniej koniunktury został dobrze wykorzystany. (więcej…)
Wybory, Białoruś, realizm polityczny i Kali
28 czerwca 2010Jedynym z głównych rysów obecnej kampanii są dość zaskakujące niekiedy wolty (głównie retoryczne) kandydatów, którym towarzyszą egzaltowane reakcje komentatorów i tzw. medialnych autorytetów. Ostatnim hitem na tym polu jest spór o politykę wobec Białorusi, wywołany kilkusekundową (!) polemiką w czasie niedzielnej przedwyborczej debaty. Tym razem przynajmniej wyjściowy przekaz był prosty. Jarosław Kaczyński powiedział, że o sprawach białoruskich warto rozmawiać z Rosją. Bronisław Komorowski stanowczo zaprotestował. Cały ambaras bierze się oczywiście z tego, że według stereotypowych opinii o kandydatach, to, co powiedział pierwszy, powinien wyrzec drugi, na co pierwszy zareagowałby tak, jak to uczynił ten drugi. (więcej…)
Szachy czy boks? (przed II turą wyborów prezydenckich)
25 czerwca 2010Wbrew nadziejom części polityków PO, sprzyjających im dziennikarzy i zagorzałych zwolenników Platformy, sprawa zwycięstwa w wyborach prezydenckich nie rozstrzygnęła się w pierwszej turze. To znacznie skomplikowało sytuację Bronisława Komorowskiego, zaś dało duży komfort Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ten pierwszy już teraz bowiem walczy o swe polityczne życie, podczas gdy prezes PiS niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia z 4 lipca wzmocnił swą pozycję przed kolejnymi rozgrywkami, których zasadniczym celem jest odebranie Platformie władzy po wyborach parlamentarnych w 2011 roku. (więcej…)
Na pohybel z sondażami (czyli piątą władzą?)
21 czerwca 2010Nastąpiła gwałtowna demokratyzacja sondaży wyborczych – teraz prawie każdy może je zrobić, gwarantując wyniki z marginesem błędu nie gorszym niż zapewniają Homo Homini i SMG/KRS. Taki dowcipny wniosek można byłoby wyciągnąć z wczorajszego – kolejnego zresztą, choć chyba dotąd najbardziej spektakularnego – blamażu sondażowni. Sprawa jednak tylko pozornie jest zabawna, biorąc pod uwagę, że wyniki sondaży – zwłaszcza tych z ostatnich dni przed głosowaniem – mogą wpływać na decyzje czy i na kogo głosować. (więcej…)